Wirtualny pulpit zwiększa bezpieczeństwo pracy zdalnej

Dane w firmie (poufne, osobowe klientów, własność intelektualna) mogą zostać wystawione na ryzyko utraty, kradzieży, zablokowania (np. w celu okupu) lub odczytania przez nieuprawnione osoby w sytuacji, gdy pracownik wykonuje swoje obowiązki zdalnie, korzystając przykładowo z prywatnego komputera. Gdy łączy się z otwartym wifi, odwiedza niebezpieczne strony w sieci, ma źle dobrane oprogramowanie antywirusowe (lub jego brak), nieodpowiednie zabezpieczoną sieć lub przechowuje wrażliwe informacje w chmurze o ograniczonym poziomie bezpieczeństwa - to tak, jakby zostawiał otwarte drzwi do firmy licząc, że nikt nie wejdzie i niczego nie zabierze.  

Co może zrobić pracodawca, by to ryzyko minimalizować? Po pierwsze, zapewnić pracownikom dostęp do zasobów firmy poprzez tunel VPN (bezpieczne połączenie). Po drugie, przeprowadzić szkolenie na jakich zasadach można używać firmowego sprzętu w domu. Po trzecie, dbać o aktualizację oprogramowania. Największy poziom bezpieczeństwa osiągnie się jednak stosując wirtualny pulpit (VDI).

- Jest to rozwiązanie umożliwiające pracownikom pracę zdalną i będące alternatywą dla połączeń typu VPN lub zdalnego pulpitu (RDP) - tłumaczy w rozmowie z Interią Tomasz Ciepliński, Product & Presales Manager w Exatelu.

Zastosowanie wirtualnego pulpitu jest korzystne z co najmniej kilku powodów. Pracodawca nie musi zapewnić każdemu pracownikowi firmowego laptopa na czas pracy zdalnej. W przypadku wirtualnego pulpitu pracownik może korzystać z prywatnego komputera, a nawet tabletu czy smartfonu. Wszystko odbywa się przez przeglądarkę. - Bezpieczeństwo jest tak samo duże jak w firmie, jakby pracownik nigdy z komputerem nie opuścił swojego stanowiska pracy. Można ustalić szereg dodatkowych zasad, jak brak możliwości przenoszenia plików, tworzyć szczegółowe polityki bezpieczeństwa dla każdego użytkownika, nagrywać sesje (np. gdy pracownik zaczyna w sposób nienaturalny używać komputera) i oznaczyć je znakiem wodnym, zablokować możliwość odwiedzania konkretnych stron. Jest to niesamowicie bezpieczne rozwiązanie - tłumaczy Ciepliński. 

Na rynku bez problemu można znaleźć dostawców rozwiązania jakim jest wirtualny pulpit. Zanim jednak podpisze się umowę o świadczenie usług, warto zwrócić uwagę na kilka szczegółów: czy jest ona elastyczna (możliwość włączania i wyłączania kolejnych wirtualnych pulpitów w zależności od potrzeb); czy usługodawca zapewnia pełną obsługę czy to przedsiębiorca będzie musiał samodzielnie skonfigurować parametry; jakie są możliwości dla budowania własnych polityk bezpieczeństwa. I najważniejsze: co zawiera się w opłacie abonamentowej, a jakie funkcjonalności są dodatkowo płatne.

Jak wynika z raportu "Cybercrime: Covid-19 Impact", przygotowanego przez Interpol, w pierwszej fazie pandemii hakerzy umiejętnie wykorzystywali tematykę COVID-19 do wyłudzania danych, kradzieży, szerzenia dezinformacji, ataków na infrastrukturę krytyczną przedsiębiorstw lub instytucji publicznych, jak chociażby głośne ataki zaszyfrowania danych szpitala w czeskim Brnie, czy majowe zmasowane ataki z wykorzystaniem RDP.

Firmy odrobiły jednak lekcje z pierwszej fali pandemii, w czasie której skupiły się głównie na zapewnieniu ciągłości działania, a nie na kwestiach bezpieczeństwa. W drugą falę wchodzą znacznie lepiej przygotowane. Ale te, które wciąż zostają w tyle - szybko powinny nadrobić zaległości.

- Wszyscy spodziewali się drugiej fali epidemii. Dostawaliśmy wiele pytań w jaki sposób bezpiecznie zorganizować pracę zdalną. Zdecydowaliśmy się na przygotowanie własnego wirtualnego pulpitu, bo część klientów oczekiwała, że ich dane będą przechowywane na terenie Polski - mówi ekspert Exatela.

Wirtualny pulpit - przekonuje rozmówca Interii - sprawdzi się zarówno w przypadku małych firm, gdzie do stworzenia będzie kilka stanowisk, jak i korporacji, gdzie trzeba ich przygotować tysiąc albo i więcej.

- W instytucjach publicznych, zwłaszcza rządowych, modele licencyjne niektórych programów nie pozwalają na wyjście z usługą poza biura. Przeniesienie ich w ramach wirtualnego pulpitu zapewni do nich dostęp pracownikowi z domu, a jednocześnie nie będzie naruszeniem umowy - tłumaczy ekspert. Przypomina też, że dane w rozwiązaniu, które oferuje Exatel pozostają w Polsce. To ważne, dodaje: dla branż finansowej i zdrowotnej, samorządów, uczelni, kancelarii prawnych. Dodatkowym zabezpieczeniem jest to, że dane klientów pozostają w firmie, a usługodawca nie ma do nich dostępu. - Dane nie opuszczają lokalizacji klienta - podkreśla Ciepliński.

Jak działa wirtualny pulpit? W trakcie nawiązywania dostępu użytkownik (pracownik) proszony jest o podanie swoich poświadczeń (użytkownik AD i hasło) oraz drugiej formy autentykacji z wykorzystaniem aplikacji mobilnej. Po prawidłowym ich wpisaniu następuje zestawienie bezpiecznego połączenia pomiędzy urządzeniem dostępowym użytkownika (np. prywatny laptop pracownika) a środowiskiem w Data Center Exatela. Wirtualny pulpit działa w oparciu o przeglądarkę, co nie jest bez znaczenia: może z niego korzystać nawet przy słabym połączeniu internetowym.

- Usługa Exatel wykorzystuje protokół Citrix HDX, który automatycznie dostosowuje się do jakości łącza. W obecnych czasach praca zdalna w domu odbywa się w połączeniu ze zdalnymi lekcjami i innymi aplikacjami internetowymi co powoduje, że łącza są mocno przeciążone a standardowe połączenia VPN często zrywane. Problem ten nie występuje w przypadku użycia usługi Exatel - zapewnia Ciepliński.

Zastosowanie wirtualnego pulpitu tworzy też konkretne oszczędności dla firmy - wyłącza potrzebę zakupu sprzętu przenośnego pracownikom (gdy takiego nie mieli dotychczas) czy oprogramowania, np. antywirusowego lub bezpieczeństwa, gdyż usługa Exatel w standardzie zawiera rozwiązanie antymalware.

Chcesz dowiedzieć się więcej o EXATEL Wirtualny pulpit? Zapraszamy na stronę: https://exatel.pl/wirtualny-pulpit

Materiał powstał we współpracy z Exatel