Po śmierci dziadka toczą bój o mieszkanie komunalne. Dostali 30 dni na wyprowadzkę
Mieszkania komunalne dostępne są dla osób, które ze względu na niskie dochody nie są w stanie kupić własnego lokalu lub wynajmować go na wolnym rynku. "Interwencja" opisuje historię dwóch braci z Warszawy, którym po śmierci dziadka grozi utrata właśnie takiego mieszkania. Dlaczego? Zgodnie z przepisami wnuki – w przeciwieństwie do dzieci - nie mogą przejąć umowy najmu lokalu. Zdaniem prawnika, jako że jeden z braci jest osobą z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, nie powinni być oni zmuszani do opuszczania lokalu.
Pan Piotr i pan Adam przez lata mieszkali w wynajmowanym lokum razem z matką. Po śmierci babci przenieśli się do schorowanego dziadka, gdzie rodzeństwo zajmowało się zarówno nim, jak i matką, która również wymagała opieki. Po ich śmierci przez niemal dekadę nie było problemów z mieszkaniem w lokalu komunalnym. Do czasu aż jeden z braci złożył wniosek o uregulowanie stosunku najmu.
W 2015 r. zmarł dziadek pana Piotra i pana Adama. Od tamtej pory bracia regularnie uiszczali opłaty za mieszkanie, którego najemcami byli ich dziadkowie. Problemy zaczęły się, kiedy pan Piotr złożył wniosek o uregulowanie stosunku najmu. - Dostałem odpowiedz 21 czerwca, że mam 30 dni na opuszczenie i opróżnienie lokalu - powiedział w rozmowie z "Interwencją". Jako powód wskazano "nieuregulowany stosunek prawny do lokalu".
Pan Adam jest osobą z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, dlatego wymaga opieki i pomocy swojego brata. Zdaniem Bartosza Grasia, prawnika, taka osoba "nie powinna być zmuszana do opuszczania lokalu komunalnego, bo z mocy prawa przysługuje już jej do niego prawo". - Brat ma w orzeczeniu napisane, że potrzebuje drugiej osoby i stabilizacji mieszkaniowej - powiedział pan Piotr.
Prawnik wyjaśnił, że często spotyka się przejęcie umowy najmu lokalu komunalnego przez małżonka lub dzieci. Inaczej jest w przypadku wnuków, jednak, powołując się na orzeczenie Sądu Najwyższego, przyznał, że w tej sprawie możemy mieć do czynienia ze zobowiązaniem alimentacyjnym. Taki stosunek miałby wynikać z tego, że wnuki opiekowały się dziadkiem, a dziadek łożył finansowo na ich utrzymanie.
Oburzenia nie ukrywa również pani Alina, sąsiadka braci. - Zamiast właśnie zainteresować się tymi ludźmi, dać umowę najmu, "mieszkajcie, bo jesteście w porządku", to oni eksmitują po to, żeby znowu, brzydko powiem, menela jakiegoś tu sprowadzić - powiedziała kobieta w rozmowie z "Interwencją".
Pan Piotr złożył odwołanie od decyzji o opuszczeniu mieszkania komunalnego do Urzędu Dzielnicy Wola m.st. Warszawy. Urzędnicy przyznali, że teraz zajmą się rozpatrywaniem nowego wniosku. - No i póki ten wniosek nie zostanie rozpatrzony i nie zostanie wydana decyzja, no to raczej to postępowanie zostanie wstrzymane - zapowiedział Tomasz Keller, rzecznik prasowy urzędu.