Ewa Kopacz chciała, żeby obowiązek wykonywania badań był wpisany do kodeksu pracy. Na to jednak nie zgodziła się minister pracy - Jolanta Fedak.
Na razie wiadomo tylko tyle, że badania będą obowiązkowe i bezpłatne. Rzecznik ministerstwa Piotr Olechno nie chciał powiedzieć nic więcej. - Ten projekt będzie wysłany do konsultacji zewnętrznych. Mamy nadzieję, że na początku przyszłego roku wejdzie w życie. Za wcześnie na szczegóły - tyle oficjalnie usłyszeliśmy w Ministerstwie Zdrowia.
Jak się jednak dowiedziała nieoficjalnie reporterka RMF FM, za obowiązkowe badania mammograficzne i cytologiczne prawdopodobnie nie będą płacić pracodawcy, ale Narodowy Fundusz Zdrowia. Taka propozycja spotka się na pewno z gigantycznym oporem płatnika, który wiecznie narzeka na brak pieniędzy. A regularne badania dla kilku milionów pracujących kobiet będą sporo kosztować.
W Małopolsce tylko 16 proc. kobiet zdecydowało się na badania mammograficzne refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Na Warmii i Mazurach NFZ do badań przesiewowych wytypował ponad 88 tys. kobiet. Do 1 września z tej możliwości skorzystała zaledwie co czwarta. Na cytologię zdecydowała się jedna piąta.