Po dwóch latach spowolnienia rynek najmu mieszkań odbija

Chętnych na wynajem mieszkań przybywa i nie są to tylko studenci, ale również absolwenci, których nie stać na kredyt hipoteczny. Rosnący popyt to gratka dla właścicieli lokali, bo w końcu mogą podnieść ceny. - Taniej już raczej nie będzie. A pod koniec sierpnia możemy obserwować kolejne podwyżki - powiedziała w rozmowie z Newserią Marta Kosińska z serwisu Szybko.pl.

Rynek najmu mieszkań powoli odrabia straty, jakie notował w ciągu ostatnich lat. Eksperci oceniają, że najgorsze były lata 2010-2011. Spadła wtedy liczba najemców, w ślad za tym w dół poszybowały ceny najmu.

- Sytuacja się odwróciła i taniej raczej nie będzie - oceniła Marta Kosińska, ekspertka serwisu Szybko.pl. - Najdroższe kawalerki są w Warszawie - średnio 1500 zł za mieszkanie. W Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu to jest koszt rzędu 1000-1100 złotych. Najtańsze są w Toruniu, Bydgoszczy i Łodzi, gdzie cena zaczyna się od 800 zł.

Reklama

Z kolei najem mieszkania dwupokojowego to koszt ok. 1500 złotych. W Warszawie ceny są o ok. 600 złotych wyższe.

- Trzy pokoje, np. w Bydgoszczy, to koszt warszawskiej kawalerki, a trzy pokoje w Warszawie to prawie 3000 złotych - dodała w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria ekspertka Szybko.pl.

Wzrost cen wynajmu o 57 proc. to odpowiedź na coraz większy popyt. Mieszkań do wynajęcia szukają już nie tylko studenci, ale i młodzi ludzie po studiach, których nie stać na wzięcie kredytu hipotecznego na własne lokum. Dla nich wakacyjne miesiące to najlepszy moment na znalezienie odpowiedniego mieszkania, bo na rynku panuje względny spokój. Jak podkreśliła Marta Kosińska, ruch zacznie się pod koniec miesiąca, kiedy do miast z wakacji wrócą studenci i wtedy możemy obserwować kolejne wzrosty cen najmu.

Z badań, przeprowadzonych przez serwis Szybko.pl w ramach akcji "Wynajmuj bezpiecznie", wynika, że tylko czterech na dziesięciu ankietowanych kontynuuje wynajem z zeszłego roku. Pozostali, zwykle w sierpniu, a często nawet już w lipcu - chcąc wykorzystać względny spokój na rynku w czasie wakacji - rozglądają się za innym mieszkaniem.

- Około 40 proc. studentów zadeklarowało, że szuka mieszkania dwupokojowego - powiedziała Marta Kosińska. - Następnych kilkanaście procent szuka mieszkań trzypokojowych.

Za kawalerką rozgląda się tylko 14 proc. wynajmujących. Chodzi głównie o minimalizowanie kosztów. W większych lokalach może zamieszkać grupa 4-5 osób, co relatywnie obniża cenę najmu.

Około 4 proc. studentów gotowych byłoby wynająć nawet duże mieszkanie, np. pięciopokojowe, ale tych na rynku brakuje. Te które są, charakteryzują się zwykle wysokim standardem, a co za tym idzie - równie wysoką ceną.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Co ciekawe, spada liczba studentów, zainteresowanych znalezieniem stancji. Przed dwoma laty odsetek ten wynosił 10 proc., dziś tylko 7 proc.

- To też efekt zmian socjalnych i tego, że studenci, którzy przyjeżdżają, oczekują więcej samodzielności i swobody - uważa Marta Kosińska.

Zmieniają się też czynniki, którymi kierują się potencjalni najemcy w tej grupie.

- Najważniejsza jest cena, potem lokalizacja, a na trzecim miejscu jest standard mieszkania, co jeszcze w ankiecie przed dwoma laty deklarowała zaledwie garstka studentów - dodała ekspertka serwisu Szybko.pl.

Jak wynika z ankiety przeprowadzonej wśród studentów, koszty wynajmu mieszkania stanowią średnio połowę miesięcznego budżetu studenckiego.

Marta Kosińska, ekspertka serwisu Szybko.pl, dla Newserii:

Opr. MD

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: studenci | nieruchomości | mieszkanie | wynajem mieszkania | Mieszkanie+
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »