Fiskus zmienia reguły, bo poprzedni stan prawny dotyczący nieujawnionych źródeł dochodu nie był wystarczająco precyzyjny

Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że poprzedni stan prawny dotyczący nieujawnionych źródeł dochodu nie był wystarczająco precyzyjny dla podatnika. W oparciu o orzecznictwo wprowadzono zasadę, że nieujawnione dochody podatnika będą przez fiskusa obciążone 75-proc. podatkiem.

1 stycznia 2016 roku wchodzi nowelizacja ustawy o podatku dochodowym, która określa, że ciężar udowodnienia pochodzenia pieniędzy spoczywa na podatniku. Jeżeli wskaże on wartość, źródło oraz okres, którego dotyczy dochód, nie zapłaci 75 procent podatku.

Przepisy, które wchodzą od nowego roku powstały w wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że poprzedni stan prawny dotyczący nieujawnionych źródeł nie był wystarczająco precyzyjny dla podatnika. W związku z powyższym wprowadzono zasadę, że opodatkowaniu podlegają w tej chwili takie dochody, które są przez podatnika nieujawnione oraz takie, które nie znalazły pokrycia w ujawnionych źródłach tzn. ich wysokość była zbyt duża w stosunku do tego, co mógł zarobić podatnik z ujawnionego źródła dochodu.

Reklama

- Nadal musimy pamiętać o tym, że wszelkie wydatki muszą znaleźć pokrycie w legalnie uzyskanych dochodach. Aby je uzasadnić, należy zbierać wszelkiego rodzaju dokumenty i trzymać je przez okres dłuższy niż 5 lat, żeby móc udowodnić urzędowi skarbowemu, że te źródła dochodów są legalne, mówi Piotr Kościańczuk z Kancelarii Podatkowej Skłodowscy.

Fiskus będzie mógł wtedy nałożyć podatek 75 proc. od nieujawnionych źródeł przychodu, kiedy podatnik nie dowiedzie za pomocą posiadanych dokumentów źródła pochodzenia pieniędzy. Może on również wziąć czynny udział w całym postępowaniu sprawdzającym. Oznacza to także, że podatnik będzie mógł dostarczyć dokumenty, o których wcześniej zapomniał, na każdym etapie jego trwania.

- W przypadku, kiedy kwota, która podlega sprawdzeniu, pokryje się z kwotą przychodów, to nie będzie naliczany żaden podatek. W przypadku, gdy kwota, którą podatnik wykaże podczas samego procesu sprawdzania będzie kwotą niższą, to od pozostałej kwoty, którą nie udało mu się dowieść, że uzyskał ją z określonego przychodu, będzie potrącane 75 proc. podatku, wyjaśnia Dariusz Formicki z Urzędu Skarbowego Warszawa-Praga.

Źródła przychodów, które można zmniejszyć o wartość wydatków, mają dwie postaci. Jedna to są źródła nieopodatkowane, czyli takie, które były legalne ujawnione. Natomiast drugą stanowią źródła, które albo nie podlegały opodatkowaniu z mocy ustawy, albo były z niej zwolnione, ewentualnie takie, które na dzień badania uległy już przedawnieniu. Udowodnienie jakiejś okoliczności oznacza ścisłe wskazanie czasu, miejsca i rodzaju przychodu, jaki miał miejsce. Natomiast w przypadku uprawdopodobnienia te dowody, które wskazują na źródło pochodzenia środków, nie muszą być tak ścisłe.

- Niestety to podatnik musi udowodnić, że źródła pochodzenia pieniędzy, które pokryły wydatki, są legalne. W związku z powyższym jest to trudniejsze dla podatnika w porównaniu z poprzednim stanem prawnym. Natomiast pewnym ułatwieniem jest to, że w przypadku, kiedy mówimy o dochodach, które już są przedawnione, podatnik nie musi udowadniać wysokości ich poniesienia. Wystarczy, jeżeli je uprawdopodobni, dodaje Kościańczuk.

Art. 68 § 4 ordynacji podatkowej został również zmieniony w wyniku decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Stan prawny będzie pozwalał od 1 stycznia 2016 roku na wydanie decyzji określającej wartość podatku w ciągu 5 lat od końca roku, którego dotyczą wydatki i które podatnik ma uzasadnić. Ten okres nie może być w żaden sposób przekraczany.

MondayNews
Dowiedz się więcej na temat: fiskus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »