Nowy trend na rynku nieruchomości. Chcą zarobić na studentach

Polska należy do największych ośrodków szkolnictwa wyższego w Europie, a działające w naszym kraju akademiki (prywatne i publiczne) pozwalają na zakwaterowanie ledwie 1 na 10 studentów. Inwestorzy lokujący kapitał w komercyjnych nieruchomościach zrozumieli, że akademiki to obiecujący rynek. W całej Europie rośnie wartość inwestycji w lokale dla studentów - Polska nie jest wyjątkiem.

Lokale dla studentów są jedną z najpopularniejszych inwestycji wśród nieruchomości. W Polsce udział kapitału ulokowanego w akademiki sięgnął prawie 29 proc. w ciągu roku - wynika z raportu CBRE, największej na świecie firmy doradczej w branży nieruchomości komercyjnych.

W całej Europie rośnie wartość inwestycji w akademiki

Z raportu CBRE wynika, że wartość inwestycji w lokale dla studentów w Europie wzrosła o 50 proc. w ciągu roku i wyniosła 11,5 mld euro w 2022 roku. W Polsce udział kapitału ulokowanego w akademiki sięgnął w tym czasie prawie 29 proc.

Jak wskazuje Eurostat, Polska należy do największych ośrodków szkolnictwa wyższego w Europie. Pod względem liczby studentów jest wśród sześciu największych rynków, a w Unii Europejskiej zajmuje piąte miejsce. Akademiki publiczne i prywatne pozwalają na zakwaterowanie 1 na 10 studentów, dlatego zapotrzebowanie na tego typu inwestycje jest wysokie. Tym bardziej, że dynamicznie rośnie liczba młodych ludzi z zagranicy uczących się w naszym kraju.

Reklama

W 2021 roku uczelnie zgłosiły do GUS 456 domów studenckich z ponad 112 tys. miejsc, co oznacza, że miejsce w takim obiekcie znalazłoby 9 proc. wszystkich żaków. W rzeczywistości zamieszkiwało w nich tylko 71 tys. osób, czyli 6 proc., mimo że w niektórych uczelniach w momencie składania wniosków przypada kilka osób na jedno miejsce.

Zdaniem ekspertów CBRE, wynika to między innymi z tego, że placówki prowadzą prace podnoszące standard obiektów i zmniejszające liczbę faktycznych łóżek. Natomiast w prywatnych akademikach zamieszkanie znajdzie obecnie ponad 13 tys. osób, co łącznie z publicznymi zapewnia zakwaterowanie dla co najwyżej 1 na 10 studentów.

Brakuje lokali dla studentów. "Przestrzeń" dla takich inwestycji jest duża

Ekspertka rynku mieszkaniowego w CBRE Agnieszka Mikulska wskazała, że biorąc pod uwagę całą Unię Europejską, liczba miejsc w akademikach zaspokaja potrzeby mieszkaniowe średnio 13 proc. wszystkich studentów. To pokazuje, że przestrzeń do takich inwestycji w Polsce jest duża.

CBRE podzieliło liczbę miejsc w prywatnych akademikach na poszczególne miasta: Warszawę, Kraków, Wrocław, Poznań, Trójmiasto, Łódź, Lublin i Katowice. Najwięcej jest ich w Krakowie - 2,2 tys., na drugim miejscu plasuje się Łodź z 2,1 tys. miejsc, a podium zamyka Wrocław - tam miejsce w akademikach znajdzie 2 tys. studentów.

Do końca 2023 roku na rynku pojawi się sześć nowych prywatnych akademików, zlokalizowanych w czterech miastach, z około 3 tys. łóżek dla studentów. CBRE podkreśla, że jest to rekordowa liczba w skali roku. W Warszawie łącznie przybędzie ok. 870 miejsc, a w Łodzi ok. 400. Ponad pół tysiąca łóżek pojawi się we Wrocławiu. Najwięcej miejsc zyska Kraków, w którym 1,3 tys. studentów będzie mogło korzystać z nowo otwartych akademików, jednak wciąż jedynie 15 proc. uczniów szkół wyższych z tego miasta będzie miało możliwość wynajęcia miejsca w domu studenckim.Od 2024 roku zaplanowane jest ich już kolejne 6,2 tys.

Ile trzeba zapłacić za miejsce w akademiku?

Jak informuje ekspertka CBRE, ceny w publicznych akademikach w największych miastach Polski mieszczą się w przedziale cenowym od ok. 400 zł do nawet 1600 zł miesięcznie za łóżko, jednak są to zazwyczaj obiekty starsze, o niższym standardzie, zaś pokoje najczęściej są co najmniej dwuosobowe.

Przyznała, że w prywatnych akademikach w dużych miastach trudno znaleźć zakwaterowanie poniżej 1000 zł miesięcznie. Większy wybór takich okazji będzie w Łodzi, Lublinie i Poznaniu, gdzie częściej oferowane są miejsca w obiektach starszego typu i w pokojach wieloosobowych. Zakwaterowanie poniżej 1000 zł miesięcznie można znaleźć też w Katowicach. W przypadku nowoczesnych obiektów w większości miast akademickich trzeba liczyć się z wydatkiem od 1300 do 2500 zł miesięcznie za miejsce, a zdarzają się opłaty przekraczające 3000 zł za miesiąc.

Ekspertka wskazała, że cena jest często zależna od okresu, na jaki student wynajmuje pokój. Standardowy okres zakwaterowania w akademiku prywatnym to co najmniej semestr, choć często studenci wybierają opcję zakwaterowania na cały rok, zwłaszcza jeżeli są związani z miastem nie tylko ze względu na studia. Opłaty są pobierane w stałej wysokości (ewentualnie dla przejrzystości dzielone na część za wynajem pokoju i dodatkową opłatę za media i udogodnienia). W cenie student ma zapewnione: pokój (miejsce w pokoju), nielimitowane zużycie mediów i Internet (Wi-Fi), dostęp do udogodnień (siłownia, pralnia, strefy relaksu itp.), ochronę, wsparcie techniczne, a czasami szersze wsparcie ze strony rezydenta. Studenci wpłacają również zwrotną kaucję na pokrycie ewentualnych szkód, czasami ponoszą też jednorazową opłatę serwisową (bezzwrotną).

- Z perspektywy dłuższego okresu, czynsze w prywatnych akademikach stale rosną. Głównymi czynnikami, które przyczyniły się do wzrostu opłat za wynajem w zeszłym roku należał napływ uchodźców z Ukrainy i szok popytowy na rynku najmu oraz wzrost kosztów mediów. Dalsze zmiany stawek będą w dużej mierze determinowane przez popularność poszczególnych lokalizacji, charakterystykę konkretnych obiektów oraz skalę popytu w danym ośrodku akademickim - podkreśliła Mikulska.

***

PAP
Dowiedz się więcej na temat: mieszkanie | mieszkania dla studentów | Akademik | studenci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »