Kreml wezwał niemieckiego ambasadora na dywanik. Pogarszają się relacje z Berlinem
Rosyjski MSZ wezwał ambasadora Niemiec - podała w piątek agencja Reutera. Jest to związane z, jak twierdzi Kreml, "prześladowaniem" rosyjskich dziennikarzy pracujących w Niemczech. Rzecznik resortu oświadczył, że Berlin stosuje "naciski i nękanie" wobec korespondentów z tego kraju.
W piątek agencja Reutera podała, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji wezwało niemieckiego ambasadora. Jest to związane z "prześladowaniem" rosyjskich dziennikarzy pracujących w Niemczech, o czym informowała w czwartek rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa.
Oświadczyła wtedy, że resort podejmie kroki w tej sprawie, ponieważ Berlin stosuje "naciski i nękanie" wobec rosyjskich korespondentów.
Rosja już kilkakrotnie zarzucała już niemieckim władzom, że bezpodstawnie wydaliły niektórych dziennikarzy z tego kraju. Strona niemiecka tłumaczy jednak, że wydalenie reporterów wiązało się z przepisami dotyczącymi osób rezydujących w Niemczech. W innych przypadkach rosyjscy dziennikarze mogą pracować w tym kraju bez ograniczeń.
W ramach retorsji Rosja wydaliła w listopadzie ubiegłego roku niemieckiego korespondenta, w związku z tym, że Niemcy musieli opuścić dziennikarze rosyjskiej telewizji państwowej.
Reuters przypomina, że Rosja nadal wydaje akredytacje zagranicznym korespondentom, ale wielu zachodnich reporterów opuściło ten kraj po rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz po wprowadzeniu następnie surowej cenzury.
Kolejni korespondenci wyjechali z Rosji po aresztowaniu w marcu 2023 roku korespondenta dziennika "Wall Street Journal" Evana Gershkovicha.
Został on skazany przez rosyjski sąd na 16 lat łagru za rzekome szpiegostwo; zwolniono go 1 sierpnia 2024 roku w ramach wymiany więźniów między Zachodem a Rosją.