Pakiet antykryzysowy to za mało. Zrezygnujmy ze split payment, zawieśmy podatki i ZUS
18 marca zostały przedstawione założenia pakietu antykryzysowego (tzw. tarczy). Projekt oparty jest na pięciu filarach, a dwa pierwsze skierowane są dla pracowników i przedsiębiorców.
Przedsiębiorcom, którzy spełnią kryteria związane ze spadkiem obrotów czy zarejestrowaniem straty finansowej, państwo ma pokryć 40 proc. pensji pracowników do wysokości średniego wynagrodzenia w gospodarce. Pracodawca będzie mógł też obniżyć płace o 60 proc., o ile nie przeprowadzi zwolnień. Należy pamiętać, że wypłacana pensja nie może być w tej sytuacji niższa niż płaca minimalna.
Z kolei samozatrudnieni, osoby na umowach zleceniach i o dzieło w związku ze spadkiem dochodów otrzymają jednorazowe świadczenie w wysokości około 2 tys. zł. Pakiet przewiduje także dodatkowy zasiłek opiekuńczy na czas 14 dni dla osób, które opiekują się dzieckiem do 12. roku życia. Zmieni się także termin złożenia PIT. Podatnicy będą musieli to zrobić do końca czerwca.
W drugim filarze, skierowanym do przedsiębiorców, planowane są m.in. gwarancje kredytowe, mikropożyczki do wysokości 5 tysięcy zł na 12 miesięcy, leasing operacyjny dla sektora transportowego oraz szereg rozwiązań o charakterze gwarancyjnym i płynnościowym dostarczanych przez Polski Fundusz Rozwoju, Bank Gospodarstwa Krajowego i Agencję Rozwoju Przemysłu.
Pakiet zakłada również odroczenie płatności składek ZUS o trzy miesiące lub rozłożenie ich na raty. Ponadto wprowadza rozwiązanie, na mocy którego umowy o usługi budowlane zawarte w trybie zamówień publicznych będą przedłużone o czas trwania zagrożenia epidemicznego.
Zaproponowane zmiany to o wiele za mało. Przykładowo: czy pożyczka w wysokości 5 tysięcy złotych pozwoli zachować płynność finansową przedsiębiorcy? Albo czy odroczenie płatności ZUS o trzy miesiące będzie korzystne, skoro już od czerwca przedsiębiorcy będą musieli płacić skumulowane składki? Najprawdopodobniej będzie to przecież moment, w którym przedsiębiorstwa dopiero będą próbowały się podnieść po czasie kryzysu.
Moim zdaniem rząd mógłby zdecydować się na odstąpienie od płatności split payment, a dodatkowo uwolnić pieniądze zgromadzone na koncie VAT. Taki zabieg z pewnością mógłby poprawić płynność finansową wielu przedsiębiorców. Przypomnijmy, że stosowanie mechanizmu split payment jest od 1 listopada 2019 roku obowiązkowe dla niektórych branż i usług. Za niestosowanie się do niego grożą kary. Z obawy przed nimi wielu przedsiębiorców stosuje taki tryb płatności, nawet jeśli wymóg prawny ich nie dotyczy.
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019
Kolejną dobrą propozycją mogłoby być np. niepłacenie podatków z wystawionych, a nieopłaconych przez nabywców faktur. Oczywiście, dziś przedsiębiorca może skorzystać z tzw. ulgi na złe długi, jednak musi czekać na przeterminowanie płatności aż 90 dni. W obecnej sytuacji można by było umożliwić podatnikom rozliczenia podatków w formie kasowej, tj. w okresie, za który otrzymali płatność za wykonane zlecenie. Taka ulga mogły by być stosowana do faktur przychodowych. Najlepszym rozwiązaniem byłoby odejście od ściągania należności publicznoprawnych i to nie na trzy miesiące, tak jak w przypadku ZUS, ale na okres o wiele dłuższy. Z pewnością pomogłoby to w zachowaniu płynności wielu przedsiębiorcom.
Na koniec warto zauważyć, że wiele punktów medycyny pracy jest zamkniętych albo odmawia przyjęcia pracowników na badania. W związku z tym należałoby zwolnić czasowo od obowiązków przechodzenia badań wstępnych lub okresowych do pracy.
Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w firmie inFakt
Opr. KM