ZUS pozwał związek zawodowy w trybie wyborczym. Jest wyrok

ZUS pozwał związek zawodowy "Związkowa Alternatywa" do sądu w trybie wyborczym. Wyrok zapadł w mniej niż 24 godziny i okazał się dla Zakładu negatywny. Sędzia oddalił zażalenia złożone w związku z przeprowadzoną przez związkowców kampanią referendalną na antenach Polskiego Radia. Tłem sporu jest niedawno zakończone głosowanie wśród urzędników, w którym mieli oni zdecydować o ewentualnym strajku w ZUS.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych zdecydował się złożyć pozew w trybie wyborczym przeciw związkowi zawodowemu "Związkowa Alternatywa", odnosząc się w ten sposób do kampanii referendalnej, jaką na antenach Polskiego Radia przeprowadzili działacze społeczni. Jednak Sąd oddalił zażalenie ZUS i nie odebrał tym samym prawa do dalszej publikacji materiałów zrealizowanych przez związkowców. 

Jak poinformowała na swojej stronie na Facebooku ZA, "Sąd uznał, że niewątpliwie ZUS odmawia prawa do strajku, natomiast kwestia legalności powinna być zbadana w odrębnym postępowaniu, a ponadto jest to kwestia ocenna, która nie powinna być rozpatrywana w trybie skargi referendalnej".

Reklama

Z decyzją Sądu nie chce się zgodzić ZUS. Jak wskazał rzecznik prasowy Zakładu Paweł Żebrowski, urząd złoży w tej sprawie zażalenie, podtrzymując tym samym swoją opinię, że "nie może być tak, aby związek wykorzystywał kampanię referendalną do walki z pracodawcą". Podobnie jak w przypadku pierwszego wniosku, apelacja również zostanie rozpatrzona w ciągu 24 godzin.

ZUS pozywa związkowców i przegrywa. Sąd oddalił zażalenie złożone w trybie wyborczym

W jednym ze spotów przygotowanych przez ZA, a emitowanych na antenach Polskiego Radia, można usłyszeć, że obecnie w strukturach instytucji odbywa się referendum wśród pracowników, którego "stawką jest pierwszy w dziejach (urzędu - red.) strajk". Następnie lektor wypowiada słowa: "gdy prezeska ZUS Gertruda Uścińska odmawia prawa do legalnego strajku".

To właśnie ten fragment, a dokładnie użycie określenia "legalny", zostało potraktowane przez ZUS jako naruszające jego dobre imię, co przełożyło się na pozew do sądu. Cały spot natomiast jest nacechowany politycznie i można go uznać za atakujący obóz rządzący za liczne wydarzenia z ostatnich lat. 

"W naszej opinii informacje zawarte w materiale referendalnym w części odnoszącej się do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych są nieprawdziwe, wprowadzają w błąd opinię publiczną i naruszają dobre imię Zakładu. Według nas związek zawodowy nie może wykorzystywać spotu referendalnego do walki z pracodawcą" - tłumaczy biuro prasowe ZUS w odpowiedzi na pytania przesłane przez Interię Biznes.

Natomiast, jak przyznał w komentarzu nadesłanym do redakcji przewodniczący Związkowej Alternatywy Piotr Szumlewicz, argumentacją ZUS jest w tej sytuacji "prawo do odmowy" wejścia ze związkowcami w spór zbiorowy. W ten sposób pracodawca odnosi się do jedynego postulatu, jakim jest próba wywalczenia podwyżki o 1200 zł brutto dla każdego z pracowników Zakładu.

"ZUS twierdzi, że miał prawo odmówić wejścia z nami w spór zbiorowy, ponieważ polskiego państwa nie stać na tak duże podwyżki płac. Tymczasem ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych nic nie mówi o możliwości odmowy wejścia w spór zbiorowy. Argumenty o złej kondycji polskiego państwa czy ZUS-u powinny pojawić się na etapie rozmów, tymczasem pracodawca odmówił przystąpienia do nich" - wskazuje Piotr Szumlewicz.

Podobną narracje podtrzymuje biuro prasowe ZUS. Jak wynika z nadesłanego komentarza, "Zakład Ubezpieczeń Społecznych, jak też prezes ZUS, nigdy nie odmawiali prawa do prowadzenia legalnego strajku w Zakładzie". Pracodawca wskazuje, że związkowcy ze swoim postulatem wystąpili 20 lipca br., natomiast przedstawiciele urzędu "zakwestionowali możliwość prowadzenia sporu zbiorowego w zakresie zgłoszonego postulatu finansowego". 

"Żądanie to nie może być przedmiotem legalnego sporu zbiorowego w Zakładzie. [...] Pracodawca nie może bowiem prowadzić sporu zbiorowego w takim zakresie jaki proponuje związek (1200 zł brutto podwyżki), gdyż doprowadziłoby to do zaciągnięcia zobowiązania niemożliwego do spełnienia, a w konsekwencji zobowiązania nieważnego i naruszającego dyscyplinę finansów publicznych" - tłumaczą przedstawiciele ZUS. 

Jednocześnie biuro prasowe tłumaczy, że "ZUS jako urząd musi poruszać się w ściśle określonej przestrzeni prawnej. Budżet ZUS jest uchwalany przez parlament. Nie ma tam w zasadzie miejsca na niezapowiedziane wydatki". 

Pracownicy ZUS zdecydują o strajku. Odbyło się referendum strajkowe

Referendum strajkowe w ZUS skończyło się w środę, 4 października o północy. Jak przyznał przewodniczący ZA, na dzień 2 października frekwencja wśród pracowników wyniosła 34 proc., co może sugerować, że wynik głosowania nie będzie uznany za wiążący w świetle prawa.

Za motywacją związkowców stoi walka o wyższe pensje, które w ich opinii powinny wzrosnąć wprost proporcjonalnie do nowych zadań, jakie spoczęły na barkach urzędników. Wśród nich Szumlewicz wymienia m.in. więcej pracy z programami socjalnymi czy przy obsłudze uchodźców z Ukrainy.

Postulat związkowców kontruje natomiast pracodawca. Jak tłumaczy ZUS pensje urzędników wzrosły od 2016 r. średnio o 2835 zł brutto. Należy przy tym pamiętać, że w analogicznym okresie płaca minimalna została podwyższona o 1750 zł brutto, a od dwóch lat w Polsce utrzymuje się ciągle wysoka inflacja. 

Jednocześnie wśród pracowników ZUS ostatnie kilkanaście miesięcy przyniosły dwie podwyżki pensji. Biuro prasowe wskazuje, że między 30 kwietnia 2022 roku a 30 kwietnia 2023 roku zarobki wśród urzędników wzrosły o średnio 1335 zł brutto na etat. 

Alan Bartman

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ZUS | związek zawodowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »