NATO u progu historycznej zmiany. Polska gotowa, co z sojusznikami?

W Hadze w Holandii rozpoczyna się historyczny szczyt NATO. Temat przewodni spotkania liderów sojuszu to przyjęcie nowego, większego zobowiązania w sprawie wydatków na obronność. - Rosyjska agresja na Ukrainę diametralnie zmieniła architekturę bezpieczeństwa w Europie - słyszymy w MON. Polska, jak zapewnia resort, jest gotowa przyjąć nowe, ambitniejsze cele - i je wypełnić. Ale w przypadku innych krajów nie jest to takie pewne.

To będzie wyjątkowy szczyt NATO - po raz pierwszy od 2014 r. kraje członkowskie sojuszu rozmawiać będą o zwiększeniu swoich zobowiązań dotyczących wydatków na obronność. Ostatni raz taka dyskusja miała miejsce we wrześniu 2014 r. na szczycie NATO w Newport w Walii. To tam uzgodniono, że alianci zrzeszeni w Pakcie Północnoatlantyckim powinni przeznaczać na nakłady obronne 2 proc. swojego PKB. Ustalenia te zapadały w dynamicznie zmieniającym się krajobrazie geopolitycznym - kilka miesięcy wcześniej Rosja dokonała aneksji Krymu, później wybuchł konflikt w Donbasie, a na Bliskim Wschodzie Państwo Islamskie rozszerzało swoją strefę wpływów.

Reklama

Jedenaście lat później świat nie jest spokojniejszym miejscem. Szczyt NATO w Hadze, zaplanowany na dwa dni (24-25 czerwca), odbywać się będzie na tle eskalującego nowego konfliktu na Bliskim Wschodzie i toczącej się od ponad trzech lat wojny w Ukrainie. Wymiana ognia rakietowego między Izraelem a Iranem i dołączenie USA do ataków na Teheran to wydarzenia nowe. Uwypuklają one potrzebę zachowania gotowości bojowej w napiętej sytuacji międzynarodowej - ale to pełnoskalowa agresja Rosji na Ukrainę przywiodła kraje NATO w to miejsce, w którym znajdują się teraz: do stołu, przy którym będą rozmawiać o konieczności zwiększenia nakładów na obronność.

"Ambitniejsze cele" NATO. Polska jest gotowa do ich wypełniania

- Rosyjska agresja na Ukrainę diametralnie zmieniła architekturę bezpieczeństwa w Europie. W odpowiedzi państwa NATO, w tym Polska, przyjęły ambitniejsze cele w nowym cyklu planowania obronnego. Ich realizacja wymaga nie tylko znacznie większych nakładów finansowych, ale także odważnych decyzji politycznych i konsekwentnego zaangażowania - szczególnie ze strony państw europejskich - przekazało Interii Biznes biuro prasowe Ministerstwa Obrony Narodowej.

Te ambitniejsze cele to przeznaczanie 5 proc. PKB przez każde z państw NATO na wydatki związane z obronnością, w podziale 3,5 proc. PKB na cele stricte militarne i 1,5 proc. PKB na cele "towarzyszące" - np. inwestycje w infrastrukturę (drogi i mosty służą do przemieszczania się wojsk) czy cyberbezpieczeństwo (współczesne wojny toczone są także w przestrzeni wirtualnej).

- Liczymy, że szczyt w Hadze zademonstruje jedność polityczną Sojuszu, a także jego wiarygodność i siłę militarną w celu przeciwdziałania zagrożeniom ze wszystkich kierunków strategicznych. W tym kontekście zgadzamy się z Sekretarzem Generalnym NATO (Markiem Rutte - przyp. red.), że na Szczycie powinniśmy rozpocząć nowy rozdział w naszym Sojuszu Transatlantyckim, w którym NATO jest silniejsze, bardziej sprawiedliwe i wyposażone w lepsze zdolności bojowe - słyszymy w MON.

- Aby to się stało, potrzebne są większe inwestycje w bezpieczeństwo ze strony krajów europejskich. Pozytywnie oceniamy propozycję Sekretarza Rutte dotyczącą przyjęcia w Hadze nowego zobowiązania w sprawie wydatków obronnych na poziomie 5 proc. PKB do 2032 r., z czego 3,5 proc. przeznaczane byłoby na "twarde wydatki wojskowe", a 1,5 proc. na "szersze inwestycje obronne" - deklaruje resort.

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte poinformował na poniedziałkowej (23 czerwca) konferencji prasowej w Hadze, że wszystkie kraje członkowskie zgodziły się, aby nowe zobowiązanie w kwestii wydatków na obronność zostało określone na poziomie 5 proc. PKB, a stosowny zapis ma zostać uwzględniony w deklaracji końcowej szczytu. Poziom deklaracji to jedno, jednak realia to drugie.

"Dziesiątka wstydu" w NATO. Te kraje wydają poniżej 2 proc. PKB na obronność

Ścieżka dojścia do 5 proc. PKB wydawanych na obronność, rozpisana na siedem lat - do 2032 r. - wydaje się być dostatecznie wydłużona, by państwa członkowskie spokojnie mogły rozplanować stopniowe zwiększanie nakładów na cele obronne. Historia ostatnich lat dobitnie pokazuje opieszałość niektórych sojuszników. NATO liczy obecnie 32 członków. Według raportu Sekretarza Generalnego NATO za 2024 rok, tylko 22 z nich wypełnia obowiązujące wytyczne mówiące o inwestowaniu w obronność 2 proc. PKB. Dziesięć krajów jest poniżej tego progu. To Chorwacja (1,86 proc. PKB), Czarnogóra (1,71 proc. PKB), Włochy (1,50 proc. PKB), Portugalia (1,46 proc. PKB), Kanada (1,45 proc. PKB), Słowenia (1,37 proc. PKB), Luksemburg (1,30 proc. PKB), Belgia (1,29 proc. PKB) i Hiszpania (1,24 proc. PKB).

Największy odsetek swojego PKB na obronność w 2024 r. wydała Polska - według wspomnianego raportu NATO, było to 4,07 proc. (wobec zaplanowanych w budżecie na 2024 r. 4,2 proc. PKB). W naszym kraju poziom wydatków na obronność (3 proc. PKB, a więc znacząco powyżej obecnego zobowiązania NATO) określa ustawa o obronie ojczyzny, podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę w marcu 2022 r. Można powiedzieć, że to swoisty punkt wyjścia, co potwierdza nam MON.

- Zgodnie z ustawowymi zasadami planujemy wydatki obronne na 2026 r. w wysokości co najmniej 3 proc. PKB. Podanie  konkretnej wielkości wydatków na obronność będzie możliwe po zakończeniu prac nad projektem budżetu resortu obrony narodowej na 2026 r. - wskazuje ministerstwo.

Punkt wyjścia zostanie przekroczony znacząco i najpewniej spotka się z nowym zobowiązaniem NATO, o ile zostanie ono oficjalnie zaakceptowane na szczycie. Szef MON, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, już w maju na konferencji Impact powiedział Interii Biznes: "Uważam, ze 5 proc. (PKB - red.) to jest to, do czego powinniśmy dążyć".

Czytaj więcej: Władysław Kosiniak-Kamysz: Potrzebujemy jeszcze więcej pieniędzy na zbrojenia

Większe wydatki na obronność. W NATO są "hamulcowi"

Stanowisko Polski jest jednoznaczne, ale im dalej na zachód od europejskiej granicy NATO na Bugu, tym mniej oczywista jest kwestia zwiększania wydatków na obronność. Włochy - pod presją ze strony USA - zadeklarowały, że wypełnią zobowiązanie na poziomie 2 proc. PKB wydawanych na obronność dopiero w tym roku, ale tajemnicą Poliszynela jest, że uda im się to raczej dzięki zabiegom księgowym. Podobnie jest z Hiszpanią - jej wydatki na obronność mają sięgnąć w tym roku 2,1 proc. PKB.

Jak zauważa CNBC, oba kraje postrzegane są jako główni "hamulcowi" w kwestii zwiększania zobowiązań państw członkowskich sojuszu. Hiszpański premier Pedro Sanchez niewiele robi sobie z uwag Donalda Trumpa pod adresem swojego kraju ("NATO będzie musiało poradzić sobie z Hiszpanią" - powiedział ostatnio prezydent USA, dodając, że musi ona "płacić to, co wszyscy inni muszą płacić") - i od kilku dni podnosi, że NATO musi przyjąć bardziej elastyczną formułę zobowiązań wydatkowych, a w minioną niedzielę na konferencji prasowej powiedział wprost, że "dla Hiszpanii nie ma sensu przeznaczać 5 proc. PKB (na obronność - red.)". Sanchez - według hiszpańskiego dziennika "El Mundo" - miał zawrzeć już swoistą umowę o "specjalnym traktowaniu" Hiszpanii z sekretarzem Markiem Rutte, ale podobno nic nie jest jeszcze przesądzone i potrzebna jest jeszcze zgoda pozostałych sojuszników.

Entuzjazmem wobec zwiększania deklarowanych wydatków na obronność nie pała także Belgia - w kwietniu wicepremier i minister budżetu tego kraju Vincent Van Peteghem powiedział w wywiadzie dla "Financial Times", że "obronność z pewnością wymaga pełnej uwagi" belgijskiego rządu, ale pełnej uwagi wymaga także "trwałość belgijskiego państwa opiekuńczego" - sugerując tym samym, że rząd w Brukseli nie chce ryzykować społecznego niezadowolenia, zwiększając wydatki na obronę kosztem wydatków na świadczenia socjalne.

Katarzyna Dybińska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: MON | NATO | wydatki na obronność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »