Kiedy Polska wejdzie do strefy euro?

Amerykanie chcą wyjść z kryzysu po trupie UE

Euro spowalnia gospodarkę i tak naprawdę jest nieopłacalne nawet dla bogatych krajów starej Europy - mówi w wywiadzie dla "Dziennika" francuski ekonomista Christian Saint-Etienne.

Według niego, to "pułapka" i "cukierek z trucizną" dający złudzenie stabilizacji, ale na dłuższą metę wywołujący stagnację. W sytuacji, gdy obecny kryzys gospodarczy będzie się pogłębiał, nietrudno sobie wyobrazić rozpad strefy euro - twierdzi Saint-Etienne.

Już dziś waluta ta jest zbyt mocna w stosunku do dolara, by mogły to wytrzymać takie państwa jak Włochy i Francja. Euro miało być narzędziem europejskiej potęgi, ale w istocie jest dziś zbędnym balastem - Europejczycy nie są w stanie kontrolować jego kursu.

Faktyczna klęska euro stanowi tez polityczną klęskę zjednoczonej europy, świadectwo tego, że nie jest ona w stanie wyjść poza poziom narodowych egoizmów. Sytuacja, w której mimo posiadania wspólnej waluty Niemcy grają gospodarczo przeciw Francji, Francja przeciw innym, krajom, a Europa Środkowo-Wschodnia wciąż domaga się specjalnego traktowania, oznacza, że za kilka lat Unia pozostanie już tylko pustą formą - przewiduje Saint-Etienne.

Ekonomista w wywiadzie zauważa, że najbardziej prawdopodobną przyczyną końca euro będzie gwałtowny spadek wartości dolara. - Jest całkowicie oczywiste, że rząd amerykański, aby ułatwić wyjście Stanów Zjednoczonych z kryzysu, gra na spadek wartości własnej waluty - wyjaśnia.

PAP/Dziennik
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | Amerykanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »