W Warszawie przybyło aż 50 000 mieszkań
Narodowy Bank Polski niedawno opublikował roczny raport o sytuacji na rynku mieszkaniowym. Ta analiza zawiera dane dotyczące największych miast kraju.
Dzięki informacjom zebranym przez NBP możemy sprawdzić, w której z krajowych metropolii najszybciej poprawiają się warunki mieszkaniowe. Wbrew pozorom, Warszawa nie osiągnęła największego przyrostu liczby mieszkań.
Narodowy Bank Polski w swojej monografii podaje między innymi liczbę mieszkań na terenie największych miast kraju. Warto pamiętać, że w tym statystycznym kontekście słowo "mieszkanie" oznacza zarówno dom, jak i lokal mieszkalny - przypomina Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Największym zasobem takich nieruchomości dysponują oczywiście mieszkańcy Warszawy. Pod koniec 2014 r. mieli do dyspozycji ponad 900 000 mieszkań (patrz poniższe zestawienie). W stosunku do 2010 r. liczba stołecznych mieszkań wzrosła o 5,81 proc. (49 455 sztuk). Nie był to jednak najlepszy wynik wśród krajowych metropolii. Zasób mieszkaniowy bardziej powiększył się w Gdańsku (+8,79 proc.), Wrocławiu (+8,65 proc.), Krakowie (+7,85 proc.).
Znacznie gorsze wyniki odnotowano na terenie Poznania (+4,73 proc.) i Łodzi (+3,06 proc.). Pierwsze miasto musi walczyć z utratą mieszkańców na rzecz pobliskich gmin. Łódź przeżywa natomiast poważne problemy demograficzne. Wymienione czynniki skutecznie ograniczają tempo, w którym rośnie zasób mieszkaniowy.
Trzeba zwrócić uwagę, że Warszawa nadal pozostaje zdecydowanym liderem pod względem liczby lokali i domów przypadających na 1000 mieszkańców. Wynik, który NBP odnotował na terenie stolicy (519 w 2014 r.), jest zbliżony do zachodnioeuropejskich standardów i znacznie wyższy od średniej z całego kraju (ok. 360). W pozostałych metropoliach analogiczne wartości są znacznie mniejsze (Kraków - 464 mieszkania/1000 osób, Łódź - 496, Wrocław - 467, Poznań - 454, Gdańsk - 449). Relatywnie dobry wynik Łodzi niestety jest związany z sukcesywnym spadkiem liczby mieszkańców (-14 proc. od 1995 r. do 2014 r.). Szybkie zmiany dotyczące Wrocławia, Krakowa i Gdańska (+30/+35 mieszkań na 1000 osób od 2010 r.), w pierwszej kolejności są efektem większej liczby lokali i domów. Warto wspomnieć, że Wrocław wyróżnia się też największą powierzchnią użytkową w przeliczeniu na mieszkańca (32,9 mkw. w 2014 r.). Wyniki z innych metropolii to: 30,5 mkw. (Warszawa), 26,8 mkw. (Kraków), 26,7 mkw. (Łódź), 29,4 mkw. (Poznań) i 26,7 mkw. (Gdańsk).
We wszystkich analizowanych miastach, wzrost liczby mieszkań był przede wszystkim zasługą budownictwa deweloperskiego. Ta zależność jest bardzo dobrze widoczna na poniższym wykresie. Dzięki niemu można stwierdzić, że od 2010 r. do 2014 r. w każdej z sześciu metropolii deweloperzy wybudowali 70 proc. - 80 proc. mieszkań oddanych do użytkowania -tłumaczy ekspert portalu RynekPierwotny.pl. Najwyższy udział budownictwa deweloperskiego odnotowano na terenie Gdańska (84% od 2010 r. do 2014 r.). W pozostałych metropoliach analogiczna wartość wyniosła: Warszawa (83 proc.), Kraków (83 proc.), Poznań (81 proc.), Wrocław (80 proc.), Łódź - (70 proc.).
Wynik dotyczący Łodzi ma związek z relatywnie niską ceną gruntów budowlanych. Dzięki lepszej dostępności działek, większa liczba indywidualnych inwestorów decyduje się na budowę domu w obrębie miasta.
Informacje zebrane przez NBP wskazują również, że TBS-y i spółdzielnie budujące dla własnych członków, miały niewielki wpływ na wiodące rynki mieszkaniowe. Wymienione instytucje od 2010 r. do 2014 r. wybudowały tylko 6 proc. mieszkań oddanych w sześciu największych miastach. Analogiczny wynik dla firm deweloperskich wynosi aż 82 proc. Wiele wskazuje na to, że nowy rząd będzie chciał nieco zmniejszyć nierównowagę między budownictwem deweloperskim i czynszowym. Taki cel ma zostać osiągnięty dzięki programowi budowy mieszkań na gruntach przekazanych przez samorządy. W przypadku największych miast, znalezienie odpowiednich i atrakcyjnych działek może być jednak problemem.
Andrzej Prajsnar