Francuski fiskus odzyskał pół miliarda euro
Francuski urząd skarbowy w kontrowersyjny sposób odzyskał 0,5 mld euro. Fiskus wykorzystał listę oszustów podatkowych, wykradzioną przez pracownika szwajcarskiego banku. Wywołało to oburzenie Szwajcarii, która uważa, że rząd Francji nielegalnie użył skradzionych poufnych informacji bankowych.
Francuski rząd zapewnia, że prawa nie złamał. Służby specjalne opracowały bowiem pomysłowy - z prawnego punktu wiedzenia - plan działania. Lista potencjalnych oszustów podatkowych, wykradziona ze szwajcarskiej filii banku HSBC przez 37-letniego informatyka Herve Falciani'ego (który chciał ją najpierw sprzedać w Libanie), została bowiem - przynajmniej taka jest oficjalna wersja - skonfiskowana przez prokuraturę w Nicei, a następnie - jak najbardziej legalnie - przekazana przez nią fiskusowi.
Do tego nie wszczęto żadnych kontroli podatkowych. Rząd oświadczył tylko, że ma listę oszustów i zaproponował tym ostatnim, by dobrowolnie zgłaszali się do urzędów podatkowych. Dzięki temu unikną wysokich grzywien i więzienia.
Na wykradzionej liście znajdowało się - według francuskich mediów - aż 130 tys. nazwisk potencjalnych oszustów podatkowych z rożnych części świata. Francja nie będzie mogła jednak "legalnie" przekazać jej innym krajom. Oficjalnie lista została już "zwrócona" Szwajcarii, która tego żądała. Komentatorzy nie maja jednak najmniejszej wątpliwości, że prokuratura w Nicei i francuski fiskus dysponują ciągle jej kopiami.
Czytaj również:
Ideowy złodziej danych ze szwajcarskiego banku?