W Australii schładzanie rynku przynosi efekty

Nie ma dziś wątpliwości, że do rozszyfrowania koniunktury na rynkach finansowych w dłuższym terminie kluczowa jest odpowiedź na pytanie o gospodarcze konsekwencje obecnych zawirowań związanych z długami publicznymi.

Nie ma dziś wątpliwości, że do rozszyfrowania koniunktury na rynkach finansowych w dłuższym terminie kluczowa jest odpowiedź na pytanie o gospodarcze konsekwencje obecnych zawirowań związanych z długami publicznymi.

Czy przełożą się na osłabienie koniunktury, czy też okaże się ona odporna na programy oszczędnościowe rządów i wyższe rynkowe stopy procentowe w wielu państwach. Prawdopodobieństwo bankructwa któregoś z zagrożonych krajów trzeba dziś uznać za niewielkie. Trauma po tym, jak dopuszczono do upadku Lehman Brothers wciąż jest zbyt mocno obecna.

W związku z tym, że inwestorzy podejmują decyzje w oparciu o przewidywania przyszłości zwiększa się w takich okolicznościach znaczenie prognoz gospodarczych na przyszły rok. W tym kontekście niepokojące są pierwsze sygnały wskazujące na ograniczanie przez ekonomistów szacunków wzrostu PKB w 2011 r., czy rosnące ryzyka dla wzrostu gospodarczego.

Reklama

Z najnowszej ankiety Bloomberga wynika, że fachowcy spodziewają się rozwoju amerykańskiej gospodarki w tym roku w tempie 3,2 proc., czyli takim samym, jak przewidywali miesiąc wcześniej. Jednak na rok przyszły obniżyli szacunki z 3,1 proc. do 2,9 proc. Natomiast na zwiększone ryzyka dla globalnej gospodarki wskazał Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Zwrócił przy tym uwagę na ograniczone, czy wręcz wyczerpane, możliwości władz fiskalnych i monetarnych wsparcia ożywienia.

Nic dziwnego, że rynkom akcji odbicie przychodzi z trudem.

HOME BROKER ZWRACA UWAGĘ:

Obniżanie prognoz wzrostu gospodarczego na 2011 r. będzie złym sygnałem dla rynków akcji

Australijska polityka przeciwdziałania narastaniu spekulacyjnej bańki na rynku nieruchomości przynosi efekty, czego przejawem jest malejąca liczba przyznawanych kredytów hipotecznych

Rynki nieruchomości

W przeciwieństwie do Chin australijskie władze osiągają efekty w przeciwdziałaniu narastaniu spekulacyjnej bańki na rynku nieruchomości. W kwietniu, siódmy miesiąc z rzędu zmniejszyła się w Australii liczba zaakceptowanych wniosków o kredyty hipoteczne. W porównaniu z marcem spadek wyniósł 1,8 proc. Przyznano 47,7 tys. kredytów. Miesiąc wcześniej zniżka wyniosła 2,9 proc. Występujący o kredyt na zakup pierwszego domu stanowili w minionym miesiącu 16,3 proc. wobec 15,9 proc. w marcu i 28,1 proc. rok wcześniej.

Kupujący pierwsze mieszkanie stanowią "zdrowy" popyt, wynikający z potrzeb bytowych, a nie inwestycyjnych. W związku z tym im wyższy odsetek takich nabywców, tym popyt można traktować jako bardziej stabilny.

Australia wybrała inną drogę walki z przejawami bąbla spekulacyjnego niż Chiny. Zdecydowała się na znaczące podwyżki stóp procentowych. Od października 2009 r. podniesione zostały o 1,5 pkt proc., do 4,5%.

Katarzyna Siwek

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: australii | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »