"Wielka Rezygnacja" zmieni rynek pracy. Tam, gdzie zabraknie pracowników, pojawią się roboty
"Wielka Rezygnacja" spowolni, normą stanie się elastyczna organizacja pracy a pracodawcy będą coraz chętniej wykorzystywać roboty i sztuczną inteligencję - uważa Anthony Klotz, profesor z Teksasu, który opisał "Wielką Rezygnację" a teraz prognozuje, jakie będą trendy na rynku pracy w 2022 r.
Pojęcie "Wielka Rezygnacja" (The Great Resignation) po raz pierwszy pojawiło się w maju 2021 roku podczas wywiadu profesora Klotza z agencją Bloomberg. Wykładowca Texas A&M University użył go, aby opisać falę pracowników odchodzących z pracy z powodu trwającej pandemii Covid-19. Jak wtedy wyjaśnił, lockdown i obostrzenia dały ludziom do myślenia gdzie, jak i dlaczego pracują. Wielu po analizie doszło do wniosku, że dalej nie chce wykonywać swojego zawodu.
W minionym roku, z miesiąca na miesiąc, dobrowolne rezygnacje z pracy biły w Stanach Zjednoczonych rekordy wprawiając w osłupienie analityków, ekspertów a przede wszystkim kierujących firmami, którzy stanęli w obliczu braku pracowników. Tylko w listopadzie 2021 roku z pracy odeszło 4,5 miliona zatrudnionych - wynika z raportu Departamentu Pracy USA na temat wolnych miejsc pracy i rotacji pracowników. - Rezygnującym nie tylko chodzi o odejście albo znalezienie innej pracy, ale o przejęcie kontroli nad swoim życiem zawodowym i osobistym. To moment wzmocnienia pozycji pracowników, który będzie trwał do końca roku - prognozował w 2021 roku, w telewizji CNBC, prof. Anthony Klotz.
Jego zdaniem, w 2022 roku "Wielka Rezygnacja" nie zniknie. Jednak rotacja pracowników nie będzie już tak duża jak przed rokiem. Z grudniowej ankiety ResumeBuilder.com, platformy doradztwa zawodowego, wynika, że nowej pracy będzie szukać w Stanach Zjednoczonych 23 proc. zatrudnionych i należy oczekiwać kolejnej fali odejść z pracy. Jednak tym razem rezygnującym nie będzie chodziło o przejęcie kontroli nad własnym życiem tylko o wykorzystanie oferowanych przez firmy lepszych świadczeń i wyższych wynagrodzeń. Zmuszał je będzie do tego napięty rynek pracy, na którym brakuje pracownika.
Kolejnym trendem będzie uznanie za normę elastycznej organizacji pracy, co zdaniem Kotza doprowadzi do równoważenia życia zawodowego i prywatnego i do poprawy zdrowia psychicznego pracowników. Swoboda wykonywania zajęcia z dowolnego miejsca stała się podczas pandemii najbardziej pożądanym benefitem. Zatrudnieni cenią sobie elastyczność na równi z 10 proc. podwyżką wynagrodzenia - wynika z badań WFH Research Project, która co miesiąc przeprowadza ankiety badające organizacje i postawy pracy. A. Klotz przekonuje, że aby przyciągnąć i zatrzymać talenty, więcej firm zgodzi się na tego typu zmiany. Zaś ci, którzy za rotację pracowników winić będą czynniki zewnętrzne i odmawiać elastycznej organizacji pracy, będą "przegranymi zmagającymi się z następstwami Wielkiej Rezygnacji".
Kolejnym, ważnym trendem rynku pracy 2022 roku będzie automatyzacja i robotyzacja. Przyczynią się do tego trudności ze znalezieniem pracownika. Pandemia przyspieszyła już ten trend i firmy zaczęły wykorzystywać cyfrowych stróżów i kelnerów. Zdaniem prof. Klotza, ta tendencja się utrzyma również po pandemii, bo przedsiębiorstwa - aby ominąć etapy dotyczące zatrudniania i obniżyć koszty - będą dokonywać większych inwestycji w roboty i sztuczną inteligencję. A menedżerowie coraz chętniej będą zatrudniali na odległość zagranicznych kandydatów. To zaś zwiększy konkurencyjność pracy zdalnej. - Wynagrodzenie w Stanach Zjednoczonych jest zazwyczaj wyższe niż w wielu innych krajach. Jeśli pracujesz zdalnie, możesz wykonać tę samą pracę za niższą stawkę - uzasadniał Klotz.
Ewa Wysocka