Eksplozja fikcyjnych faktur trwa
Proceder kwitnie od naszego przystąpienia do Unii Europejskiej, ale mniej więcej od dwóch lat gwałtownie przybiera na sile. Tracą budżet i uczciwi podatnicy - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
W zeszłym roku urzędy kontroli skarbowej wykryły rekordową liczbę fikcyjnych faktur - wynika z danych zebranych przez "Dziennik Gazetę Prawną". Chodzi o prawie 152 tys. dokumentów.
O ile jednak w tym wypadku wzrost (27 proc. w porównaniu z 2011 r.), choć imponujący, wpisuje się w trend, który trwa już kilka lat, o tyle w odniesieniu do wartości ujawnionych lewych faktur mamy do czynienia z prawdziwą eksplozją: 15,2 mld zł, czyli o ponad 160 proc. więcej niż w 2011 r. i ponad cztery razy więcej niż w 2010 r.
Fikcyjne faktury służą nieuczciwym podatnikom do obniżania podatku dochodowego (są wpisywane w koszty uzyskania przychodów, a tym samym obniżają podstawę opodatkowania) i wyłudzania VAT (firmy odliczają sobie rzekomo zapłacony podatek lub domagają się jego zwrotu), a także do wprowadzania do obrotu towaru pochodzącego z nielegalnego źródła.
Proceder jest rozpowszechniony zwłaszcza w handlu złomem i paliwami, w usługach budowlanych oraz w sektorze usług niematerialnych (np. szkoleniowych czy marketingowych).