Korzystne rozstrzygnięcie dla właścicieli działek
Spółka gazownicza nie mogła zasiedzieć prawa do korzystania z rurociągu i innych urządzeń na cudzej działce tylko z powodu zmiany przepisów. Potrzebna była jeszcze decyzja lub umowa przekazująca jej instalacje i urządzenia - orzekł w piątek Sąd Najwyższy.
Wyrok dotyczy wielu właścicieli nieruchomości, przez które przebiegają sieci energetyczne, gazownicze, ciepłownicze, wodociągowe, telekomunikacyjne i inne. Obecnie w licznych sprawach, które trafiają na sądowe wokandy, firmy przesyłowe starają się wykazać, że uzyskały prawo służebności przesyłu na zasadzie zasiedzenia.
Zasadniczo termin zasiedzenia zależy od tego, czy nieruchomość była w czyimś posiadaniu w dobrej czy złej wierze. W pierwszym wypadku musi upłynąć do zasiedzenia 20 lat, w drugim 30 lat.
Przed sierpniem 2008 r. nie było w kodeksie cywilnym przepisów o służebności przesyłu, ale były - i nadal są - przepisy o służebności gruntowej i o jej zasiedzenie starał się operator sieci gazowniczej z rejonu Poznania i okolic, którego skargę rozpatrywał w piątek Sąd Najwyższy. Chodziło o prywatną działkę, na której od ok. 1973 r. znajdował się rurociąg i inne instalacje służące do przesyłu gazu.
Spółka-operator chciała, by sąd stwierdził zasiedzenie jeszcze na rzecz jej poprzednika - Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Twierdził, że do zasiedzenia doszło w 2003 r., czyli po 30 latach korzystania z rurociągu i innych urządzeń na działce.
Właścicielka działki broniła się, argumentując, że formalnie przedsiębiorstwo gazownicze nigdy nie otrzymało infrastruktury gazowej. Wskazywała, że wprawdzie w 1990 r. przekazano przedsiębiorstwom państwowym na własność majątek, którym dotychczas one dysponowały, ale odbyło się to wyłącznie na podstawie zmiany przepisów prawa. Nie było żadnej decyzji o przekazaniu rurociągów i urządzeń przesyłowych należących obecnie do firm gazowniczych. Dlatego - jak twierdziła właścicielka - nie może być mowy o nieprzerwanym okresie posiadania infrastruktury, a to podstawowy warunek, by doszło do zasiedzenia służebności na obcym gruncie.
Sądy podzieliły te wątpliwości i oddaliły kolejno wniosek i apelację operatora sieci. W piątek jego skargę kasacyjną oddalił też Sąd Najwyższy (sygn. II CSK 10/13).
SN przypomniał, że w latach 1950-89 przedsiębiorstwa państwowe nie miały formalnie żadnych składników majątkowych, zgodnie z obowiązującą wówczas zasadą tzw. jednolitego funduszu własności państwowej. Właścicielem i posiadaczem mógł być tylko Skarb Państwa, a przedsiębiorstwo mogło być, co najwyżej ich dzierżycielem, wykonującym swoją działalność na przekazanym przez państwo majątku.
- Dlatego do przeniesienia posiadania majątku nie wystarczy sam akt normatywny, zmiana przepisów - powiedział sędzia Mirosław Bączyk. Dodał, że kwestia przeniesienia posiadania urządzeń i gruntów mogła być oznaczona w późniejszej decyzji lub umowie, ale operator sieci tego nie wykazał.
W takiej sytuacji - jak uznał SN - nie może być mowy o zasiedzeniu służebności. Musi nastąpić formalne przeniesienie posiadania urządzeń - jako podstawa do ustanowienia służebności gruntowej.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze