Nieco łatwiej o kredyt na mieszkanie

O ile na rynku mieszkaniowym nie widać znaczących zmian cenowych związanych z pandemią, to na rynku kredytów całkiem sporo się dzieje. Polacy zaciągają coraz mniejsze kredyty, a banki po przejściowej blokadzie kredytowej, luzują swoje podejście do kredytobiorców.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Drugi kwartał 2020 r. przyniósł nam spore zmiany w ofertach banków. Kolejne banki zwiększały wysokość wymaganego wkładu własnego i jest trudniej o kredyt z 10-proc. wkładem własnym. Jak twierdzi Andrzej Łukaszewski, ekspert Gold Finance zdecydowana większość ofert wymaga od klienta zaangażowania przynajmniej 20 proc. lub nawet 30 proc. wkładu własnego.

- Ze względu na niskie stopy procentowe banki zaczęły rekompensować sobie zyski poprzez wzrost marż. Już w tej chwili trudno jest znaleźć oferty poniżej 1,9 proc. marży nawet przy 20-proc. wkładzie własnym. Spodziewamy się, że ta tendencja się utrzyma i oferty niskomarżowych kredytów hipotecznych szybko do nas nie powrócą, komentuje ekspert Gold Finance.

Reklama

Banki coraz bardziej wyrozumiałe dla klientów

Niektóre banki znoszą pewne obostrzenia, które nałożyły w początkowej fazie pandemii. Po wcześniejszym wykluczeniu dochodu z działalności gospodarczej, część banków zaczęła dopuszczać (przynajmniej dla wybranych branż) tą formę osiągania dochodu. - Część banków skróciła listy zakazanych PKD u klientów, których głównym dochodem jest prowadzenie działalności gospodarczej, do tego stopnia, że jest nawet możliwe udzielenie kredytu osobie prowadzącej restaurację, o ile ta nie ucierpiała zbyt mocno w kryzysie, a teraz klient może udowodnić znaczną poprawę obrotów, dodaje Tomasz Przyrowski, prezes zarządu Gold Finance.

Z kolei Andrzej Łukaszewski zwraca uwagę na inny pozytywny aspekt. - Jest to wzrost średniej zdolności kredytowej. Wynika to bezpośrednio z nominalnego oprocentowania kredytów, co przekłada się na wysokość raty stanowiącej niższe obciążenie budżetu domowego. Należy równocześnie brać pod uwagę aktualną wewnętrzną politykę kredytową banku, która w każdym z przypadków będzie miała indywidualne podejście do sposobu wyliczania zdolności, dodaje ekspert Gold Finance. Jednak Prezes Gold Finance, Tomasz Przyrowski twierdzi, by przy ocenie sytuacji na rynku nie zapominać o tym, że banki stale obserwują sytuację i dopuszczają możliwość modyfikacji polityki kredytowej. - Dziś jest łatwiej o kredyt niż w szczycie lockdown-u, ale nie możemy zapominać, że banki analizują rynek, monitorują stopy bezrobocia, ceny nieruchomości, a to oznacza dokładnie tyle, że nie możemy uznać obecnej sytuacji na rynku kredytowym za stabilną, dodaje Tomasz Przyrowski.

Jakie kredyty zaciągają Polacy?

Pandemiczne miesiące miały wpływ na wysokość udzielanych kredytów na zakup nieruchomości w Warszawie. Według raportu Barometr Metrohouse i Gold Finance w I kw. 2020 odsetek kredytów w wysokości 500 tys. zł i więcej wynosił 28 proc., podczas gdy w II kw. obniżył się do 21 proc. W tym czasie na popularności zyskiwały kredyty do 300 tys. zł (42 proc.), których udział w poprzednim kwartale wyniósł 35 proc. Podobnie wygląda sytuacja w pozostałych dwóch analizowanych segmentach. W pięciu największych miastach, z wyłączeniem Warszawy, udzielano nieco więcej kredytów do 300 tys. zł., które stanowiły 36 proc. ogółu. W mniejszych ośrodkach takie wysokości wypłacanych kredytów były najpopularniejsze i wynosiły 63 proc., podczas gdy kredyty w wysokości powyżej 500 tys. zł były przedmiotem jedynie co 25 transakcji.

Sprawdźmy, ile wynosiły średnie wartości kredytów udzielonych w II kw. br. za pośrednictwem ekspertów Gold Finance. Pomimo wysokich poziomów cen na stołecznym rynku nieruchomości średnia kwota udzielonego kredytu dość znacząco spadła. Klienci nabywający nieruchomości w stolicy zaciągali zobowiązania kredytowe w wysokości o 46 tys. zł niższej niż w I kw. br. Średnia kwota kredytu w Warszawie wyniosła 364 tys. zł. Nieco niższe kredyty były zaciągane również przez osoby z największych miast (Kraków, Wrocław, Łódź, Poznań, Gdańsk), gdzie średnia wyniosła 342 tys. zł, czyli o prawie 13 tys. mniej niż przed kwartałem. Jedynie w mniejszych lokalizacjach kwota zaciąganego kredytu nieznacznie wzrosła do poziomu 279 tys. zł.

Według wyliczeń Gold Finance obecnie zdolność kredytowa modelowej rodziny 2+2 z dochodami miesięcznymi 8000 zł netto jest wyższa niż w poprzednim kwartale i wynosi 648 tys. zł, a w przypadku pary bez dzieci 807 tys. zł. Banki pożyczą też więcej singlowi z dochodami 5000 zł - obecnie średnio może liczyć na 503 tys. zł.

Metrohouse.pl
Dowiedz się więcej na temat: kredyt na mieszkanie | zakup mieszkania | hipoteka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »