Dłuższy czas pracy mundurowych
Rząd wykorzystał unijną dyrektywę do wydłużenia czasu służby. W straży pożarnej trwa liczenie nadgodzin we wszystkich jednostkach. Strażacy domagają się 10 zł za każdą nadgodzinę zamiast dni wolnych.
Nowelizacja ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych, którą wkrótce zajmie się Senat, umożliwia wydłużenie czasu służby żołnierzy z 40 do 48 godzin tygodniowo. Te same zasady mogą wkrótce objąć inne służby mundurowe. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji pracuje nad projektem nowelizacji ustawy o Państwowej Straży Pożarnej, która m.in. przewiduje dłuższy czas służby strażaków.
Funkcjonariusze protestują przeciwko takim rozwiązaniom. Już teraz mają kłopoty z odbieraniem czasu wolnego za nadgodziny, bo nie ma ich kto zastąpić na służbie. Niektórym, tak jak np. strażakom, nieodebrane godziny przepadają. A rząd, mimo od lat zgłaszanych w tej kwestii postulatów, nie chce zgodzić się na to, aby za przepracowane godziny nadliczbowe funkcjonariuszom - tak jak pracownikom cywilnym - przysługiwało dodatkowe wynagrodzenie. Związkowcy zapowiadają więc, że jeśli rząd każe funkcjonariuszom pracować dłużej i to za darmo, wielu z nich odejdzie ze służby.
Zgodnie z przyjęta przez Sejm nowelizacją ustawy z 11 września 2003 r. o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych (Dz.U. nr 179, poz. 1750 z późn. zm.) wykonywanie zadań służbowych nie może przekraczać przeciętnie czterdziestu ośmiu godzin w tygodniu, w czteromiesięcznym okresie rozliczeniowym. Zmiana ta wynika z dyrektywy 89/391/EWG dotyczącej bezpieczeństwa i higieny pracy oraz dyrektywy 2003/88/WE określającej czas pracy. Według Bogusława Winidy, wiceministra obrony narodowej, wydłużenie o osiem godzin tygodniowego czasu służby umożliwi lepsze wykonywanie zadań w czasie misji w Iraku i Afganistanie. Żołnierze mają mieć jednak zagwarantowane 11 godzin wypoczynku w ciągu doby.
Nowelizacja ustawy zakłada, że zadania służbowe wykonywane przez żołnierzy zawodowych powinny być ustalone przez przełożonych w taki sposób, aby ich wykonanie było możliwe w ramach 40 godzin służby w tygodniu. Gdyby jednak wymagały one większego nakładu czasu, wówczas wymiar służby nie może przekroczyć przeciętnie 48 godzin w tygodniu, w czteromiesięcznym okresie rozliczeniowym. Za przekroczenie normy żołnierze mają otrzymać czas wolny, przepisy nie przewidują bowiem możliwości wypłaty za godziny nadliczbowe ekwiwalentu pieniężnego. W przypadku wojska nie ma problemu z odebraniem nadgodzin, gdyż polska armia jest liczna. Gorzej z innymi służbami mundurowymi, gdzie brakuje kilka tysięcy funkcjonariuszy.
Wolne etaty
Departament Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotował projekt nowelizacji ustawy o Państwowej Straży Pożarnej. Zakłada on, że czas służby strażaka może być przedłużony z 40 do 48 godzin tygodniowo w okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym sześciu miesięcy. Będzie to możliwe w przypadku konieczności zapewnienia ciągłości służby.
- Już teraz co do drugi strażak pracuje prawie 45 godzin tygodniowo. W związku z tym, że w straży są wolne etaty, osoby mające nadgodziny mają poważne problemy z odebraniem dni wolnych. Obowiązuje nas sześciomiesięczny okres rozliczeniowy, po tym czasie nieodebrane godziny przepadają. Jeśli zaproponowane przez resort rozwiązania wejdą w życie, będziemy pracować jeszcze więcej i to za darmo. Na takie rozwiązanie się nie zgodzimy - mówi Wiesław Puchalski, przewodniczący Zarządu Krajowego Związku Zawodowego Strażaków Florian.
- 45 godzin tyle średnio pracuje co drugi strażak
Na żądanie związkowców komendant główny Państwowej Straży Pożarnej skierował pismo do wszystkich komend zlecające analizę czasu służby (BKS - I - 110/76 - 01/07). Dane te mają być znane do 6 lipca 2007 r. Do tego czasu prace nad nowelizacją ustawy zostały wstrzymane. Według Michała Rachonia, rzecznika prasowego MSWiA, taka analiza jest konieczna z powodu utrzymywania się dużej liczby nadgodzin oraz konieczności zapewnienia minimalnej obsady etatowej w niektórych jednostkach ratowniczo-gaśniczych. Wynosi ona od 50 do 70 proc. stanu etatowego zmiany.
Związki zawodowe uważają, że najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie wynagrodzenia za godziny nadliczbowe.
- Nie zgodzimy się na wydłużenie czasu służby o osiem godzin tygodniowo za darmo. Chcemy za każdą dodatkową godzinę nadliczbową otrzymywać 10 złotych - mówi Krzysztof Hetman, przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Pożarnictwa.
Służba to nie praca
Według prof. Jerzego Paśnika, konstytucjonalisty, przy ocenie zmian w czasie służby należy zwrócić uwagę na różnice w definicji pojęcia czasu pracy i tym samym służby w prawie polskim oraz w dyrektywie 2003/88 /WE. O ile bowiem kodeks pracy w art. 128 par. 1 ujmuje go jako czas, w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy, o tyle art. 2 ust. dyrektywy określa go jako okres, podczas którego pracownik pracuje, jest do dyspozycji pracodawcy oraz wykonuje swoje działania lub spełnia obowiązki, zgodnie z przepisami krajowymi lub praktyką krajową. Oznacza to zatem, że do czasu pracy (służby) należy doliczyć pełnienie - poza ustalonymi godzinami służby - wszelkich dyżurów.
- Przedłużanie wymiaru czasu służby ma zwykle miejsce wówczas, gdy pracodawca nie zatrudnia odpowiedniej liczby pracowników dla właściwego wykonania zadań lub ze szczególnych przyczyn istnieje konieczność przedłużenia czasu pracy - dodaje Jerzy Paśnik.
Jego zdaniem konstytucja nie zawiera przepisu o wymiarze tygodniowego czasu pracy i tym samym jego przedłużenie nie stanowi samo w sobie jej naruszenia. Utrzymanie w kodeksie pracy 40godzinnego tygodnia pracy i faktyczne przedłużenie wymiaru czasu służby bez stosownego ekwiwalentu może być jednak interpretowane jako naruszenie zasady równości z art. 32 konstytucji, co w praktyce powoduje, że strażacy mają duże szanse na otrzymanie wynagrodzenia za nadgodziny.
Bożena Wiktorowska