Biedronka myśli o kolejnych podwyżkach płac. Wyzwaniem jest utrzymanie konkurencyjnego wynagrodzenia

Podczas zakończonego wczoraj Forum Ekonomicznego w Karpaczu dyskutowano m.in. o kosztach, jakie ponoszą firmy uginając się pod rosnącą inflacją. Jarosław Sobczyk, członek zarządu i dyrektor HR Jeronimo Martins Polska zaznaczył, że Biedronka stabilizuje ceny nie przenosząc kosztów na konsumentów i planuje kolejne ruchy płacowe podały wiadomościhandlowe.pl.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Na kosztach pracowniczych nie zamierza oszczędzać też Maspex.

Jarosław Sobczyk, członek zarządu i dyrektor HR Jeronimo Martins Polska na Forum Ekonomicznym w Karpaczu zaznaczył, że kryzys pandemiczny nauczył Biedronkę m.in. tego, że ma się pewne cele strategiczne.

- Dzisiaj, sieci handlowe - mówię głównie o mojej sieci - de facto stabilizują do pewnego stopnia inflację, bo nie przenosimy kosztów na klientów. Mówiąc wprost, inflacja nie jest dobra ani dla nas, ani dla klientów. Klient traci siłę nabywczą. My jeszcze tego nie widzimy, bo wychodzimy z wakacji. Teraz przyjdzie jesień, dostaniemy rachunek za ogrzewanie, prąd, mamy też podwyżkę stóp procentowych, raty kredytu rosną. Więc koszyk zakupowy się zmieni. Natomiast jak on się zmieni to zależy m.in. od tego jak my pomożemy klientowi pozostać przy pewnych produktach - wskazał Jarosław Sobczyk.


Przypomniał też o tym, że tak naprawdę żyjemy w kryzysie od wielu lat - kryzysie demograficznym.

- Jest to największe wyzwanie przed którym stoimy. Nie zasypiemy dziury demograficznej wzrostem dzietności, ponieważ są to lata niższego wskaźnika. Dzisiaj jedną z rzeczy, którą można zrobić, zbudować strategię imigracyjną, czyli utrzymania osób, które przyjechały do Polski, mają odpowiedni kwalifikacje i chcą tu mieszkać. To będzie procentować w każdym obszarze, zarówno zatrudnienia, jak i konsumpcji - podzielił się swoimi spostrzeżeniami Jarosław Sobczyk.

Krzysztof Pawiński odniósł się z kolei do działania w warunkach niepewności gospodarczej. Jak zauważył, największą trudność stanowi to, na co firma nie ma wpływu, czyli w sytuacjach w których zaskakuje rynek, konkurencja, cykle koniukturalne. Zapewnił jednocześnie, że Maspex potrafi w tej mgle się poruszać.

Presja płacowa w handlu rośnie 

Reklama

Członek zarządu i dyrektor HR Jeronimo Martins Polska wskazał, że biorąc pod uwagę inflację, która oficjalnie wynosi 16 proc., a inflacja kosztowa jest jeszcze wyższa, presja płacowa jest i będzie. Oczywiste jest, że pracownicy będą chcieli zrekompensować te koszty.

- Jesteśmy na tyle - nie powiem, że w dobrej sytuacji, ale robiliśmy podwyżki już na początku roku. My je przyspieszyliśmy na określonym poziomie dla wszystkich grup pracowniczych. Mamy też nagrody miesięczne i jednorazowe nagrody związane z wynikiem firmy - zaznaczył Jarosław Sobczyk, członek zarządu i dyrektor HR Jeronimo Martins Polska.

Dodał też, że w przyszłym roku minimalne wynagrodzenie wzrośnie o 14 proc. i potem o kolejne 2 pp. podkreślając, że to będzie najwyższa podwyżka od wielu lat.

- Jeżeli firmy będą chcieli zachować określny poziom konkurencyjności, będą musiały się dostosować do tego. I nawet jak płacą teraz więcej, to przynajmniej 14 proc. będą musiały zaoferować. Uważam, że będzie to bardzo trudna sytuacja dla wielu firm, natomiast z perspektywy pracownika jest to oczekiwanie, które jest racjonalne biorąc pod uwagę koszty życia. Z perspektywy firmy my się przygotowujemy na ruchy płacowe w przyszłym roku. Wiem, że takie ruchy będą i będzie to bardzo znacząca pozycja w budżecie firmy na kolejny rok - poinformował Jarosław Sobczyk.

Na czym sklepy spożywcze będą oszczędzać?

- Nie na pracownikach! - zadeklarował prezes Maspex Krzysztof Pawiński. Jak zaznaczył, oszczędności to bardzo szeroki temat. Jest to kwestia akumulowania środków, cięcia programów rozwojowych, kwestia rozważnych inwestycji. Z kolei punktu widzenia zachowań konsumenckich jest to optymalizacja złożonego portfela produktowego i wybór produktów na które nas stać.

- Uważam, że branża spożywcza dobrze sobie poradziła w czasie pandemii. Mieliśmy dwie fale wykupu sklepu do zera, sklepy zamieniały się w magazyny czystego powietrza. Poradziliśmy sobie z tym. Mieliśmy gigantyczne problemy z klastrowaniem zespołów pracowników, tak aby one nie stykały się ze sobą.

Jesteśmy od dłuższego czasu w permanentnym zarządzaniu kryzysowym i radzimy sobie.

Biznes w handlu to nie sprint, ale maraton

Jarosław Sobczyk, członek zarządu Jeronimo Martins Polska powiedział natomiast, że dużym i ciekawym doświadczeniem było to, że firm nie poddała się pewnym stereotypom myślenia typu - jest pandemia, spadną obroty, bo są restrykcje i będzie mniej klientów w sklepie.  

- Trzymaliśmy dystans i nie wpadaliśmy w pęd, że musi tak być. Potem, mówiąc wprost, była odwaga i podjęcie ryzyka. Działamy w obszarze, w którym trzeba być odpornym i podjąć się ryzyka, albo przyjąć porażkę. To nie jest sprint, to jest maraton. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że branża spożywcza poradziła sobie z kryzysem - podsumował Jarosław Sobczyk.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Irina Nowochatko-Kowalczyk

wiadomoscihandlowe.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »