Belka za podatkiem od inwestycji kapitałowych
Marek Belka, kandydat SLD na stanowisko ministra finansów w przyszłym rządzie powiedział w czwartek, że jest zwolennikiem wprowadzenia podatku od dochodów kapitałowych od 2002 r.
Pierwotnie podatek miał być wprowadzony od początku 2003 r., co wynika z umów akcesyjnych podpisanych z Unią Europejską. Belka jest zwolennikiem przyspieszenia jego wprowadzenia.
Podatek dotyczyć bedzie dochodów zarówno od depozytów bankowych, obligacji, jak i obarczonych ryzykiem akcji. Nie ominie jednostek funduszy inwestycyjnych i powierniczych (oczywiście z wyłączeniem funduszy emerytalnych) niezależnie od tego, w co inwestują pieniądze.
Problemem pozostaje skala podatku oraz sposób jego pobierania i zasady rozliczania się z fiskusem.
Propozycja 5-proc. podatku w formie ryczałtu można uznać za umiarkowaną.
Mechanizm jego pobierania pozostanie prawdopodobnie na barkach instytucji finansowych, jednak
kłopoty mogą się pojawić w przypadku akcji. Projekt opodatkowania nie mówi nic o możliwości kompensowania zysków i strat z inwestycji, a więc płacenia podatku po ich zbilansowaniu, np. na koniec roku.
Z punktu widzenia banków opodatkowanie dochodów kapitałowych nie jest dobrą wieścią. Marże polskich banków i tak systematycznie spadają i na pewno pod ciężarem konkurencji będą spadały nadal. Rynek bankowy jest już tak konkurencyjny, iż banki, by nie stracić klientów, będą starały się zrekompensować im wprowadzenie podatku, np. podnosząc oprocentowanie lokat.
Po wprowadzeniu podatku od dochodów kapitałowych mogą spaść zyski banków. Nie bez znaczenia są tutaj niskie oszczędności Polaków - 3/4 rodaków deklaruje ich brak.
Podatek
dotyczyć bedzie dochodów zarówno od depozytów bankowych, obligacji i akcji. Problemem pozostaje jednak
skala podatku, sposób jego pobierania i zasady rozliczania się z fiskusem.
Dotychczasowy projekt przewidywał wprowadzenie 5 procentowego podatku w formie ryczałtu. Jednak
najwięcej kontrowersji wzbudza mechanizm jego pobierania, którym prawdopodobnie obarczone będą
instytucje finansowe. Innym poważnym dylematem jest podatek od zysków z akcji. Tu również warto
zwrócić uwagę na kolejną propozycję. Nadal nie wiadomo w jaki sposób, i kiedy podatek od zysków z
papierów wartościowych byłby naliczany.
Czy pomysł wprowadzenia takiego podatku od inwestycji kapitałowych jest jednak dobry? Jest pewne, że
nie poprawi na pewno sytuacji na polskiej giełdzie. A dodam, że wielu z nas,nie ze względu na brak
wiedzy znajmości i skłonności na wyższe ryzyko nie intersuje sie lokowaniem oszczędności w
akcje. Na pewno wprowadzenie takiego podatku jeszcze bardziej pogroszy tę sytuację, i odstraszy tych,
którzy do tej pory byli obecni na parkiecie. Sytacja ta z pewnoscia nie wpłynie korzystnie na obroty
na warszawskim parkiecie. Giełda która obecnie przeżywa cieżkie chwile może ulec marginalizacji.
Propozycja opodatkowania lokat bankowych pozornie dotknie nie tylko nas wszystkich, czyli zwykłego
Kowalskiego, ale również - i co może budzić wiele kontrowersji - dotknie cały system bankowy. Marże
polskich banków i tak systematycznie spadają i na pewno pod ciężarem konkurencji będą spadały nadal.
Rynek bankowy jest już tak konkurencyjny, iż banki, by nie stracić klientów, będą starały się
rekompensować dodatkowe obciążenia, np. podnosząc oprocentowanie lokat. Inna kwestią są koszty jakie
ponoszą banki, w tym przypadku aby skutecznie konkuwarować jedynym rozwiązaniem będą wirtualne banki.
A one już dzisiaj oferują atrakcyjne oprocentowania.
Po wprowadzeniu podatku od dochodów kapitałowych mogą spaść zyski banków. Nie bez znaczenia są tutaj
niskie oszczędności Polaków - 3/4 rodaków deklaruje ich brak.