Hiszpania: Zimą na cytrusy

Zaczyna się martwy okres w rolnictwie w większej części Europy, ale nie w Hiszpanii. W miesiącach zimowych można znaleźć zatrudnienie przy zbiorach pomarańczy, cytryn i mandarynek. Cytrusy to wielka loteria, zarobki są ściśle uzależnione od pogody. Jeśli szczęście dopisze można zarobić 800 euro miesięcznie.

Na początku listopada dojrzewają mandarynki, nieco później - pomarańcze. Zbiór cytrusów to ciężka praca, szczególnie dla osób, które wcześniej nie pracowały w rolnictwie. W dodatku długość zbiorów i to ile da się wyciągnąć z wyjazdu zarobkowego, zależy od pogody. A ta potrafi być jesienią bardzo kapryśna. Podczas dni deszczowych nie zbiera się owoców. Więc w praktyce może zdarzyć się tak, że pod dwóch dniach zbiorów jest tygodniowy przestój, za który nikt nam nie zapłaci. Na szczęcie zbiory pomarańczy trwają aż do maja, w między czasie zaczyna się sezon na inne owoce takie jak brzoskwinie, śliwki, truskawki i aż do lutego - oliwki. Więc można szukać szczęścia na innych plantacjach.

Reklama

Za skrzynkę lub za dniówkę

Pomarańcze i mandarynki zbiera się za pomocą sekatora. Zerwane pomarańcze wrzuca się do torby przewieszonej na szyi, a następnie przerzuca do skrzynek. Często trzeba korzystać z drabiny. Na początku posługiwanie się sekatorem może nastręczać problemów. Ale to kwestia praktyki. Najbardziej uciążliwe jest ciąganie ciężkich skrzynek. Obowiązkowo trzeba zaopatrzyć się w długie rękawice sadownicze, bo o skaleczenia i bolące zadrapania nietrudno.

Stawki ustalone przez stowarzyszenie rolników, plantatorów to ok. 9,86 euro za godzinę. Jednak najczęściej zarobki są niższe, po odliczeniu ubezpieczenia, dowozu na plantacje oraz kosztów mieszkania. Wszystko zależy od tego, na jaką plantację trafimy, czy korzystaliśmy z uczciwego pośrednika. Niektórzy na forach internetowych piszą o pracy na akord (24 kg skrzynka - ok. 70 centymów). Są tacy, którzy dostawali za godzinę od 6 do 8 euro.

Średnie koszty opłaty za mieszkanie to 70-130 euro za 2-3 tygodnie. Tutaj też nie ma reguły. Zdarza się, że są to baraki lub stare finki w szczerym polu przerobione na prowizoryczne mieszkania. Niektórzy narzekają, że brakowało bieżącej wody, a kuchnie były zarobaczone. Inni piszą o przyzwoitych warunkach - trzyosobowych domkach z kuchnią i atmosferze jak na wczasach. Do stałych kosztów, odciąganych z pensji trzeba doliczyć dowóz na plantację. Średnio to ok. 5 euro dziennie. Bywają stawki wyższe, a niektórzy mieszkają niedaleko plantacji, więc tych kosztów nie ponoszą.

Jedna z forumowiczek napisała: "Jeździłam kilka razy do Hiszpanii na zbiór pomarańczy i mandarynek, a przy okazji brzoskwiń i śliwek. ....zależy, na jaką plantacje się trafi, w której części Hiszpanii się pracuje itd. Praca nie jest zbyt lekka, ale kto chce, to da radę. Na żadnej plantacji nie jest tak samo. Ja miałam 2 lata temu 6 godzin pracy, norma 1 tona, 40 euro dniówka + premia za zrobienie więcej".

Jedni wracają bez grosza, inni zadowoleni

Polacy mają różne doświadczenia ze zbiorów w Hiszpanii, od hurraoptymistycznych opinii, aż po pełne goryczy. Pomimo, że coraz częściej przestrzega się przed fałszywymi pośrednikami "załatwiającymi" pracę przy hiszpańskich zbiorach, nadal nie brakuje chętnych, którzy dają się złapać na obietnice dobrych zarobków w słonecznej Hiszpanii po wpłaceniu określonych zaliczek.

Jeden z pośredników szukających chętnych na zbiór mandarynek zrobił nabór w Polsce, na który przyszło kilkadziesiąt osób. Większość zdecydowała się zapłacić po 30 euro zaliczki, jako koszty załatwienia wszystkich formalności związanych z kontraktem na plantacji. Osoby te przez kilka miesięcy były wodzone za nos, wciąż otrzymywały informacje, że ze względu na deszczową pogodę wyjazd się przedłuża. Nieliczni zdecydowali się złożyć doniesienie na policji. Media informowały też o pracujących w Hiszpanii Polakach, którzy nie mając środków do życia, żywili się...mandarynkami. Polacy mieli być przetrzymywani przez Ormian i Rosjan w Hiszpanii na plantacji pomarańczy i mandarynek pod Cullerą. Wszyscy trafili do Hiszpanii przez ogłoszenie w gazecie.

Supieta999, jeden z forumowiczów też przestrzega przed "mafią armeńską: "Jaki ja byłem naiwny, że pojechałem na te mandarynki i pomarańcze, nie bądźcie takimi idiotami jak ja. Tam się nie da zarobić (....) Wyciągałem drobne z fontanny. Nie pracowałem u żadnych Hiszpanów tylko u Armeńczyków. Żal opowiadać, nic pieniędzy nie przywiozłem tylko bardzo złe wspomnienia. Hiszpania to kraj na wakacje, a nie do pracy na zbiory. Jeśli macie trochę rozumu, nie jedzcie tam". Są forumowicze, którzy jednak zarobili i przywieźli zupełnie inne wspomnienia. "Ja pracuję na pomarańczach już 5 lat. Grupa 17 osób zbiera pomarańcza na tira tzn. około 1100 skrzynek i za to mamy zapłacone 44 euro brutto. Pracujemy tylko z Polakami w miłej atmosferze a pracodawcą jest Hiszpan i jesteśmy zadowoleni. Praca zaczyna się z końcem października i trwa u nas do czerwca. W dni deszczowe, święta i niedzielę nie pracujemy. Śmieszy mnie jak ktoś napisał, że zarabiał na miesiąc 1800 euro. Średnio trzeba liczyć około 20 dni pracujących na miesiąc tj. około 800 euro, czasem więcej, ale wszystko zależy głównie od pogody".

Wieśniak: "Byłem w Isla Cristina. Praca nie była tak ciężka jakby się wydawała. Normę zrobi nawet "świeżak". Zarobki około 38 euro dniówka + 0.60 za nadskrzynkę pomarańczy i 1.20 mandarynek".

Pomimo, że o pracę na hiszpańskiej plantacji coraz trudniej, to jednak nadal wielu Polaków jeździ do Walencji lub Andaluzji na cytrusy. Korzystają z doświadczeń znajomych, od których otrzymują namiary na sprawdzonych pracodawców. Warto też poszukać w internecie. Są fora poświęcone pracy za granicą przy zbiorach. Forumowicze nie tylko przestrzegają przed konkretnymi pośrednikami, ale też dzielą się doświadczeniami i polecają sprawdzone miejsca. Jeśli ktoś zna przynajmniej podstawowy hiszpański może poszukać ofert na forach hiszpańskojęzycznych. Często grupy młodych ludzi kompletują brygadę i szukają dodatkowych chętnych. Trzeba pamiętać, że to ciężka praca, ale jednak Polaków gna do Hiszpanii, tak jak Adixe, który napisał: "Na zbiorach jest bardzo i to bardzo ciężko. Nie bądźcie przygotowani na Bóg wie jakie pieniądze. Byłem, ale znowu jadę, to lepsze niż siedzieć w Polsce.

Marzena Olechowska

Przydatne strony

Strony, które warto przejrzeć przed wyjazdem do Hiszpanii. Znajdziecie tam opis doświadczeń innych osób, przestrogi przed oszustami, porady i przydatne wskazówki jak przygotować swój wyjazd:

http://dopracy.com.pl/

http://www.oszukany.pl/mapa-serwisu.html

http://www.hiszpania-online.com/phpBB2/viewtopic.php?t=4974&start=60

http://hiszpania.org.es/viewtopic.php?t=4256

http://www.olx.es/q/mandarinas/c-329

http://www.milanuncios.com/ofertas-de-empleo/mandarina.htm

Gdzie na cytrusy

Hiszpania jest największym producentem cytrusów w Europie. Największe plantacje znajdują się w Walencji (Alicante, Castellón, Velencia), w Andaluzji (Almeria, Huelva, Sevilla, Cordoba) oraz w Katalonii (Tarragona). W samej Walencji w sezonie zbiera się ok. 3 mln ton cytrusów. W tym roku plantatorzy spodziewają się o 7 proc. niższych zbiorów niż w roku ubiegłym.

Zarobki

Jakich zarobków można spodziewać się w poszczególnych regionach Walencji (Valencia, Alicante i Castelon). Stawki ustalane przez agencje rolnicze plantatorów.

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »