Budowlanka, czyli branża od lat na samozatrudnieniu

Najwięcej samozatrudnionych, czyli pracujących na zasadzie jednoosobowej działalności gospodarczej, jest w sektorze budowlanym. Związkowcy alarmują, że to ryzykowne dla pracowników, zwłaszcza ze względu na duży udział ciężkich wypadków. Jednak pracodawcy tłumaczą, że to efekt specyfiki i sezonowości tej branży.

Gdzie w Polsce jest najwięcej jednoosobowych firm, czyli przedsiębiorców opłacających składki społeczne tylko za siebie? Pierwsze miejsce zajmuje sektor "roboty budowlane specjalistyczne", w którym na tej zasadzie pracuje 116 tys. osób - podał Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Druga grupa, ale zdecydowanie mniej liczna, bo 86 tys. jednoosobowych firm to handel detaliczny, a trzecia - 79 tys. samozatrudnionych to opieka zdrowotna.

Warunek zatrudnienia

"Budowlanka" przoduje w tym zestawieniu już od lat i można oszacować, że co dziesiąty pracujący w tej branży jest na tzw. samozatrudnieniu. Związki zawodowe wskazują negatywne konsekwencje tej sytuacji.

Reklama

- To już kolejny rok, kiedy branża budowlana jest na czołowym miejscu pod względem umów zawieranych z pracownikami budownictwa na zasadzie "samozatrudnienia", czyli świadczenia usług w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej. Czasami to jest warunek "zatrudniania" takiej osoby. Pracodawcy chcą w ten sposób przerzucać koszty zatrudniania na pracowników, a sposobem na to są umowy cywilnoprawne lub właśnie samozatrudnienie, bo wówczas nie odprowadzają składek zusowskich czy nie płacą np. postojowego. Samozatrudnionych nie obejmują przepisy kodeksu pracy. Dlatego pracodawcy nie martwią się m.in. o urlop takiej osoby - mówi Interii Tomasz Nagórka, Sekretarz Krajowy Związku Zawodowego "Budowlani" ds. organizacyjnych.

Jak podkreśla, problem występuje już od lat i w przypadku niektórych specjalizacji udało się wywalczyć zwiększenie bezpieczeństwa pracy przez wprowadzenie specjalnych przepisów.

- Jako związek branżowy przeprowadziliśmy wspólnie z Komisją Operatorów Żurawi Wieżowych w latach 2016-2019 kampanię na rzecz bezpieczeństwa i ochrony zdrowia operatorów żurawi wieżowych. Jest to wysoce specjalistyczny zawód, w którym duża część osób świadczy pracę na tzw. samozatrudnieniu. Był problem z zapewnieniem im odpowiednich warunków BHP. Wywalczyliśmy wprowadzenie specjalnego rozporządzenia obejmującego branżowo tę grupę, bez względu na to czy są na umowie o pracę, umowie zlecenie czy samozatrudnieniu, wprowadzającego normy BHP wynikające z prawa pracy i specyfiki pracy żurawia. W drodze rozporządzenia określono m.in., że czynności operatora żurawia wykonywane od czasu wejścia na żuraw do czasu zejścia z żurawia nie mogą być wykonywane dłużej niż przez 8 godzin na dobę. Wcześniej przed objęciem tej grupy rozporządzeniem, często pracowali oni po kilkanaście godzin dziennie - tłumaczy Tomasz Nagórka.

Jak dodaje, w innych specjalizacjach budowlanych ten problem również występuje, chociaż w nieco mniejszym nasileniu, np. podobna sytuacja jest wśród murarzy, tynkarzy czy zbrojarzy.

- Ma to negatywne skutki przede wszystkim przy wypadkach przy pracy, bo wówczas w stosunku do osób wykonujących pracę na zasadzie samozatrudnienia pracodawca oświadcza, że to pracownik był odpowiedzialny za zapewnienie sobie odpowiednich i bezpiecznych warunków pracy. A w branży budowlanej liczba wypadków jest wysoka, w tym dużo jest wypadków śmiertelnych.  W przypadku tej formy świadczenia pracy trudniej o szybkie postępowanie sądowe. O ile w sytuacji zwykłych umów o pracę te sprawy w sądach pracy toczą się szybko, bo przepisy wprost odnoszą się do tych sytuacji, to przy umowach firmy z samozatrudnionym trwa to dużo dłużej, jest trudniejsze i rzadziej kończy się pozytywnych rozstrzygnięciem dla pracownika - dodaje Sekretarz Krajowy ZZ "Budowlani".

Uwaga na wypadki

Jak się okazuje to właśnie w tej branży jest najwięcej najgroźniejszych wypadków.

Nagórka przywołuje statystyki Państwowej Inspekcji Pracy, które pokazują, że w 2019 roku pod względem liczby wypadków najczęściej występowały one w zakładach przetwórstwa przemysłowego (35 proc.), a na drugim miejscu w branży budowlanej (25 proc.).

Jednak wśród poszkodowanych śmiertelnie w zbadanych wypadkach przy pracy dominowały osoby pracujące w sektorze budowlanym (38 proc. ogółu poszkodowanych śmiertelnie), drugą co do liczebności była grupa poszkodowanych pracujących w zakładach przemysłowych (18 proc.).

Jest jeszcze jedna niepokojąca statystyka wypadkowa w kontekście "samozatrudnienia" w tej branży.

Sekcją gospodarki z największą liczbą wypadków przy pracy osób świadczących pracę na innej podstawie niż umowa o pracę jest właśnie budownictwo (liczba poszkodowanych w 2019 r. - 138; w 2018 r. - 151; w 2017 r. - 147). Dla porównania przetwórstwo przemysłowe (w 2019 r. - 82; w 2018 r. - 102; w 2017 r. - 98).

Struktura sektora sprzyja

Dlaczego w tak wypadkowej branży jest tak wielu samozatrudnionych? Przedstawiciele związku pracodawców tłumaczą, że wynika to ze specyfiki działalności i wrażliwości na zmianę koniunktury.

- Budownictwo charakteryzuje się bardzo wysokim poziomem rozdrobienia, co wynika ze specyfiki branży budowlanej, która funkcjonuje w oparciu o współpracę większych przedsiębiorstw wykonawczych z rzeszą mniejszych podmiotów podwykonawczych. Udział mikrofirm w budownictwie wynosi 97,5 proc. na tle 96,4 proc. w pozostałych sektorach gospodarki, przy 2-3-krotnie niższym odsetku firm średnich i dużych. Warto wiedzieć, że co siódma mikrofirma w Polsce jest firmą budowlaną, a ich całkowitą liczbę szacuje się na ponad 600 tys. podmiotów.  Taka struktura sektora budownictwa sprzyja świadczeniu pracy w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej - tłumaczy Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

- Jednocześnie daje ona pracownikom większą elastyczność w warunkach wysokiej cykliczności krajowej budowlanki. Jest ona wyjątkowo wrażliwa na wahania koniunktury, a prac budowlanych jest raz więcej, a raz mniej w zależności od sytuacji w obszarze budownictwa infrastrukturalnego i kubaturowego. Małe firmy są w stanie dużo szybciej reagować na wydarzenia rynkowe i podejmować aktywność wtedy, kiedy jest ona najbardziej wskazana - argumentuje Damian Kazimierczak.

Jednak zdaniem Tomasza Nagórki, często pracownicy, którym proponowane jest samozatrudnienie, nie mają świadomości ryzyka ograniczonej ochrony w razie wypadku. Tracą wszelkie uprawnienia jakie mieliby przy zatrudnieniu na umowę o pracę. Godzą się jednak na samozatrudnienie, by utrzymać się na rynku pracy i zapewnić byt swoim rodzinom.

- Warto dodać, że po nowelizacji ustawy o związkach zawodowych również osoby świadczące pracę na zasadzie samozatrudnienia i umów cywilnoprawnych mogą przystępować do związków i wówczas są przez nie objęte ochroną, choć na razie niewiele osób korzysta z tej możliwości - podkreśla Tomasz Nagórka.

Monika Krześniak-Sajewicz

Darmowy program - rozlicz PIT 2020

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »