Bezrobocie na razie nie spadnie
Stagnacja na rynku pracy utrzyma się dłużej, niż zapowiadał rząd - wynika z ankiety przeprowadzonej wśród ekonomistów przez "Dziennik Gazetę Prawną".
Według ekspertów, bezrobocie wyniesie pod koniec roku 11.3 procent, podczas gdy rząd przewidywał 10.9 procent. Według uśrednionych wyliczeń ekspertów, pod koniec roku będzie bez pracy milion 800 tysięcy Polaków, o sto tysięcy mniej niż rok wcześniej.
Co gorsza, może to być stan długotrwały. Rynkowi pracy nie pomoże letni spadek bezrobocia, gdyż jesienią zakończą się prace sezonowe, a szkoły opuści pół miliona absolwentów. Wzrost PKB wynosi 4.4 procent, a wyraźny spadek bezrobocia następuje w Polsce przy 5-procentowym tempie wzrostu.
Tempo to lekko przyhamowało, co będzie utrudniać powstawanie nowych miejsc pracy. Sytuacji na rynku pracy nie poprawi też wsparcie rządu. Fundusz Pracy na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu wyda w tym roku 3 miliardy 200 milionów złotych, czyli o 54 procent mniej, niż w roku ubiegłym.
Bezrobocie nie stopnieje za sprawą migracji zarobkowych - zainteresowanie pracą w Niemczech jest poniżej oczekiwań. Zdaniem gazety, utrzymujące się wysokie bezrobocie może ograniczać wzrost płac. W rezultacie może osłabnąć inflacja, co będzie jedynym plusem stagnacji na rynku pracy.
- Liczba rzeczywiście szukających pracy jest o jedną piątą mniejsza niż w rejestrach pośredniaków - oznajmia z kolei "Gazeta Wyborcza".
Na Warmii i Mazurach różnica wynosi nawet 50 proc. Powód jest prosty. Niektóre osoby rejestrują się w urzędzie, ale więcej tam nie przychodzą. Nie przyjmują też propozycji zatrudnienia.
Sami znajdują sobie zajęcie, czasem na czarno. Niektórzy po rejestracji wyjeżdżają do pracy za granicę.
Sytuację na naszym rynku zatrudnienia mogła by też poprawić większa mobilność Polaków, którzy nie są skorzy do przeprowadzek - kończy "Gazeta Wyborcza".