"Zapomniany" nowy rodzaj urlopu. Mało kto z niego korzysta
Od stycznia bieżącego roku osoby zatrudnione na umowę o pracę mogą korzystać z dwóch dodatkowych dni lub 16 godzin urlopu. Mowa o urlopie z powodu siły wyższej, który jest dostępny ponad wymiar przysługującego nam urlopu wypoczynkowego. Niewykorzystany w danym roku kalendarzowym - przepada. Tymczasem, jak zauważa portal dziennik.pl, Polacy jak dotąd rzadko korzystają z nowego urlopu. Czy wiedza na jego temat jest wciąż stosunkowo mało rozpowszechniona, czy też mylony jest z innym uprawnieniniem pracowniczym?
Urlop z powodu siły wyższej został wprowadzony do polskiego porządku prawnego w kwietniu 2023 r., wraz w nowelizacją Kodeksu pracy. To dwa dodatkowe dni (lub 16 godzin) urlopu przysługujące w danym roku kalendarzowym osobom zatrudnionym na umowę o pracę. Jest płatny w wysokości 50 proc. wynagrodzenia.
Urlop z powodu siły wyższej nie przysługuje osobom pracującym na podstawie umowy cywilnoprawnej.
Co istotne, pracodawca nie może odmówić udzielenia tego urlopu - a o tym, że chcemy z niego skorzystać, możemy poinformować go nawet w dniu, w którym planujemy to zrobić.
Powodem takiego podejścia jest właśnie "siła wyższa" - czyli nagłe zdarzenie losowe, które wymaga od pracownika, aby natychmiast opuścił miejsce pracy i zjawił się np. w szpitalu, na miejscu wypadku czy we własnym mieszkaniu, w którym doszło do awarii.
Kodeks pracy nie precyzuje, czym jest "siła wyższa". Przyjmuje się jednak powszechną interpretację tego pojęcia odnoszącą się do zdarzenia nagłego, w związku z którym pracownik musi znaleźć się w miejscu innym niż to, w którym świadczy pracę. Może to być choroba, wypadek lub hospitalizacja bliskiej osoby, ale też np. zalanie mieszkania.
Urlopu z powodu siły wyższej nie trzeba zgłaszać z wyprzedzeniem z powodów, o których mowa powyżej. Dotyczy w końcu zdarzeń losowych, których nie można było przewidzieć.
Kodeks pracy nie wskazuje, w jakiej formie należy wnioskować o urlop z powodu siły wyższej. Można złożyć wniosek pocztą elektroniczną lub tradycyjną, ale jeśli w danym momencie pracownik może jedynie wysłać SMS, to taka forma też będzie uznana za wystarczającą.
Ważne jest, by w informacji przekazywanej pracodawcy wskazać termin nieobecności i uzasadnić swoją absencję w pracy (czyli wytłumaczyć, z jakiego powodu korzystamy z urlopu na okoliczność wystąpienia siły wyższej).
Urlopu z powodu siły wyższej nie należy mylić z urlopem "na żądanie". Ten drugi jest bowiem częścią urlopu wypoczynkowego. Kodeks pracy stanowi, że w każdym roku kalendarzowym pracodawca musi udzielić pracownikowi do 4 dni urlopu na żądanie, przy czym żądanie to można zgłosić także w dniu rozpoczęcia urlopu - ale nie później. Skoro urlop na żądanie jest urlopem wypoczynkowym, to jest w 100 proc. płatny - to istotna różnica w porównaniu z urlopem z powodu siły wyższej, który jest płatny w 50 proc.
Urlop z powodu siły wyższej można wykorzystać w całości lub w częściach (np. kiedy opuszczamy miejsce pracy po 5 godzinach i wykorzystujemy tym samym 3 godziny tego urlopu). Urlop z powodu siły wyższej nie jest wliczany do puli dni urlopu na żądanie.
Być może jednak fakt, że i w jednym, i w drugim wypadku pracodawca nie może odmówić udzielenia urlopu, powoduje, że Polacy wciąż stosunkowo nielicznie korzystają z urlopu z powodu siły wyższej, utożsamiając go z urlopem na żądanie. Warto jednak pamiętać, że urlop z powodu siły wyższej istnieje i możemy sięgnąć po to rozwiązanie w sytuacjach "kryzysowych".