Felieton Gwiazdowskiego: PiS-owski Ład: Będzie robota dla podatników i księgowych

Pisałem w zeszłym tygodniu, że ściąganie podatków kosztuje - zarówno rząd, jak i podatników. I że od 1 stycznie 2022 będzie gorzej i drożej. Zacznie bowiem obowiązywać podatkowa część PiS-owskiego Ładu (nazywanego przez PiS „polskim”). Będzie roboty co niemiara i dla podatników, i doradców podatkowych, i dla księgowych. Trzeba będzie ogarnąć kilkaset stron nowych przepisów! Podatnicy sami tego nie ogarną. Więc więcej będzie roboty dla pozostałych dwóch grup - doradców podatkowych i księgowych. Ale z tym też może być problem, bo nie tylko na prawie trzeba się będzie znać, ale i na matematyce.

W art. 26 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych pojawił się wzór obliczania ulgi dla klasy średniej. Jej kwotę dla pracowników oraz podatników prowadzących działalność gospodarczą będziemy obliczać według wzorów:

1) (A x 6,68 proc. - 4.566 zł) ÷ 0,17, dla A wynoszącego co najmniej 68.412 zł i nieprzekraczającego kwoty 102.588 zł,

2) (A x (-7,35 proc.) + 9.829 zł) ÷ 0,17, dla A wyższego od 102.588 zł i nieprzekraczającego kwoty 133.692 zł

"- w którym A oznacza sumę uzyskanych przez podatnika w roku podatkowym i podlegających opodatkowaniu zgodnie z art. 27 przychodów ze stosunku służbowego, stosunku pracy, pracy nakładczej i spółdzielczego stosunku pracy oraz uzyskanych w ciągu roku przychodów z pozarolniczej działalności gospodarczej pomniejszonych o koszty prowadzenia tej działalności z wyłączeniem z tych kosztów składek na ubezpieczenia społeczne (...). Przy czym kwota ulgi jest stosowana, jeżeli suma uzyskanych w roku podatkowym przychodów wynosi co najmniej 68.412 zł i nie przekracza kwoty 133.692 zł".

Reklama

A są jeszcze zmiany w ustalaniu i obliczaniu składki zdrowotnej. To, że wyłączono możliwość jej odliczenia od podatku, co zwiększa ciężar podatkowy, to jeszcze nie wszystko.  Jest kilka sposobów jej obliczania w zależności od formy opodatkowania i przekraczania kolejnych  progów podatkowych, w odniesieniu do wynagrodzenia minimalnego, albo do wynagrodzenia średniego z ostatniego kwartału poprzedniego roku!

Księgi podatkowe za rok 2021 będzie się zamykało na starych zasadach a nowe prowadziło już na nowych. Trzeba będzie zacząć testować nowy system do wystawiania faktur elektronicznych, który przygotowuje Ministerstwo Finansów. A za rok będą kolejne zmiany i wejdą w życie kolejne obowiązki sprawozdawcze dotyczące Jednolitego Pliku Kontrolnego.  W 2022 roku korzystać z e-Faktury będzie można dobrowolnie. Od 2023 roku już obowiązkowo. Podatnicy prowadzący księgi rachunkowe lub ewidencję środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych będą musieli je prowadzić przy użyciu programów komputerowych i przesyłać je do urzędu skarbowego, według stanu na ostatni dzień miesiąca (lub kwartału, w zależności od formy rozliczeń), w terminie do 20 dnia miesiąca następującego po upływie miesiąca (albo kwartału) i po zakończeniu roku podatkowego, w terminie do dnia upływu terminu określonego dla złożenia zeznania, "w postaci elektronicznej ustrukturyzowanej."

Prawda, że to proste? Na przykład dla jakiegoś hydraulika? Dlaczego akurat przyszedł mi do głowy hydraulik? Bo ostatnio miesiąc temu  pisałem o hydrauliku, który naprawia emerytce kran i nie wystawia faktury, w skutek czego oboje zwiększają "lukę VAT". Teraz hydraulik będzie miał nowy powód, żeby nie wystawiać faktury. Bo jeśliby wystawił, to musiałby od emerytki wziąć nie tylko 23 proc. VAT więcej. Musiałby podnieść cenę, żeby mieć na księgowego.

Jeszcze nie wszystko jednak przesądzone. Bo prezydent jeszcze nie podpisał ustawy, co zwykł przecież robić natychmiast, a organizacje pracodawców apelują żeby tego nie robił. Tylko, że on chyba nie jest w ogóle prezydentem. Tak przynajmniej wynika z wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który stwierdził, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego nie jest "sądem powołanym ustawą". Co prawda jest jakaś ustawa, ale zdaniem europejskich sędziów, to nie jest dobra ustawa. To już jednak zupełnie inne zagadnienie.

Skoro jednak ważność wyboru prezydenta stwierdza - zgodnie z Konstytucją - Sąd Najwyższy, a zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym robi to Izba Kontroli Nadzwyczajnej, a Izba ta sądem nie jest, to nikt nie stwierdził ważności wyboru Prezydenta. Więc prezydenta nie ma, a zgodnie z konstytucją do wejścia w życie ustawy konieczne jest jej podpisanie przez prezydenta. Możemy zatem w ogóle przestać płacić podatki. Bo chyba nie można przyjąć, że sąd nie jest sądem dla sędziów, ale jest dla podatników? No chyba, że można. Dialektyka przecież już nie raz w historii gwałciła logikę.

Robert Gwiazdowski

Autor felietonu wyraża własne opinie.

Felietony Interia.pl Biznes
Dowiedz się więcej na temat: podatki | Polski Ład | Robert Gwiazdowski | doradcy podatkowi | księgowi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »