Elastyczne wejście do systemu ERM2
Harmonogram przyjęcia euro, zaakceptowany w październiku przez rząd jest elastyczny i otwarty - podało Centrum Informacyjne Rządu w komunikacie po posiedzeniu rządu.
Wprowadzenie w Polsce wspólnej waluty europejskiej doprowadzi m.in. do wzrostu PKB, obniżenia stóp procentowych oraz zwiększenia wiarygodności naszego kraju na arenie międzynarodowej - podało w komunikacie Centrum Informacyjne Rządu (CIR).
Rząd przyjął we wtorek informację na temat przystąpienia Polski do strefy euro w 2012 r., przedłożoną przez ministra finansów. Jak poinformowało CIR, rząd dostrzega zarówno korzyści wynikające z przyjęcia wspólnej waluty europejskiej, jak i zagrożenia z tym związane. - Jednak korzyści przeważą nad kosztami i będą miały charakter długotrwały - zaznaczono.
Jak napisano, korzyści wiążą się przede wszystkim z wyeliminowaniem ryzyka zmienności kursu złotego w relacji do euro, redukcją kosztów transakcyjnych, obniżeniem stóp procentowych oraz zwiększeniem przejrzystości cen i konkurencji.
- W efekcie można oczekiwać zwiększenia obrotów w handlu zagranicznym i inwestycji, a co za tym idzie wzrostu zatrudnienia oraz PKB. Zwiększy się także napływ inwestycji bezpośrednich do naszego kraju, a polskie przedsiębiorstwa będą miały łatwiejszy dostęp do rynku kapitałowego Unii Europejskiej - czytamy.
CIR podało, że wejście Polski do strefy euro oznaczać będzie również pełniejsze włączenie naszego kraju w struktury decyzyjne UE i większy wpływ na podejmowane decyzje gospodarcze np. w ramach Europejskiego Banku Centralnego i Eurogrupy (uzgadniającej kluczowe decyzje gospodarcze dotyczące funkcjonowania strefy euro - PAP). Przyczyni się również do wzrostu wiarygodności Polski na arenie międzynarodowej, jako kraju dotrzymującego zawartych porozumień i złożonych deklaracji.
Jak podkreślono w komunikacie, korzyści ze wspólnej waluty będą odczuwane w skali całej gospodarki. Zapewni ona integrację Polski ze strefą euro, co z kolei umożliwi intensywną modernizację naszej gospodarki i da jej impuls rozwojowy. W perspektywie mikroekonomicznej korzyści będą dotyczyć przedsiębiorstw i gospodarstw domowych.
W komunikacie podano, że jeśli chodzi o koszty, to najważniejszym będzie utrata autonomicznej polityki pieniężnej i walutowej. Oznacza to, że zniknie możliwość wykorzystywania stóp procentowych (ustalanych przez bank centralny) i kursu walutowego, jako narzędzi krajowej polityki gospodarczej, służących do stabilizowania wzrostu gospodarczego i inflacji. Kompetencje w tym zakresie zostaną przekazane Europejskiemu Bankowi Centralnemu, którego zadaniem jest zapewnienie stabilności cen w gospodarce strefy euro i wspieranie wspólnotowej polityki gospodarczej.
- Wprowadzenie euro w Polsce jest jednym z priorytetów rządu, który będzie dążył do jak najlepszego przygotowania naszego kraju do przyjęcia wspólnej europejskiej waluty, zarówno w wymiarze gospodarczym, jak i społecznym. Intencją rządu jest, aby w 2011 r. Polska spełniała kryteria konwergencji, co będzie świadczyć o osiągnięciu przez naszą gospodarkę "dojrzałości" niezbędnej do udziału w europejskim obszarze jednowalutowym - napisano.
"Oznacza to, że moglibyśmy przyjąć euro 1 stycznia 2012 r." - czytamy dalej.
Zakładając ten termin, Rada Ministrów w październiku 2008 r. zaakceptowała tzw. mapę drogową przyjęcia euro przez Polskę.
-Ten harmonogram przygotowań do wprowadzenia euro ma charakter elastyczny i otwarty. Chodzi o to, aby w przyszłości można było dostosować niektóre jego daty lub działania do pożądanych lub koniecznych zmian, które obecnie trudno przewidzieć - oceniło CIR.
Analitycy Banku Millennium w cotygodniowym raporcie sądzą, że wejście do mechanizmu ERM2 w połowie tego roku jest mało realne.
Rząd planuje przystąpienie do mechanizmu w połowie tego roku. Według oficjalnych wypowiedzi, rozmowy z EBC i KE mają rozpocząć się już w lutym. "Naszym zdaniem nawet gdyby udało się zyskać poparcie polityczne dla przyjęcia euro w Polsce, to w obliczu obserwowanej ostatnio rekordowej zmienności na rynkach walutowych utrzymanie kursu złotego wobec euro w wymaganym przedziale wahań będzie niezwykle trudne.
W takiej sytuacji wchodzenie do mechanizmu przejściowego może okazać się nie najlepszym rozwiązaniem" - napisali analitycy Banku Millennium. "Tym bardziej, że pod znakiem zapytania może stać spełnienie dwóch kryteriów nominalnych z Maastricht - inflacji (ze względu na recesję w strefie euro nastąpi znaczny spadek wartości referencyjnej) oraz deficytu budżetowego (spowolnienie gospodarcze wpłynie na znaczny spadek dochodów budżetowych, co przy ograniczonych możliwościach redukcji wydatków przełoży się na wzrost deficytu budżetowego). W takich okolicznościach wejście do systemu ERM2 w połowie tego roku oraz strefy euro w 2012 oceniamy na mało realne" - napisali.