Hurtowy zakup mieszkań przez skandynawski fundusz. Jak takie operacje wpływają na ceny?

Na przełomie czerwca i lipca Polskę obiegła wiadomość o hurtowym zakupie warszawskich mieszkań przez skandynawski fundusz Nordic Real Estate Partners. Inwestor zapłacił 100 mln euro - czyli około 450 mln - zł za ponad 1000 mieszkań w stolicy. Nasz rodzimy rynek nieruchomości nie przywykł do takich operacji. Skąd się one biorą i jaki będzie ich wpływ na ceny mieszkań?

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Transakcja przeprowadzona przez NREP musi robić wrażenie ze względu na swoją skalę. Eksperci zauważają jednak, że nie jest to pierwsza operacja tego typu.

To nie pierwsza taka operacja i na pewno nie ostatnia

Zagraniczne fundusze inwestycyjne już wcześniej hurtowo skupowały mieszkania w Polsce. Tak było choćby w przypadku szwedzkiego Heimstaden Bostad, który nabył w tym roku ponad 3 tysiące stołecznych nieruchomości. Tym razem duński inwestor na celownik wziął sobie lokale fińskiej firmy deweloperskiej YIT, znajdujące się w sumie na 4 warszawskich osiedlach. Chodzi o będące już w budowie Parkur Residence i Nordic Bemowo, a także 2 zaplanowane etapy projektu Smartti Mokotów.

Reklama

Obserwatorzy rynku są zgodni co do tego, że wspomniane transakcje to dopiero początek hurtowego nabywania polskich nieruchomości przez zagranicznych inwestorów. O ile na Zachodzie takie operacje są już na porządku dziennym, u nas stanowią pewną nowość. Nic więc dziwnego, że generują pytania o przyszłość rynku, a zwłaszcza o ceny mieszkań.

Dlaczego zagraniczne fundusze masowo skupują polskie nieruchomości?

Zanim spróbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie o potencjalne skutki takich transakcji, zastanówmy się, dlaczego w ogóle mają one miejsce akurat teraz. Przyczyn wejścia zagranicznych funduszy na polski rynek nieruchomości niewątpliwie należy upatrywać w trwającej od ponad roku pandemii koronawirusa.

Eksperci zwracają uwagę na krótki okres przestoju, który nastąpił podczas pierwszego lockdownu na początku 2020 roku. Chwila niepewności sprawiła, że zatrzymał się popyt na mieszkania generowany przez Polaków. Deweloperzy stanęli więc w obliczu opresji, z której szybko wybawiły ich właśnie zagraniczne fundusze inwestycyjne. O ile wcześniej wykonawcom bardziej opłacało się sprzedawać nieruchomości pojedynczo, o tyle w dobie pandemii pewny, natychmiastowy kapitał z zagranicy stał się znacznie lepszym wyjściem.

Dla potężnych zagranicznych inwestorów Polska jest dziś bardzo atrakcyjnym rynkiem. Fundusze takie jak NREP nabywają u nas mieszkania z myślą o ich wynajmowaniu. Okazuje się, że mogą tu zarobić na tym nawet 2 razy więcej niż w niektórych krajach Zachodu. Co więcej, do tej pory tacy inwestorzy interesowali się głównie powierzchniami biurowymi, ale z oczywistych powodów obecnie "przerzucili się" właśnie na mieszkania na wynajem.

Jak masowe inwestycje zagranicznych inwestorów wpłyną na ceny mieszkań w Polsce?

Krytycy masowego przejmowania polskich mieszkań przez zagraniczne fundusze zauważają, że takie operacje mogą znacząco podnieść i tak galopujące już ceny nieruchomości w Polsce. Miało już do tego dojść w Wielkiej Brytanii czy Niemczech, gdzie przeciętny obywatel nie może pozwolić sobie na zakup własnych czterech kątów, wobec czego ogranicza się do najmu. Z jednej strony duże firmy, dokonujące masowych inwestycji, mogą proponować niższe czynsze, na czym skorzystają właśnie najemcy. Z drugiej strony zakupy nieruchomości na taką skalę z dużym prawdopodobieństwem spowodują wzrost cen na rynku pierwotnym.

Zdaniem zwolenników tego typu transakcji, przyczynią się one do rozwoju rynku najmu, który wielu Polakom pozwoli mieszkać w zdecydowanie lepszych warunkach. Warto pamiętać, że skorzystają także inwestorzy nabywający nieruchomości z myślą o ich późniejszej sprzedaży z zyskiem. Aktualnie kupowane mieszkania w perspektywie paru najbliższych lat mogą zyskiwać na wartości jeszcze szybciej niż dotychczas.

Podsumowanie

Nie sposób jednoznacznie stwierdzić, jak hurtowe inwestycje zagranicznych funduszy wpłyną na polski rynek nieruchomości. Warto pamiętać, że drogę tę przeszły już niektóre kraje Zachodu. Sugerując się ich przykładem, możemy spodziewać się mocnego rozwoju najmu instytucjonalnego, okupionego jednak kosztem trudniejszego dostępu do rynku pierwotnego.

***

Nowodworski Estates
Dowiedz się więcej na temat: rynek nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »