Pracodawcy chcą weryfikacji szczepień

Nowy projekt przepisów covidowych zupełnie pomija szczepienia, stawia natomiast na testowanie i wątpliwe dochodzenie odszkodowań, co nie przyczyni się do ograniczenia zakażeń w zakładach pracy - oceniły w piątek organizacje pracodawców. Zdaniem BCC, proponowane przepisy będą też rodziły konflikty między pracownikami, którzy mieliby de facto na siebie donosić.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Pracodawcy chcą weryfikacji szczepień pracowników

W czwartek późnym wieczorem grupa posłów PiS wniosła do Sejmu projekt nowej ustawy covidowej, który zakłada m.in. wprowadzenie rozwiązań umożliwiających pracownikom nieodpłatne testowanie w kierunku SARS-CoV-2 oraz żądanie przez pracodawców informacji o negatywnym wyniku takiego testu. Projekt przewiduje też, że pracownik w określonych przypadkach będzie mógł zostać zobowiązany do zapłaty odszkodowania za zakażenia koronawirusem.

Reklama

Zdaniem dyrektora departamentu pracy Konfederacji Lewiatan Roberta Lisickiego, przyjęcie proponowanych zmian nie przyczyni się do przeciwdziałania szerzenia się wirusa. "Projekt nie realizuje podstawowego celu, jakim jest próba ograniczenia zakażeń, w tym w zakładach pracy. Odmowa wykonania przez pracownika testu nie pociąga za sobą jakichkolwiek konsekwencji. Pracownik taki nadal będzie mógł przebywać w zakładzie pracy i, w przypadku gdy będzie zakażony, transmisja wirusa będzie trwać" - zauważył ekspert.

Dodał, że ewentualne dochodzenie "świadczenia odszkodowawczego" od takiego pracownika przez innych pracowników lub pracodawcę są bez znaczenia dla przeciwdziałania pandemii. "Szukanie ewentualnej motywacji pracowników do regularnego testowania poprzez wprowadzenie +kija+ w postaci skomplikowanego i wątpliwego prawnie systemu dochodzenia odszkodowań bardzo źle świadczy o autorach projektu" - ocenił Lisicki.

Podkreślił, że zaproponowany mechanizm stwierdzania, że do zarażenia doszło właśnie w zakładzie pracy i od konkretnego pracownika, jest nierealny do egzekwowania i udowodnienia. "Zaproponowana procedura doprowadzi do paraliżu firm i konfliktów między pracownikami" - uważa ekspert.

Lisicki przypomniał, że pracodawcy od dawna postulowali kompleksowe rozwiązania, które umożliwią szersze testowanie pracowników, możliwość weryfikacji zaszczepienia pracownika i przyznanie pracodawcom określonych uprawnień w sytuacji odmowy współpracy ze strony pracowników. "Projekt nie odzwierciedla żadnego z tych postulatów" - podsumował Lisicki.

Przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP) Marek Kowalski zwrócił uwagę, że przy 14 mln zatrudnionych i testach raz na tydzień państwo musiałoby zagwarantować 2 mln testów dziennie. "Czy rząd jest w stanie zapewnić tyle testów? Czy budżet jest na to przygotowany?" - pyta ekspert.

Jak wyliczył, przyjmując, że 3 proc. wykonywanych testów będą stanowić badania PCR (co odpowiada szacunkowej maksymalnej wydolności systemu), zaś resztę testy antygenowe, potencjalny koszt testowania sięgałby nawet 30 mld zł w skali roku.

Kowalski zaznaczył, że proponowane przepisy całkowicie pomijają szczepienia. "Przepisy dotyczące testowania nie zapewniają żadnej ochrony przed narażeniem się na kontakt z osoba zakażoną - testowanie raz na tydzień jest daleko niewystarczające i podnosi ryzyko zakażenia w zakładzie pracy" - stwierdził ekspert. Dodał, że szczepienia są najważniejszym sposobem ograniczania skutków epidemii, zwłaszcza śmiertelności i obciążeń w systemie ochrony zdrowia. "Polska jest pierwszym krajem na świecie, który walczy z epidemią za pomocą testów, a nie szczepień. To całkowita kapitulacja przed antyszczepionkowcami" - zauważył przewodniczący FPP.

W jego ocenie propozycja, by wojewoda w drodze decyzji określał osoby zobowiązane do zapłaty świadczenia odszkodowawczego jest "zadziwiającą konstrukcją" i "loterią" zależną od swobodnego uznania organu. "Właściwie każdy element tej regulacji budzi fundamentalne zastrzeżenia" - podkreślił Kowalski. Dodał, że występowanie z pozwami przeciwko pracownikom nie jest społecznie oczekiwanym kierunkiem rozwiązania problemu, ale drogą do eskalacji konfliktów w stosunkach pracy.

"Pracodawcy powinni mieć możliwość sprawowania rzeczywistej kontroli nad ryzykiem wystąpienia COVID-19 w zakładzie pracy przez weryfikowanie certyfikatów szczepień pracowników, gdyż odpowiadają za stan bezpieczeństwa i higieny pracy. Ponoszą wszelkie ryzyka związane z pracą - gospodarcze, socjalne, osobowe. Zatem, żeby zmniejszyć ryzyko zakażenia koronawirusem w miejscu pracy, pracodawcy powinni móc weryfikować status szczepień pracowników przy wykorzystaniu instrumentów, które państwo w pełni im zapewni" - oświadczył Kolwalski.

Federacja Przedsiębiorców Polskich skierowała do marszałek Sejmu pismo z uwagami do projektu.

OPINIA: 

Proponowane przepisy covidowe będą rodzić konflikty między współpracownikami, a także na linii pracownicy-pracodawcy; ich konstrukcja jest też utopijna: nie da się udowodnić zakażenia w pracy bez zastosowania specjalistycznych, naukowych metod - oceniło w piątek BCC.

Organizacja zwróciła uwagę, że jeśli pracownik się nie zgodzi na testowanie, będzie mógł zostać uznanym za osobę winną zakażenia współpracowników; to z kolei daje podstawę do ubiegania się o odszkodowanie. "Ten wątek to absolutne nieporozumienie generujące prawny chaos. Zakażony pracownik będzie miał prawo ubiegać się o odszkodowanie od osoby, która sama się nie przetestowała, a może wręcz od pracodawcy, który takiego pracownika dopuścił do pracy. Pamiętajmy jednak, że zgodnie z konstrukcją polskiego prawa dochodzący odszkodowania musiałby udowodnić, że zakaził się od konkretnej osoby. Ciężar dowodu spoczywa bowiem na osobie, która z danego zdarzenia wywodzi skutki prawne. Zaproponowana konstrukcja jest więc utopijna i niemożliwa do zastosowania, ponieważ równie dobrze osoba ta mogła zostać zakażona w domu, w sklepie czy w tramwaju. Innymi słowy, nie da się udowodnić zakażenia w pracy bez zastosowania specjalistycznych, naukowych metod" - stwierdzili eksperci BCC.

Zwrócili uwagę, że o zasadności roszczenia odszkodowawczego miałby orzekać wojewoda w oparciu o swoje swobodne uznanie. "Nie jest sprecyzowane, jakie kompetencje naukowe orzekający organ powinien posiadać w kwestii stwierdzania, od kogo faktycznie wnioskodawca się zaraził. Ta sytuacja będzie rodziła ogromną liczbę odwołań od decyzji wojewody, które zaleją sądy administracyjne, praktycznie je paraliżując" - uważa BCC.

Zdaniem organizacji, proponowane przepisy będą też rodziły konflikty między pracownikami, którzy mieliby de facto na siebie donosić, a także konflikty na linii pracownicy - pracodawcy.

"To, co należało zrobić i o co od dawna apelujemy, to wprowadzenie weryfikacji certyfikatów covidowych w zamkniętych miejscach publicznych, podobnie jak funkcjonuje to w niemal całej Unii Europejskiej. Przedsiębiorcom, którzy od dwóch lat zmagają się z pandemią i jej skutkami, chaosem związanym z Polskim Ładem, wysokimi cenami energii i gazu oraz wysoką inflacją, rząd funduje wisienkę na torcie w postaci tej ustawy" - podsumowało BCC.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »