Znaleźne nie tuczy
Ekipa remontowana znalazła w jednej z kamienic w centrum Warszawy srebrną biżuterię, przedmioty i sztabę czystego srebra. Część przedmiotów oddała właścicielowi, pozostałe potraktowała jako tzw. "znaleźne"; teraz robotnikom grozi do pięciu lat więzienia.
Jak poinformował oficer prasowy śródmiejskiej policji Tomasz Oleszczuk, zawiadomienie w tej sprawie złożył sam właściciel kamienicy. Według jego relacji cenne przedmioty zamurował - jak się okazało w podłodze piwnicy - jego ojciec, jeszcze w czasie wojny.
"Mężczyzna dowiedział się tego od ojca. Wielokrotnie podejmował próby odnalezienia ukrytych przedmiotów, lecz bezskutecznie. W końcu kierownik nadzorujący prace remontowe dowiedział się, że znaleźli je robotnicy i powiedział o wszystkim właścicielowi budynku" - dodał Oleszczuk.
Ten zażądał od nich zwrotu znalezionego srebra i otrzymał część znaleziska. Wiedział jednak, że cennych przedmiotów mogło być znacznie więcej, dlatego powiadomił o kradzieży policjantów.
Ci dotarli do robotników, którzy przeprowadzali remont. W miejscach gdzie mieszkali, funkcjonariusze znaleźli kilkanaście srebrnych przedmiotów. "Robotnicy usłyszą najprawdopodobniej zarzut kradzieży, grozi za to do pięciu lat więzienia" - zaznaczył Oleszczuk.