Wypłata "pod stołem"? Wielu Polaków dostaje ją co miesiąc
Wynagrodzenia wypłacane "pod stołem" od wielu lat są nieodłączną częścią naszej gospodarki. Z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) jasno wynika, że walka z tym zjawiskiem jest niezwykle trudna choćby z racji dużego społecznego przyzwolenia na tego rodzaju praktyki. Pieniądze płyną więc bez podatku i składek ubezpieczeniowych wprost do kieszeni pracowników. Traci na tym budżet państwa, a chwilowe korzyści wynagradzanych mogą w przyszłości zaowocować niską emeryturą.
"Płacenie części wynagrodzeń pod stołem jest dość częstym zjawiskiem w polskiej gospodarce. Według naszych szacunków, w 2021 r. mogło dotyczyć ok. 8 proc. pracowników zatrudnionych na umowie o pracę" - zwraca uwagę Polski Instytut Ekonomiczny (PIE).
Sektor finansów publicznych - w szczególności system ubezpieczeń społecznych - traci na zjawisku płacenia pod stołem ponad 17 mld zł rocznie. Wartość ubytku składek na ubezpieczenia społeczne w 2018 r. wyniosła 11,6 mld zł, w tym 6,6 mld zł stanowiły nieodprowadzone składki emerytalne.
Kolejne 2,6 mld zł to mniejsze dochody NFZ z tytułu składki zdrowotnej, a 3,0 mld zł - niższe wpływy z PIT do budżetu państwa i samorządów - wyliczają eksperci PIE.
Wyniki badania PIE pokazują duże przyzwolenie społeczne na płacenie pod stołem. Respondenci zostali spytani o to, czy woleliby mieć oficjalną umowę na 3 tys. zł, czy dostawać częściowo pod stołem 3,1 tys. zł (2000 zł na umowie i 1100 zł poza ewidencją). Co piąta osoba wolałaby otrzymywać część wynagrodzenia niezgodnie z prawem.
Drugiej grupie respondentów zaproponowano większą korzyść (500 zł) z wynagrodzenia częściowo otrzymywanego pod stołem (2000 zł zapisane w umowie i 1500 zł poza ewidencją). Odsetek chętnych na taki układ wyniósł 27 proc. W obu tych wersjach jest to większy odsetek niż odsetek pracowników, którzy faktycznie otrzymują część wynagrodzenia pod stołem (według szacunków PIE, w 2021 r. to 8 proc. pracowników).
Badania PIE wskazują, że jedną z przyczyn akceptacji dla płacenia "pod stołem" może być głęboko zakorzeniony brak zaufania do państwowych instytucji. Polacy, choć korzystają z systemu emerytalnego, nie wierzą w dobre zarządzanie kapitałem emerytalnym oddanym państwu w formie składek na ubezpieczenie. To argument, aby przyjmować wyższe (nieoskładkowane) wynagrodzenie.
Zjawisko płacenia pod stołem w Polsce może mieć głębokie przyczyny kulturowo-instytucjonalne. Jest to powiązane przede wszystkim z niskim poziomem kapitału społecznego i zaufania do instytucji państwowych - podsumowuje PIE.
"Pracodawcy nie czują dużej więzi ze swoimi pracownikami, więc nie mają oporów przed pozbawianiem ich części emerytury, a pracownicy nie mają zaufania, że instytucje kontrolujące i egzekwujące prawo pracy zadziałają skutecznie" - czytamy w raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego.