W 2022 roku rynek mieszkaniowy będzie pod presją
Rosnąca inflacja, wzrost gospodarczy czy program kredytów bez wkładu własnego to w bieżącym roku wektory, które sugerują sprzyjającą koniunkturę w mieszkaniówce. Z drugiej strony mamy jednak rosnące stopy procentowe. Wciąż wiele osób nie docenia też skali wyzwań, które niesie za sobą agresja Rosji na Ukrainę.
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc
Zgodnie z przewidywaniami czwarty kwartał 2021 roku był momentem, w którym mieszkania nie tylko zdrożały, ale też drożały szybciej niż kwartał wcześniej. Zarówno w przypadku lokali nowych, jak i używanych mieliśmy do czynienia z dwucyfrową dynamiką. Pod koniec 2021 roku za metr nowego mieszkania płacono na siedmiu największych rynkach o 15,6 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. W przypadku mieszkań używanych zmiana cen w tym samym okresie wyniosła 12,1 proc.
Dynamika wzrostu cen to tylko jeden z 25 wskaźników, które HRE Think Tank na bieżąco monitoruje, stawiając co kwartał kompleksową diagnozę sytuacji na rynku mieszkaniowym w Polsce. Zwracamy ponadto uwagę na wiele innych miar ważnych z punktu widzenia oceny kondycji gospodarstw domowych, koniunktury w sektorze budownictwa czy w obszarze bankowości, ze szczególnym uwzględnieniem podaży kredytów hipotecznych.
Najpoważniejszą zmianą, która miała miejsce pod koniec 2021 roku były oczywiście podwyżki stóp procentowych. W ich wyniku od początku października 2021 roku do połowy marca 2022 roku przeciętna rata kredytu mieszkaniowego wzrosła o około 50 proc. Z punktu widzenia osób chcących zaciągnąć nowy kredyt skutki podwyżek stóp procentowych delikatnie amortyzują statystyki dotyczące zmiany poziomu wynagrodzeń oraz konkurencja między bankami, która objawia się w postaci malejących marż kredytowych. Efekt tych zmian jest taki, że od rozpoczęcia podwyżek stóp procentowych zdolność kredytowa przykładowej trzyosobowej rodziny z dochodem na poziomie dwóch średnich krajowych stopniała z około 700 tys. złotych (początek października 2021 r.) do 500 tys. złotych (połowa marca 2022 r.) . Nie mogło to pozostać bez wpływu na popyt zgłaszany przez kredytobiorców.
Efekty podwyżek stóp procentowych to jeden z dwóch głównych powodów, dla których nasz subindeks badający koniunkturę w sektorze bankowym zaliczył pod koniec 2021 roku spory spadek. Przewidujemy, że w kolejnych kwartałach ruch ten będzie kontynuowany. Tymczasem na najświeższy odczyt wpłynęły zmniejszone wypłaty kredytów oraz malejący popyt na mieszkaniowe długi. Niewiele pomogło tu sygnalizowane przez banki ułatwianie dostępu do kredytów (niższe marże czy nawet niższy wkład własny). Warto przy tym podkreślić, że erozja popytu na hipoteki jest zjawiskiem, z którym mamy do czynienia już od kilku kwartałów. Postępujące podwyżki stóp procentowych jedynie przyspieszyły ten proces. Na domiar złego UKNF postanowił włączyć się w te mechanizmy rynkowe i nakazał bankom jeszcze bardziej restrykcyjne zasady badania zdolności kredytowej i to najpóźniej z końcem marca 2022 roku .
Warto wiedzieć, że spora część dzisiejszego obrazu rynku to także efekt wysokiej bazy. Jest to drugi powód wyraźnej erozji notowań naszego bankowego subindeksu. Aby zrozumieć ten fenomen, należy prześledzić rozwój sytuacji na rynku kredytów hipotecznych.
Przypomnijmy, że w 2020 roku epidemia pogorszyła sytuację na rynku pracy i doprowadziła do zakręcenia kurków z kredytami. W efekcie nawet 200-300 tysięcy rodaków w wieku 25-34 nie zdecydowało się na wyprowadzkę od rodziców . Sytuacja diametralnie zmieniła się wraz z początkiem 2021 roku. Doskonałe dane z gospodarki i rynku pracy zachęciły banki do ponownego odkręcenia kurków z kredytami mieszkaniowymi. W konsekwencji do banków napłynęło co najmniej kilkadziesiąt tysięcy wniosków kredytowych, które w normalnych warunkach realizowałyby się w pierwszym roku epidemii.
Ten efekt z czasem zaczął wytracać impet. To dlatego w maju 2021 roku w przeliczeniu na dzień roboczy do banków trafiło średnio po 2,5 tys. wniosków kredytowych, a we wrześniu - ostatnim miesiącu przed rozpoczęciem cyklu podwyżek stóp procentowych - liczba ta stopniała do 1,9 tys. aplikacji dziennie. W kolejnych miesiącach coraz mocniej do głosu dochodziły konsekwencje rosnących stóp procentowych. Najświeższe dane dostępne w momencie pisania niniejszego raportu podsumowywały luty 2022 roku. W miesiącu tym do banków trafiało po 1,5 tysięcy wniosków o kredyt mieszkaniowy dziennie . Z dużym prawdopodobieństwem kolejne miesiące będą pod presją niepewności wywołanej przez agresję Rosji na Ukrainę. Oliwy do ognia dolewa też wcześniej wspomniany UKNF, nakazujący bankom jeszcze w marcu wprowadzenie bardziej restrykcyjnych założeń przy badaniu zdolności kredytowej. Na drugim biegunie mamy za to rządowy program kredytów bez wkładu własnego, który według przewidywań ustawodawcy ma pozwolić co roku na zakup własnego "M" nawet kilkudziesięciu tysiącom rodaków.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Z drugiej strony swoje rekordowe odczyty osiągnął subindeks, w ramach którego badamy koniunkturę w sektorze budownictwa mieszkaniowego. Nie jest to zaskoczeniem. Liczba budowanych przez deweloperów mieszkań jest obecnie najwyższa w historii (na koniec stycznia 2022 roku było to 259 tys. lokali) . Ponadto wszyscy inwestorzy budujący w Polsce (deweloperzy, osoby fizyczne, spółdzielnie czy gminy) w 2021 roku oddali do użytkowania aż 235 tysięcy domów i mieszkań. To najlepszy wynik od ponad czterech dekad. Na ocenę koniunktury w mieszkaniówce wpływają też szybko rosnące koszty robocizny i materiałów. Najświeższe dane pokazują dużą dynamikę zmian. W ciągu roku wynagrodzenia cieśli, hydraulików czy elektryków poszły w górę o 12-17 proc.. Jeszcze mocniej podrożały usługi świadczone przez fachowców malujących ściany. Ci w styczniu 2022 roku mieli stawki o 20% wyższe niż rok wcześniej . Do tego dochodzi wzrost cen materiałów. Ten już w lutym był szacowany przeciętnie na około 27 proc. w skali roku . Płonne okazały się więc formułowane przed kilkoma miesiącami nadzieje na to, że materiały budowlane stanieją. Po obserwowanych wtedy spadkach cen niektórych surowców nie ma już śladu. Przerwane w ostatnich dniach łańcuchy dostaw i konieczność poszukiwania nowych źródeł materiałów powodują, że w kolejnych kwartałach możemy spodziewać się dalszej presji kosztowej. Negatywnie na odczyty tego subindeksu może natomiast oddziaływać spodziewane ochłodzenie w obszarze rozpoczynania nowych inwestycji. Taki obrót spraw sygnalizowały dane za pierwszy miesiąc 2022 rok.
Czwartym z subindeksów składających się na całościową ocenę kondycji sektora mieszkaniowego jest ten dotyczący zmian cen mieszkań. W tym przypadku dane historyczne za czwarty kwartał 2021 roku przyniosły spodziewane wzrosty. Mieszkania drożały jeszcze szybciej niż w poprzedzających kwartałach - przynajmniej w ujęciu nominalnym.
Naszą bazową prognozą jest w tym obszarze spadek odczytu subindeksu cen w najbliższym czasie. Wskazywałyby na to podwyżki stóp procentowych, wysokość spodziewanej inflacji (badamy wartości realne) czy zalecenia UKNF skierowane na spadek akcji kredytowej. Z drugiej jednak strony mamy do czynienia z wyczerpywaniem się zasobu mieszkań na wynajem i potencjalnie szybkim wzrostem stawek na tym rynku, dużym zainteresowaniem mieszkaniami ze strony zagranicznych funduszy inwestycyjnych czy rządowym programem wsparcia kredytobiorców. To wszystko dzieje się ponadto w otoczeniu dwucyfrowej inflacji, przed którą wielu inwestorów poszukuje często ochrony właśnie na rynku mieszkaniowym.
Przyjrzyjmy się jednak dokładniej poszczególnym zjawiskom, które obserwujemy na rynku mieszkaniowym i w jego otoczeniu. Zacznijmy od czynników działających w kierunku schłodzenia koniunktury. W tym wypadku najważniejszy jest trwający cykl podwyżek stóp procentowych. Efektem zacieśniania polityki monetarnej jest oczywiście wzrost oprocentowania kredytów mieszkaniowych. W połowie marca 2022 roku możemy mówić o wzroście kosztu pieniądza w takiej skali, że raty długów hipotecznych wzrosły już o około połowę względem poziomu z września 2021 roku, a więc z ostatniego miesiąca przed podwyżkami stóp procentowych. Należy podkreślić, że wzrost kosztu pieniądza, który obserwujemy, jest znacznie większy niż to, co sugerowały prognozy formułowane dosłownie kilka kwartałów temu.
Konsekwencją tych zmian jest też spadająca zdolność kredytowa. Jeszcze w lutym erozję możliwości zadłużania się szacowano na około 20-25%. W marcu UKNF zażądał jednak od banków, aby przy badaniu zdolności kredytowej uwzględniały bufor na podwyżki stóp procentowych. Dotychczas minimalnie wynosił on 2,5%, a obecnie został podniesiony do 5%. Sama ta zmiana teoretycznie mogłaby się przełożyć na spadek zdolności kredytowej na poziomie nawet 15-20 proc., choć szacunek ten najpewniej nie znajdzie oparcia w praktyce.
Powyższy materiał stanowi część większego raportu: "Indeks HRE: W 2022 roku rynek mieszkaniowy będzie pod presją"
***