Czterodniowy tydzień pracy w Polsce? Rząd "nie wyklucza"

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie wyklucza skrócenia tygodnia pracy w Polsce do 35 godzin, czyli czterech dni - dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna". Projekt tej zmiany w prawie pracy - wyczekiwanej zapewne przez wielu pracowników - chce wnieść do Sejmu Nowa Lewica. Czy są szanse na jego szybkie wejście w życie?

Ze stanowiska przesłanego przez MRPiPS dziennikowi wynika, że resort pracy nie jest przeciwny pomysłowi, by Polacy pracowali krócej. Ministerstwo wyraźnie zaznacza jednak, że ewentualne wprowadzenie takiej zmiany musiałoby być poprzedzone oceną jej skutków dla całej gospodarki. 

Ewentualne skrócenie tygodnia pracy powinno być także poddane "szerokiej dyskusji, m.in. z partnerami społecznymi, tj. przedstawicielami reprezentatywnych organizacji pracodawców i związków zawodowych w Radzie Dialogu Społecznego" - czytamy w stanowisku MRPiPS przesłanym "DGP".

Reklama

Lewica chce skrócenia tygodnia pracy. Na czym polega propozycja?

Gazeta przypomina, że projekt skrócenia tygodnia pracy był już składany w 2022 r., w poprzedniej kadencji Sejmu - ale przepadł na legislacyjnej ścieżce. Teraz Nowa Lewica chce złożyć go ponownie - tym bardziej, że była to jedna z jej obietnic wyborczych. Propozycja Nowej Lewicy zakłada stopniowe skracanie normy tygodniowej czasu pracy z przeciętnie 40 godzin do przeciętnie 35 godzin. Oczywiście, dotychczasowa wysokość wynagrodzeń pracowników zostałaby zachowana.

Radca prawny Przemysław Ciszek, cytowany przez "DGP", zauważa, że przyjęcie takiej zmiany niekoniecznie mogłoby równać się pracy przez 4 dni w tygodniu. "(...) równie dobrze pracodawca może postanowić, że praca będzie wykonywana np. przez pięć dni w tygodniu po 7 godzin dziennie" - mówi ekspert. Niemniej jednak z punktu widzenia pracownika byłby to zysk. A z punktu widzenia gospodarki?

"Podstawą decyzji w zakresie skrócenia czasu pracy powinna być rzetelna ocena skutków społeczno-gospodarczych takiej inicjatywy. Na ten moment jej brakuje" - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Robert Lisicki, radca prawny, ekspert Konfederacji Lewiatan - organizacji zrzeszającej pracodawców. "W mojej ocenie w obecnych uwarunkowaniach społeczno-gospodarczych nie powinniśmy jeszcze ingerować w czas pracy w  formie inicjatywy ustawowej. Należy raczej stawiać na ewolucję, a nie rewolucję, poprzez praktyki firm w poszczególnych sektorach."

Jak zauważa dziennik, ostrożne podejście resortu pracy do tematu skrócenia tygodniowego wymiaru czasu pracy jest więc spójne z oczekiwaniami pracodawców.

35-godzinny tydzień pracy w Europie mają już m.in. Francuzi i Niemcy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »