Podatek liniowy jest niesprawiedliwy

Platforma Obywatelska zamierza wprowadzić podatek liniowy. Czy proponowane przez liberalny rząd rozwiązanie będzie sprawiedliwe? Niestety, nie dla wszystkich - twierdzi dziennik "Fakt". Na zmianie podatku mogą stracić najbiedniejsi Polacy.

Z wyliczeń gazety wynika, że rencista z dochodem brutto 597 zł miesięcznie, w skali roku może stracić 236 złotych. Ale za to taki wicepremier, którego dochód to 9700 zł brutto miesięcznie, w skali roku zarobi 10 tysięcy złotych. A wszystko dlatego, że przy podatku liniowym ulgi, z których korzystają najubożsi - znikną.

Chodzi nie tylko o ulgi na leki, ale - według "Faktu" - także o ulgę rehabilitacyjną (teraz można odliczać do 2280 zł) oraz internetową (760 zł). A wszystko kosztem wprowadzenia niższego, 15-procentowego podatku liniowego. Obecnie Polacy w zależności od tego, ile zarabiają, płacą 19, 30 lub 40 proc. podatku - odnotowuje gazeta.

Reklama

Zachowana zostanie tylko ulga na dzieci. Rodzice będą mogli odliczyć po 1145,08 zł rocznie na malucha. Skoro reszta ulg zostanie zlikwidowana, tysiące Polaków mogą na wprowadzeniu podatku liniowego stracić. A zyskają przede wszystkim osoby zarabiające najwięcej. Np. w kieszeni wicepremiera Przemysława Gosiewskiego mogłoby zostać nawet 10 tys. zł rocznie więcej - argumentuje "Fakt".

PAP/Fakt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »