Felieton Gwiazdowskiego: O prawie obywateli do niezależnego sądu
Nasila się dyskusja o prawie "obywateli Unii Europejskiej do niezależnego sądu". Korzystając z okazji sięgnę do mojego ulubionego prawa podatkowego, by postawić tezę, że dla statystycznego polskiego podatnika, który nie prowadzi działalności gospodarczej, lepiej by było gdyby sądy administracyjne zajmujące się podatkami w ogóle nie istniały.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Oto przykład.
W 2011 roku w dwóch interpretacjach indywidualnych wydanych przez dwóch dyrektorów izb skarbowych w Poznaniu i Bydgoszczy stwierdzono, że w przypadku odpłatnego zbycia nieruchomości nabytej w drodze spadku przed upływem pięciu lat od jej nabycia należny jest podatek dochodowy od ceny zbycia - nawet w przypadku gdy to "odpłatne zbycie" nie było sprzedażą ale - na przykład - efektem działu spadku. Obie te interpretacje zostały zaskarżone przez podatników do wojewódzkich sądów administracyjnych w Łodzi i Olsztynie, które wydały dwa sprzeczne ze sobą wyroki. WSA w Łodzi uchylił zaskarżoną interpretację i stwierdził, że nie mamy do czynienia z przychodem podlegającym opodatkowaniu podatkiem dochodowym, a WSA w Olsztynie orzekł dokładnie odwrotnie.
W sprawie tej złożona została interpelacja poselska, w odpowiedzi na którą minister finansów stwierdził wyraźnie, że: "dział spadku, którego przedmiotem jest nieruchomość (...) powoduje, że umowa ta ma charakter odpłatny" co jednak "nie jest równoznaczne z obowiązkiem zapłaty podatku dochodowego z tytułu takiego zbycia nieruchomości", jeżeli bowiem "suma spłaty nie przekracza wartości przysługującego spadkobiercy udziału spadkowego, to nie powstaje przychód z odpłatnego zbycia" gdyż "podatnik nie uzyskuje żadnego przysporzenia majątkowego".
Minister finansów potwierdził więc słuszność stanowiska zawartego w wyroku WSA w Łodzi, który zdążył się uprawomocnić, gdyż organ podatkowy nie złożył nawet od niego skargi kasacyjnej. Natomiast od odmiennego - niekorzystnego dla podatnika - wyroku WSA w Olsztynie wniesiona została skarga kasacyjna do NSA, który, niestety, ją oddalił. Organy podatkowe nie mogły zignorować wyroku wydanego "w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej" przez niezależny i niezawisły sąd. Jeden z nich nałożyły nawet podatek (o czym tu już pisałem) na małoletnią dziewczynkę, której mama po śmierci taty musiała sprzedać (oczywiście za zgodą sądu rodzinnego) odziedziczone przez nią mieszkanie, które rodzice kupili na kredyt, a mama sama nie mogła spłacać jego rat. Podatek dochodowy dziecko musiało zapłacić, choć pieniądze dostał bank.
Co mogli zrobić politycy? Nie mogli przecież wywalić z roboty niezawisłych sędziów. Więc zmienili ustawę o podatku dochodowym żeby wymusić na sądach inne traktowanie długów spadkowych. Politycy uznali - bojąc się wyborców - że to, jak sądy interpretowały uchwalone przez nich przepisy, urąga poczuciu sprawiedliwości narodu, który - zgodnie z art. 4 ust. 1 konstytucji - sprawuje w Rzeczpospolitej Polskiej, będącej "demokratycznym państwem prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej" (art. 2 konstytucji) "władzę zwierzchnią". Niestety naród sprawujący tę władzę "przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio" (art. 4 ust 2 konstytucji) nie sprawuje władzy sądowniczej. Widocznie "władzę zwierzchnią" mają nad narodem sprawować sędziowie. Co więc zrobili ci sędziowie, którzy vox populi się nie boją, bo im się wydaje, że sami stanowią vox Dei? Uznali, że skoro przepisy zostały zmienione to znaczy, że wcześniej oni mieli rację i podatek od sieroty się należał. Więc skargi narodu na decyzje nakładające podatek od "odpłatnego zbycia" nieruchomości przed zmianą przepisów nadal oddalają.
Dodajmy jeszcze, że wcześniej NSA wielokrotnie odmawiał skierowania do Trybunału Konstytucyjnego pytania prawnego czy przepisy, na które się powołuje (dokładnie art. l0 ust. 8 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych) są zgodne z konstytucją, choć twierdził, że to TK jest właściwy do rozstrzygnięcia tej kwestii. A jak już Sąd Rejonowy w Lublinie sam przedstawił Trybunałowi takie pytanie rozpoznając sprawę podatnika oskarżonego (!) o popełnienie przestępstwa polegającego na niepowiadomieniu organu podatkowego o prawie do ulgi meldunkowej, która mu obiektywnie przysługiwał (sprawa P 1/19) i Sejm zajął stanowisko, że są one niezgodne z Konstytucją (!) to NSA, odmawiając zawieszenia rozpoznawania kolejnych skarg podatników do czasu rozpoznania tek sprawy przez TK, powołuje się na odmienne od sejmowego stanowisko Prokuratora Generalnego, który, dla uzasadnienia swojego, powołuje się... na wyroki NSA.
Różne "ekscesy orzecznicze" sądów administracyjnych w sprawach podatkowych można wytłumaczyć tylko w jeden sposób: większość sędziów izb finansowych w tych sądach to byli pracownicy organów podatkowych. Oczywiście naród składający skargi na działalność tych organów do ich byłych pracowników nie ma jak się o tym dowiedzieć, gdyż informacje na temat kariery zawodowej sędziów nie są dostępne w domenie publicznej. I jakoś obrońcom "prawa obywateli Unii Europejskiej do niezależnego sądu" nigdy to nie przeszkadzało.
Robert Gwiazdowski
Autor felietonu wyraża własne opinie.
***