Dolar utrzymuje pozycje, czeka na PKB
Dzisiaj decyzji agencji S&P w temacie ratingu Włoch, która pojawi się wieczorem. Nie oczekuje się, aby S&P zdecydowała się na zejście o 2 poziomy do "śmieciowego", ale patrząc na scenariusz po ruchu Moody's w zeszły piątek, to tym razem rynek może nie "nabrać" się na odbicie euro i spadek rentowności włoskich obligacji.
EUROSTREFA
WŁOCHY: Na wczorajszym posiedzeniu Europejski Bank Centralny nie zmienił parametrów polityki pieniężnej, oraz zapowiedzi odchodzenia od luźnej polityki - skup aktywów zakończy się w grudniu, a pierwsza podwyżka stóp procentowych będzie mieć miejsce najwcześniej po wakacjach 2019 r. Podczas konferencji prasowej Mario Draghi przyznał, że ECB odnotował gorsze odczyty z gospodarki, ale nadal uważa, że ryzyka pozostają zbilansowane. W temacie Włoch stwierdził, że Rada Gubernatorów nie dyskutowała szeroko na ten temat, a on sam nie uważa tego za poważny problem i liczy na to, że strony dojdą do porozumienia. Tymczasem wczoraj szef Ligi Północnej Matteo Salvini powtórzył, że rząd nie zmieni "nawet przecinka w budżecie" i nie zamierza uginać się pod presją Komisji Europejskiej - czas na naniesienie poprawek mija 14 XI.
CHINY:
Premier Li powtórzył, że Chiny nie będą podejmować celowych działań zmierzających do dewaluacji juana w celu zwiększenia konkurencyjności własnej gospodarki. Niemniej Ludowy Bank Chin ustalił dzisiaj fiksing juana na poziomie 6,9510 wobec 6,9409 wczoraj (ostatnio poziomy ponad 6,95 były notowane w styczniu 2017 r.). Zdaniem wiceprezesa PBOC (Pan Gingsheng'a) kurs juana powinien pozostać "stabilny", gdyż fundamenty gospodarki są zdrowe, a bank centralny podejmie działania w celu uspokojenia nastrojów.
WIELKA BRYTANIA
BREXIT: Prasa spekuluje, jakoby wewnętrzne tarcia w rządzie Theresy May (kwestia ustalenia ostatecznej daty wyjścia Wielkiej Brytanii z unii celnej z UE) miały paraliżować prace nad porozumieniem w temacie Brexitu.
Opinia DM BOŚ:
Amerykańska waluta kontynuuje dobrą passę, a fundamenty tego ruchu pozostają takie same - FED jest na "autopilocie" i jego działania są bardziej przewidywalne, co powoduje, że dolar i amerykański dług stają się ciekawą alternatywą dla klasycznych bezpiecznych przystani w okresie zawieruchy na rynkach akcji (wczoraj w górę poszły indeksy na Wall Street, ale już Azja nadal pozostawała słaba).
Słabość chińskiego juana przekłada się dzisiaj na spadki walut Antypodów (AUD i NZD), które tracą najbardziej w grupie G-10. Kurs USDCNH (dolara do juana offshore) ustanowił dzisiaj nad ranem nowy lokalny szczyt przy 6,9750 i jesteśmy coraz bliżej psychologicznej bariery 7,00 i blisko historycznych szczytów ze stycznia 2017 r. przy 6,9897. To sprawiło, że w mediach pojawili się chińscy decydenci ponownie zapewniający o działaniach zmierzających do stabilizacji kursu lokalnej waluty - tyle, że ile razy już to słyszeliśmy w ostatnich miesiącach?
Zgoda, że duży wpływ na zwyżkę USDCNY (fiksing ustala bank centralny) ma silny dolar w ujęciu globalnym, ale nie jest to pełne wytłumaczenie. Chińczycy sprytnie wykorzystują to, że rynki mają obawy, co do perspektyw chińskiej gospodarki w kontekście wojen handlowych - dla nich słabszy juan zawsze będzie na korzyść, ale przy założeniu, że ta operacja odbywa się powoli i cały czas powtarza się, że tak naprawdę waluta jest stabilna... Przełamaniem tej tendencji byłyby oczywiście sygnały o tym, że USA i Chiny na poważnie zasiadają do stołu rozmów i próbują przełamać impas w relacjach handlowych, gospodarczych, politycznych itd. (tak, tak, trochę tego jest....).
Tymczasem według Wall Street Journal Amerykanie nie zamierzają wykonać żadnego ruchu, uważając, że teraz to Chińczycy powinni pierwsi pójść na ustępstwa. Czy zaplanowane na 30 listopada spotkanie prezydentów Trumpa i Xi, może coś zmienić?
Zobaczymy. USA będą po wyborach uzupełniających do Kongresu (6.XI) i być może Trump będzie musiał przystosować się do nowej rzeczywistości (gdyby Demokraci odbili Izbę Reprezentantów), a obie strony są tak naprawdę coraz bardziej zmęczone przedłużającym się konfliktem.
W każdym razie na wykresie USD/CNH nie widać mocnych sygnałów za zmianą trendu (wskaźniki), chociaż jeżeli dzisiejsza świeca się utrzyma i w kolejnych dniach trudno będzie o trwalsze wybicie ponad 6,9566, to jakaś korekta może się pojawić.
Potencjalne odbicie się juana mogłoby pomóc walutom Antypodów, chociaż pytanie, na ile nie byłaby to tylko korekta. Na tygodniowym ujęciu AUDUSD widać, że cały czas dominuje trend spadkowy, chociaż na wskaźnikach typu MACD, czy RSI9 widać, że impet tego ruchu gaśnie. Na razie nie ma jednak mocnych podstaw do tego, abyśmy mieli wybić się z kanału spadkowego.
W przypadku euro nadal widać jeszcze echa wczorajszego posiedzenia ECB - Mario Draghi, sam będący Włochem, który twierdził, że liczy na to, że Bruksela dogada się z Rzymem, mógł wybrzmieć bardziej przekonywująco, ale tak się nie stało. Matteo Salvini dał jasno do zrozumienia, że rząd nie zmieni nawet "przecinka" w projekcie budżetu i nie ugnie się pod presją Komisji Europejskiej.
To sugeruje, że około 14 XI, kiedy to mija termin dokonania korekty przez władze w Rzymie, na rynkach może znów zrobić się gorąco.
Niestety wszystko zdaje się wskazywać na to, że to rynki finansowe, a nie Komisja Europejska będą "zmuszone" postawić włoskich populistów pod ścianą. W takiej sytuacji euro może być jeszcze niżej, a rentowności włoskich obligacji wyżej, niż teraz.
A wracając do wczorajszego posiedzenia ECB - bank centralny odnotował słabość danych, ale dodał, że ryzyka dla wzrostu nadal pozostają zrównoważone. Czy to sygnał optymizmu?
Nie do końca, gdyż decydenci w ECB zwyczajnie mogą nie chcieć wyciągać "pochopnych" wniosków , woląc zaczekać na nowe projekcje makro, które poznamy w grudniu. A czy te będą lepsze, czy gorsze, od tych co mamy teraz? Odpowiedź nasuwa się sama, a rynki finansowe pewne rzeczy dyskontują wcześniej.
Tym samym nie jest wcale powiedziane, że skoro ECB oczekuje podwyżki najwcześniej po wakacjach, to takowa będzie mieć miejsce we wrześniu, czy też w październiku 2019 r.
Na zakończenie warto wspomnieć o lokalnych wyborach w niemieckim landzie Hesja, które odbędą się w niedzielę 28 X. Słaby wynik CDU, ale jeszcze słabszy wynik SPD mogą doprowadzić do przebudowania koalicji w tym landzie (kombinacja Zieloni-SPD-Die Linke), a na szczeblu federalnym do kryzysu relacji chadeków z socjaldemokratami w ramach GroKo (szerzej pisałem o tym w Tygodniku FX z 19.X), co może zaważyć na pozycji Angeli Merkel w kontekście zaplanowanego na początek grudnia zjazdu CDU. Na wykresie EUR/USD ciążymy w stronę 1,13 (dołek z sierpnia ub.r.), chociaż bliskość lokalnego wsparcia przy 1,1365 może w krótkim okresie prowokować próbę lokalnej korekty. Niemniej wątek niemiecki (wybory w niedzielę) może zaciążyć negatywnie.
Nie sposób też zapominać o spodziewanej dzisiaj decyzji agencji S&P w temacie ratingu Włoch, która pojawi się wieczorem. Nie oczekuje się, aby S&P zdecydowała się na zejście o 2 poziomy do "śmieciowego", ale patrząc na scenariusz po ruchu Moody's w zeszły piątek, to tym razem rynek może nie "nabrać" się na odbicie euro i spadek rentowności włoskich obligacji.
W przypadku dolara dzisiaj kluczowym wydarzeniem będzie publikacja szacunków wzrostu dynamiki PKB w III kwartale o godz. 14:30. Szacuje się 3,3 proc. wzrostu w ujęciu zanualizowanym wobec 4,1 proc. wcześniej. Każdy wynik "3+" zostanie przyjęty dobrze, chociaż równie dużą uwagę mogą przyciągnąć szacunki indeksu PCE Core (zakłada się 1,8 proc. k/k).
Na koszyku dolara BOSSA USD doszło dzisiaj rano do nieznacznego naruszenia szczytu z sierpnia przy 81,87 pkt. Układ wskaźników tygodniowych pozostaje pozytywny, a napięcia w temacie euro, funta, czy też sytuacji wokół Chin, oraz kondycji globalnych rynków akcji, raczej szybko nie ustaną, co może być motorem do dalszych zwyżek USD. Oczywiście nigdy nie można wykluczyć próby korekty, ale ta raczej nie powinna być znacząca, a scenariusz podwójnego szczytu na obecną chwilę jakoś nie przekonuje.
Opracował: Marek Rogalski - główny analityk walutowy DM BOŚ