Proponowane przez fiskusa podatki są nie do przyjęcia

Dyskusja o reformie systemu podatkowego trwa w Polsce od samego początku transformacji gospodarczej, czyli od 12 lat.

Dyskusja o reformie systemu podatkowego trwa w Polsce od samego początku transformacji gospodarczej, czyli od 12 lat.

Jest bilans otwarcia i bilans zamknięcia. Ten pierwszy służy rozpoznaniu sytuacji na wejściu i planowaniu możliwych do zrealizowania w najbliższym czasie przedsięwzięć, ten drugi - przynajmniej w myśl Kodeksu Spółek Handlowych - skwitowaniu zarządu. Rząd - to w gruncie rzeczy to samo co zarząd w przedsiębiorstwie. Aż szkoda więc, że podobne obyczaje - rodem z KSH - nie upowszechniły się w polityce. Bo co prawda ciągłość w zarządzaniu, niezależnie na jakim poziomie, jest jednym z podstawowych warunków powodzenia, to jednak dobrze jest przewidywanym następcom zostawić pewne pole manewru. Chociażby po to by nie zaczynali swojej pracy od zmieniania wszystkich decyzji poprzedników.

Reklama

Dyskusja o reformie systemu podatkowego trwa w Polsce od samego początku transformacji gospodarczej, czyli od 12 lat. Kolejne proponowane rozwiązania naznaczone były miazmatem tymczasowości i oczekiwania na spójny i kompleksowy system uwzględniający i interesy budżetu i społeczeństwa - czyli oczekiwaniem na utopię. Podatki nie są od tego by się komukolwiek podobały, podatki są od tego by je płacić - mawiają pragmatyczni czasami do bólu Amerykanie. I niestety mają rację. Jedyny znany z historii system badania czy system podatkowy jest sprawiedliwy to ten, że należy uważnie obserwować poddanych przy każdej regulacji podatkowej. Jeżeli płaczą i płacą - wszystko jest w porządku. Jeżeli śmieją się - i nie płacą, nie należy ich karać, tylko podatki natychmiast obniżyć.

W ramach wtrącenia i swojego głosu do dyskusji o systemie podatkowym w Polsce Ministerstwo Finansów, pod obecnym kierownictwem, również przedstawiło propozycję nowych rozwiązań, a nawet dwie. W Białej Księdze Podatków została zasygnalizowana idea jednej stawki podatkowej dla wszystkich, niezależnie od dochodów. Ponieważ nie towarzyszyła temu jakakolwiek dyskusja, nie propagowano tego rozwiązania - ten próbny balon spadł równie szybko jak został nadmuchany. Miało się wrażenie, ze sami autorzy przerazili się rewolucyjnością zaproponowanego rozwiązania. A szkoda. Do tej idei z pewnością warto powrócić w przyszłości.

By jednak nie pozostać bez inicjatywy MF zaproponowało kolejne rozwiązanie (patrz wykres). Obejmuje ono przejście z trzech na dwie stawki podatku i ich powolne obniżanie, likwidację wielu ulg i zwolnień podatkowych ( w tym m.in. dużej ulgi mieszkaniowej i zwolnień przedmiotowych z tytułu zasiłków rodzinnych). Tak naprawdę wszystko dobre co można o kolejnej propozycji MF powiedzieć to tylko to że jest. To znaczy z pewnością idea jest słuszna: zmniejszenie liczby i obniżka stawek podatkowych, likwidacja bądź ograniczenie wielu ulg i zwolnień, słowem - zasadnicze uproszczenie całego systemu podatkowego. Tyle że realizacja ostatniego ministerialnego pomysłu oznaczałaby w praktyce podwyżkę podatków od dochodów osobistych dla wszystkich, pogłębienie chaosu prawnego i organizacyjnego, możliwość zaskarżenia rozwiązań szczegółowych. Wtedy ministrowi finansów pozostawałoby już jedynie - jak ma to w zwyczaju - apelowanie do przyzwoitości swoich urzędników i obywateli.

Najlepszym komentarzem do tych propozycji jest wynik badania jakie przeprowadziła PBS z Sopotu: najlepiej niech pozostanie tak jak jest.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: podatki | bilans | dyskusja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »