Szef Bruegela: Kontynuacja reform jedynym ratunkiem dla Grecji
Kontynuacja reform gospodarczych i polityki oszczędności oraz tworzenie nowych miejsc pracy to obecnie jedyny ratunek dla pogrążonej w kryzysie Grecji - ocenił w rozmowie z PAP dyrektor brukselskiego think tanku Bruegel Guntram Wolff.
Jak podkreślił, "ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro jest z ekonomicznego punktu widzenia mało prawdopodobne i raczej niemożliwe".
Jego zdaniem, lider populistycznej lewicowej Syrizy Aleksis Cipras, który w kampanii wyborczej niepokoił rynki finansowe zapowiadając, że po dojściu do władzy będzie chciał zrezygnować z firmowanego przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy programu pomocowego dla Grecji, "przede wszystkim gra na emocjach nie tylko Greków, ale całej Unii Europejskiej i rynków".
- I wielu w Europie dało się w tę grę wciągnąć, aż do tego stopnia, że wizja opuszczenia strefy euro przez Grecję stała się niewygodna dla samego Ciprasa i zamieniła się w oręż w rękach jego oponentów politycznych w kraju, jak i w Europie - zaznaczył Wolff.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Zdaniem szefa prestiżowego brukselskiego think thanku, oczywiście w stu procentach nie można wykluczyć Grexitu (czyli wyjścia Grecji ze strefy euro), ale podstawowe pytania brzmią wówczas: jak grecki system finansowy miałby przetrwać ten proces bez restrukturyzacji zadłużenia i jak długo miałoby trwać odzyskanie przez Grecję dostępu do rynków finansowych. - Potencjalne konsekwencje Grexitu są negatywne dla Grecji, włącznie z całkowitą destrukcją greckiego systemu finansowego - ocenił Wolff.
Ponadto, jak dodał, wyjście Grecji ze strefy euro spowodowałoby nie tylko znaczne zawirowania na rynkach, ale także wzrost cen i niestabilność geopolityczną.
Jego zdaniem, niezależnie od wyników niedzielnych wyborów, "jedynym ratunkiem dla Grecji jest kontynuacja reform oraz polityki oszczędności, a także tworzenie nowych miejsc pracy".
- Bez reform, bez dalszych oszczędności gospodarka grecka się nie podniesie. W tej chwili zadłużenie kraju wynosi 321,7 mld euro, z czego 240 mld to pomoc finansowa udzielonej Atenom w latach 2010-14. Bez tej pomocy gospodarka Grecji nie będzie w stanie funkcjonować - ocenił.
Kampania wyborcza w Grecji skończyła się w piątek. Niedzielne przedterminowe wybory parlamentarne są konsekwencją tego, że parlament trzykrotnie nie zdołał wybrać nowego prezydenta.
Z Aten Andrzej Gajcy, PAP
- - - - - -
O głosy walczą 22 partie, o zwycięstwo tylko dwie. Grecy jutro wybiorą parlament. Dziś w całym kraju obowiązuje cisza wyborcza.
Do urn może pójść niemal 10 milionów obywateli. Wszystkie sondaże, także te publikowane jeszcze wczoraj wieczorem, przewidują zwycięstwo radykalnej lewicowej koalicji SYRIZA. Badania wskazują, że partia Aleksisa Tsiprasa uzyska od 30 do nawet 36 procent głosów. Rządząca do tej pory Nowa Demokracja według sondaży ma stratę od 5 do nawet 10 procent.
Socjologowie tłumaczą, że często populistyczne hasła SYRIZY, o podwyższeniu emerytur i płacy minimalnej przy obniżeniu podatków, trafiają na podatny grunt. Grecy mają dość kryzysowych oszczędności, bezrobocie nadal przekracza 25 procent.
Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy SYRIZA będzie samodzielnie rządziła, bowiem nie wiadomo, ilu małym partiom uda się przekroczyć niski 3-procentowy próg wyborczy.
Lewicowa SYRIZA tonuje nastroje, nie mówi już o porzuceniu euro na rzecz drahmy. Działacze partii w ostatnich dniach podkreślali za to, że chcą przekonać Europę, w tym Niemcy, że umorzenie znacznej części greckiego długu jest możliwe.
Aleksis Tsipras zapowiedział, że w ewentualną pierwszą podróż jako premier nie zamierza wcale wybrać się do Berlina do Angeli Merkel, lecz na Cypr.
IAR