Posłowie chcą skreślenia wpływów z abolicji

Rząd powinien wskazać, w jaki sposób uzyskać 600 mln zł zapisanych w budżecie, jeśli ustawa o abolicji podatkowej zostanie uznana za niekonstytucyjną - uważają posłowie Komisji Finansów Publicznych. Ministrowie nie mają co liczyć na pomoc komisji w tej sprawie.

Rząd powinien wskazać, w jaki sposób uzyskać 600 mln zł zapisanych w budżecie, jeśli ustawa o abolicji podatkowej zostanie uznana za niekonstytucyjną - uważają posłowie Komisji Finansów Publicznych. Ministrowie nie mają co liczyć na pomoc komisji w tej sprawie.

Wniosek o wykreślenie abolicyjnych dochodów z wpływów budżetowych złożył poseł Stanisław Stec z SLD. To efekt skierowania przez prezydenta ustawy o jednorazowym opodatkowaniu nieujawnionych dochodów do Trybunału Konstytucyjnego. Według posłów, rząd powinien przedstawić swój plan na wypadek niekorzystnego werdyktu. Jeszcze w poniedziałek wiceminister finansów Halina Wasilewska-Trenkner mówiła, że takiego planu nie ma i radziła czekać do wydania przez Trybunał orzeczenia w tej sprawie. Jej zdaniem, w przypadku niekonstytucyjności abolicji rząd zwróci się do Sejmu o zmniejszenie wydatków o 600 mln zł. Wczoraj wiceminister odmówiła nam komentarza w sprawie wniosku posła Steca.

Reklama

Zdaniem Mieczysława Czerniawskiego, szefa komisji finansów, to rząd powinien zaproponować albo inny sposób zwiększenia dochodów, albo redukcję planowanych wydatków. Wykreślenie 600 mln zł z wpływów budżetowych oznacza konieczność automatycznego zmniejszenia wydatków o tę kwotę. Sejmowi nie wolno zmieniać wielkości deficytu budżetowego. W przyszłym roku ma on wynieść 38,7 mld zł.

Według posła Czerniawskiego, rząd może zaoszczędzić np. na tzw. środkach specjalnych. To część dochodów wypracowywanych przez poszczególne resorty, która nie trafia do budżetu, ale pozostaje w dyspozycji tych resortów. W rozmowie z nami poseł stwierdził, że obniżenie wartości środków o 10% i skierowanie tej kwoty do centralnej kasy mogłoby dać ok. 450 mln zł.

- Niech rząd nie liczy na to, że oszczędności, które uda się znaleźć posłom w komisji, zrekompensują ewentualny brak dochodów z abolicji. My mamy inne priorytety - powiedział przewodniczący Komisji Finansów.

Niektórzy posłowie mieli wątpliwości, czy wpływy z abolicji powinny stanowić część dochodów, czy też powinny być traktowane jako źródło finansowania deficytu budżetowego. Podobnie jest np. z wpływami z opłat restrukturyzacyjnych, które do kasy państwa będą trafiać od firm ubiegających się o umorzenie zaległości podatkowych.

Iwona Pugacewicz-Kowalska, główna ekonomistka CA IB Securities

W ogólnej kwocie dochodów 600 mln zł to nie jest dużo. Ich brak można zrekompensować na dwa sposoby. Po pierwsze, można poszukać tej kwoty w różnego rodzaju rezerwach budżetowych. Po drugie, w budżecie są ekstrawydatki instytucji centralnych, których Ministerstwo Finansów nie mogło korygować, za to może to zrobić Sejm. W sumie wzrosną one w przyszłym roku o ok. 20%. Projekt budżetu jest na tyle elastyczny, że nie powinno być problemu ze znalezieniem tych 600 mln zł. Poza tym zawsze można jeszcze zmienić prognozę wzrostu gospodarczego albo zwiększyć podatki.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: posłowie | rząd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »