Komorowski o wejściu do strefy euro
Pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapowiedział w środę, że "bardzo szybko" zgłosi kandydata na nowego szefa NBP. Zapowiedział też negocjacje w tej sprawie z klubami parlamentarnymi. "Postaram się zgłosić dobrą kandydaturę. Zrobię to bardzo szybko" - powiedział Komorowski w wywiadzie dla TVP Info.
Komorowski powiedział także w wywiadzie, że ma kandydata na nowego prezesa NBP, ale na razie nie chce ujawnić nazwiska. Zrobi to, gdy rozpocznie "rozmowy z partiami politycznymi, które są w parlamencie" "(...)Trwa praca związana z negocjowaniem kandydatury nowego prezesa. To jest trudne ze względu na gorączkę przedwyborczą, która utrudnia uzgodnienia, ale próbuję. Mam nadzieję, że będzie to możliwe przed rozstrzygnięciami wyborczymi (....)
Dobra kandydatura z mojego punktu widzenia to taka, która łączy duże doświadczenie, mocną pozycję osobistą, lekki dystans do partyjności i zdolność do uzyskania wystarczającej większości w Sejmie" - powiedział.
Marszałek chciałby, by "koalicja, która wybierze nowego szefa NBP, była jak najszersza". "Najważniejsze jest sprawne przeprowadzenie tego projektu" - uważa. Nowy szef banku centralnego może zostać powołany jeszcze przed wyborami.
Do szybkiego porozumienia skłaniają polityków silne zawirowania na rynkach finansowych - pisze prasa. "Kandydaci to: Jerzy Pruski, Jerzy Hausner i Dariusz Filar"
10 kwietnia w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginął prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek. Jego obowiązki w NBP i RPP przejął pierwszy zastępca - Piotr Wiesiołek. Prezes NBP jest powoływany przez Sejm na wniosek prezydenta, na 6-letnią kadencję. Jest on przewodniczącym Rady Polityki Pieniężnej i zarządu NBP. Szef banku narodowego jest powołany bezwzględną większością głosów.
Radio PIN podało w środę nieoficjalnie, że kandydatem na nowego szefa NBP ma być Jerzy Pruski, obecny szef Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Do strefy euro powinniśmy dołączyć wówczas, gdy gospodarka europejska będzie się rozwijała szybciej od polskiej, bo wtedy członkostwo w tym klubie będzie niosło nas w górę - powiedział w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" marszałek Sejmu Bronisław Komorowski pełniący obowiązki prezydenta. "Do strefy euro powinniśmy dołączyć wówczas, gdy gospodarka europejska będzie się rozwijała szybciej od polskiej, bo wtedy członkostwo w tym klubie będzie niosło nas w górę.
A dziś, gdy mamy szybsze tempo rozwoju, jest odwrotnie - to my byśmy ciągnęli gospodarkę europejską(...)Powinniśmy przystąpić do eurolandu w okresie, gdy to gospodarka europejska będzie nas ciągnęła. Ale to wcale nie oznacza, że mamy mieć recesję" - uważa marszałek.
Na pytanie, czy nasze przejście do strefy euro się oddaliło z powodu kryzysu powiedział: "Pewnie tak, choć to nie kryzys w Polsce, ale w Europie. Polska powinna dokonać trzeźwej oceny tego, co nam się najbardziej opłaca i ocenić w jakim momencie wskoczyć na to koło niosące euro". Zdaniem Komorowskiego w kontekście UE największym wyzwaniem, jest dogonienie peletonu krajów Unii Europejskiej bardziej zaawansowanych pod względem poziomu życia, rozwoju gospodarczego i dobrobytu.
"Nie przeskoczymy wielowiekowych różnic w odniesieniu do najbogatszych krajów, ale Belgię czy Włochy możemy dogonić korzystając z faktu, że rozwijamy się dzisiaj szybciej od nich. Jesteśmy jedynym krajem w Europie, który zachował wzrost gospodarczy i go zwiększa, podczas gdy inne przeżywają recesję.
Plan dogonienia głównych krajów unijnych jest realny (...) Po pierwsze utrwalenie zdobyczy Polski z tych dwóch transz reformy, z początku i z drugiej połowy lat 90. Pojawia się więc pytanie o dalszą decentralizację w wymiarze finansowym. To także pytanie o trzecią transzę modernizacyjną, która jest konieczna do przeprowadzenia - jeśli chcemy uratować wzrost gospodarczy. To reformy, które rząd miał przygotowane, ale nie bardzo mógł je wdrożyć ze względu na generalną niechęć prezydenta do głębszych zmian systemowych w Polsce, np. do reformy służby zdrowia" - powiedział.
Kandydat PO na prezydenta nie wierzy także w obecnych warunkach we wprowadzenie podatku liniowego. "Podatek liniowy jest dobrym pomysłem, tylko nierealnym do wprowadzenia w życie ze względu na układ sił politycznych. Można dążyć do tego, aby podatki były maksymalnie spłaszczone, ale wprowadzenie liniowego jest teraz mało realne(...) Do przeprowadzenia takiej ustawy potrzeba nie tyle podpisu głowy państwa, ile większości głosów w Sejmie. Pytanie więc, czy warto zgłębiać problem teoretyczny a mało praktyczny" - zaznaczył marszałek.