Kiedy Polska wejdzie do strefy euro?

Dobrze, że nie jesteśmy w eurolandzie

Kalendarz wchodzenia do strefy euro nie jest priorytetem rządu. Polska musi elastycznie reagować na wydarzenia, do strefy euro się nie spieszymy - powiedział w środę w radiu Zet minister finansów Jacek Rostowski.

- Kalendarz (wchodzenia do strefy euro - PAP) budujemy, ale nie jest priorytetem. Rok 2015 rok jest możliwy, ale od dłuższego czasu mówimy, że do strefy euro się nie spieszymy. Trzeba elastycznie reagować na pewne sytuacje - powiedział w radiu Zet minister.

Dodał, że dobrze, iż obecnie nie jesteśmy w eurolandzie.

- Strefa euro, podobnie jak dom, potrzebuje naprawy, odmalowania. W pewnym sensie jak są budowlani, to lepiej w domu nie być. Za te kilka lat, jak strefa euro, będzie wzmocniona, będziemy mogli się spokojnie wprowadzić - podkreślił.

Spór o FCL

W opinii ministra finansów, spór z NBP powinien dotyczyć - jeśli już - zasadności przedłużenia elastycznej linii kredytowej, a nie podziału ewentualnych kosztów.

Reklama

- Myślałem, że to jest spór co do zasadności, a nie spór o to, która z polskich instytucji poniesie koszty(...). Mogę powiedzieć, że cieszę się, że NBP nareszcie zdaje sobie sprawę, że linia jest potrzebna - powiedział.

NBP wzbraniał się przed przedłużeniem FCL, o co z kolei zabiega resort finansów. Zarząd NBP zgodził się na ewentualne przedłużenie linii, ale ma wystąpić jako agent finansowy, czyli nie bierze na siebie kosztów uruchomienia linii.

- Ustawa utrudnia nam to, że rząd za to płaci. Ustawa mówi jasno, ze NBP pokrywa koszty związane z członkostwem w MFW, a linia jest związana z członkostwem. Nad tym będziemy się zastanawiać. Tutaj jest problem - powiedział Rostowski.

- Jednak gdyby okazało się, że NBP będzie potrzebował te pieniądze, to nie będę wystawiał rachunku - podkreślił. Ewentualny wybór Kaczyńskiego na prezydenta utrudniałby funkcjonowanie państwa. Rostowski zaznaczył także w wywiadzie, że wygrana w wyborach prezydenckich Jarosława Kaczyńskiego oznaczałaby paraliż ustawodawczy. - Obawiam się, że oznaczałoby to przedłużenie paraliżu ustawodawczego. W takiej sytuacji turbulencji na rynkach światowych na podział władzy, z jakim mieliśmy do czynienia przez ostatnie 2,5 roku, na szczycie nie możemy sobie pozwolić - powiedział.

- - - - - -

KE: Polska nie spełnia żadnego z kryteriów wejścia do euro

Polska nie spełnia żadnego z kryteriów z Maastricht niezbędnych do przyjęcia euro - wynika z opublikowanego w środę raportu Komisji Europejskiej.

"Mocny wzrost gospodarczy doprowadził do silnej redukcji deficytu finansów publicznych w latach 2004-07 (..) jednak deficyt strukturalny pozostał znaczący" - pisze KE w tzw. raporcie konwergencji.

Raport głosi, że Polska nie spełnia kryterium inflacyjnego, które zakłada trwałą stabilność cen. Polska inflacja w wysokości 3,9 proc. jest powyżej poziomu referencyjnego obliczonego na podstawie średniej inflacji w trzech najlepszych pod tym względem krajach UE w wysokości 1 proc.: Portugalii, Estonii i Belgii. Choć opierając się na własnych prognozach KE uważa, że w latach 2010-11 inflacja spadnie do ok. 2,5 proc., to jednak prognozuje utrzymywanie się powyżej dozwolonego w kryteriach z Maastricht poziomu w kolejnych miesiącach.

W długim terminie KE dostrzega szansę na spełnienie kryterium z uwagi na relatywnie niski poziom cen w Polsce, które wynoszą ok. 66 proc. średniej w strefie euro. Podkreśla jednak: "inflacja w Polsce była nieco chwiejna w ostatnich latach".

Objęta ponownie od zeszłego roku procedurą nadmiernego deficytu, Polska nie spełnia też wymogu ograniczenia deficytu finansów publicznych do 3 proc. PKB. W 2009 r. deficyt wyniósł 7,1 proc, a w br. - według KE - wzrośnie do 7,3 proc. Polska ma go ograniczyć do 2012 r., choć Komisja krytykuje odkładanie największych cięć na koniec tego okresu.

"Mimo wysokiego przeciętnego realnego wzrostu PKB dług publiczny wzrósł do 51 proc. PKB w 2009 roku i prognozuje się jego dalszy wzrost do ok. 59 proc. PKB w 2011 r." - podkreśliła KE, podsumowując, że Polska nie spełnia kryterium budżetowego.

Polska nie spełnia też kryterium stabilności kursu walutowego. Nie jest w systemie ERM2 (trwającym co najmniej dwa lata obowiązkowym europejskim systemie walutowym zwanym "przedsionkiem do euro"), który ogranicza wahania waluty krajowej wobec euro do +/- 15 proc. KE przypomina, że w latach 2004-2008 złoty trwale się umacniał wobec euro, ale od lipca 2008 do lutego 2009 stracił wobec wspólnej waluty ok. 30 proc., co było skutkiem kryzysu i obaw inwestorów. Ogółem przez ostatnie dwa lata złoty stracił 12 proc. wobec euro.

"Od marca 2009 złoty jest objęty trendem zwyżkowym, na skutek poprawy nastrojów na rynkach, wspartym elastyczną linią kredytową MFW, która jednak nie została przedłużona przez polskie władze" - pisze KE w raporcie.

Nie jest też spełnione kryterium zgodności długoterminowych stóp procentowych, które wynoszą 6,1 proc., czyli nieco wyżej niż dopuszczalny limit 6 proc. KE przypomina przy tym, że stopy utrzymywały się poniżej dopuszczalnego limitu do grudnia 2009 r.

Wreszcie Polska nie spełnia też kryterium tzw. zgodności prawnej, która wymaga odpowiednich przepisów w prawie bankowym, gwarantujących m.in. niezależność banku centralnego. Raport wiele miejsca poświęca lukom w polskich przepisach, które nie gwarantują, że Narodowy Bank Polski i członkowie Rady Polityki Pieniężnej będą kierować się interesem gospodarczym strefy euro, kiedy wejdzie do niej Polska. Polskie prawo w niewystarczającym stopniu odzwierciedla też zobowiązania NBP wynikające z faktu członkostwa w Europejskim Systemie Banków Centralnych (ESCB). KE zauważa, że ustawowe cele NBP nie wspominają o politykach gospodarczych UE, choć mają one pierwszeństwo przed polityką gospodarczą na poziomie krajowym.

Konstytucja Polski zupełnie nie przewiduje, że z chwilą członkostwa w strefie euro, polityka monetarna przestanie być domeną NBP. Z drugiej strony udział w ESCB wymaga ograniczenia uprawnień Najwyższej Izby Kontroli wobec NBP. Komisja Europejska ma także zastrzeżenia do ustawowych gwarancji niezależności NBP i członków Rady Polityki Pieniężnej, w tym przesłanek do ich odwołania. Z raportu wynika, że przed przyjęciem wspólnej waluty Polska będzie musiała zmienić konstytucję i szereg ustaw. KE ubolewa, że zastrzeżenia wyrażone wobec Polski w poprzednim raporcie sprzed dwóch lat nie zostały uwzględnione w nowelizacji ustawy o NBP w 2008 i 2009 r.

Komisja Europejska co dwa lata rutynowo sprawdza przestrzeganie kryteriów z Maastricht w tych krajach członkowskich, które jeszcze nie przyjęły euro, ale zgodnie ze zobowiązaniami traktatowymi muszą to zrobić. Zwolnione z obowiązku są tylko Dania i Wielka Brytania, które w traktatach akcesyjnych zastrzegły sobie możliwość utrzymania funta i korony. W środę zielone światło do wejścia do UE dała tylko Estonii, która przyjmie wspólną walutę 1 stycznia 2011 r. Polska i pozostałe kraje: Bułgaria, Czechy, Litwa, Łotwa, Węgry, Rumunia i Szwecja, nie spełniają obecnie warunków.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »