Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 22: Ile na fuzji Orlenu i Lotosu zarobili prawnicy?
- Ja wiem, że możecie być znużeni Orlenem… W gazetach, w internecie, w telewizji – wszędzie Orlen. Czytam, że prawnicy zarobili 20 mln zł na fuzji z Lotosem. Kolegom prawnikom do kieszeni nie zaglądam, ale nie wierzę, że przeprowadzenie tej transakcji kosztowało 20 mln zł. Pięć razy więcej proszę państwa. To jest minimum – mówi Robert Gwiazdowski w autorskim video podcaście.
- Pod koniec minionego roku na Interii napisałem nawet felieton pt. Orlenowskie déjà vu. Osobiście pewnego rodzaju déjà vu przeżywam. Do złudzenia to, co się dzieje teraz, przypomina mi to, co się działo 20 lat temu - zauważa Gwiazdowski.
- Otwieram gazetę i czytam: operacja "Kwiatek". Operacja, kryptonim, tajne kody - przewał generalnie rzecz biorąc, mafia. Trochę racji w tym jest. Mafia prawnicza... To mafiosi z mojej branży w Ameryce 150 lat temu wymyślili sobie, żeby poważnie wyglądać przed swoimi klientami, to pisząc różnego rodzaju umowy, żeby zwiększyć ich poufność, będą wprowadzali tam tajne kody. Tu nie ma żadnych tajemnic. Tak się po prostu to robi i już - wskazuje Gwiazdowski w autorskim video podcaście.
I zwraca uwagę na drugą rzecz. - Czytam, że zarobili (prawnicy, na fuzji Orlenu z Lotosem - red.) 20 mln zł. Kolegom prawnikom do kieszeni nie zaglądam, ale nie wierzę że przeprowadzenie tej transakcji kosztowało 20 mln zł. Pięć razy więcej proszę państwa. To jest minimum - podkreśla.
- Wyobraźcie sobie operację. Zwykłą operację, idzie się do szpitala, kolano boli, trzeba chrząstkę usunąć. I jest tak: anestezjolog, instrumentariuszka, chirurg i asystent. W zasadzie to instrumentariuszki powinny być dwie. Jak mogliście prześledzić słynną operację rozdzielenia bliźniąt syjamskich, to w niej uczestniczyło ze 30 lekarzy. I teraz jak taki zespół by wystawiał rachunek klientowi to by się zrobiło sporo godzin. Oczywiście chirurg za godzinę pewnie byłby liczony więcej niż instrumentariuszka od podawania nici. Tak samo jest z prawnikami. Wyobraźcie sobie transakcję, która trwa 5 lat. Prawo unijne, prawo polskie, prawo antymonopolowe, prawo cywilne, handlowe, podatkowe, administracyjne - tych "lekarzy", którzy muszą asystować przy tej operacji robi się mnóstwo. Wyobrażam sobie, że tu przez te 5 lat jakieś 200 tys. godzin pracy to jak nic poszło. Dlatego nie wierzę, że to tylko 20 mln zł. Ale ktoś epatuje tymi 20 milionami, aczkolwiek z pewnością wie, że to musiało być więcej. To ma po prostu robić wrażenie na tych, którzy się nie znają. Tak samo jak ktoś wie, że nadawanie kryptonimu jakiejś umowie, to też jest rzecz normalna - wyjaśnia Gwiazdowski.
I dodaje, że 2021 r. dziesięć największych kancelarii, tych które pochwaliły się swoimi przychodami, zarobiło w Polsce ponad 1,5 mld zł. - Największa 250 mln, a potem kolejne dziewięć ponad 100 mln. A mamy do czynienia z największą taką transakcją w historii Polski, więc naprawdę to jest nic - mówi Gwiazdowski w autorskim podcaście.
- Kolejny element, który wzburza opinię publiczną to taki, że podobno służby specjalne nie wyraziły zgody na tę transakcję. Myślałem że mi pęknie wątroba ze śmiechu jak to usłyszałem. W każdym państwie służby specjalne w takim sektorze mają coś do gadania. Nawet w takich USA gdzie ani Biden, ani wcześniej Trump, ani Obama, ani Bush nie mogli decydować kto będzie prezesem Exxon Mobile. Służby mają swoich ludzi w tych wszystkich koncernach, wiedzą co tam się dzieje i rząd federalny może walnąć pięścią w stół i powiedzieć - to można, a tego nie można. Wyobraźcie sobie państwo, że u nas służby specjalne w tych strategicznych spółkach SP też siedzą. Od zawsze. Oni tam mają etaty - wyjaśnia Gwiazdowski.
- Doszedłem do wniosku, że trochę się państwu historii należy, tak dla przypomnienia, uporządkowania pewnych zdarzeń, bo historia mater studiorum est. Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo najlepiej nas uczy, że jeszcze nikogo niczego nigdy nie nauczyła. Tak jak dokładnie w tym przypadku - mówi Gwiazdowski.
A wyobraźmy sobie - kontynuuje - że moglibyśmy nie mieć państwowego giganta petrochemicznego, którym jest Orlen. - Niemcy nie mają. To że Amerykanie nie mają to oczywiste - Ameryka, anglosaski system, za oceanem - zupełnie co inne. Tam konsekwencja tego jest tak, że - czy to prezydent Trump, czy prezydent Biden - nie może przyjść do prezesa i powiedzieć "spadaj". Niemcy też nie mogą tego zrobić, a to już kultura jednak zupełnie inna. Bo Niemcy posprzedawali swoje rafinerie. Tam BP kupiło, Shell kupił. A w ostateczności rafinerię w Swedt to kupili Ruscy, Rosnieft’ ją kupił. Nota bene w 2001 roku, pisałem o tym, że tak się pewnie stanie. Jak to mówił Dariusz Szpakowski: niewykorzystane okazje się mszczą. Skoro myśmy nie wykorzystali okazji, no to można było tylko patrzeć jak kupują Rosjanie. Ale czy coś się stało? Wybuchła wojna, nie w Niemczech tylko na Ukrainie, i co zrobili Niemcy - powiedzieli Rosnieftowi won. Myśmy to samo powiedzieli z Rosjanami w akcjonariacie Grupy Azoty, poblokowaliśmy Rosjan nie tylko w spółkach finansowych różnego rodzaju, ale takich co to handlowały ubraniami sportowymi, sprzętem sportowym, rowerami, kajakami itd. W sytuacjach takich "na ostro" państwo ma instrumenty regulacyjne i polityczne żeby interweniować. Dlatego państwo nie musi być właścicielem spółek różnego rodzaju. Dla naszego bezpieczeństwa energetycznego, czy jakiegokolwiek innego, nie ma najmniejszego znaczenia, kto jest właścicielem takiej spółki. Bo jak dochodzi do naruszenia bezpieczeństwa, to wtedy naprawdę bardzo łatwo jest dokonać regulacji i niechcący PiS, który ciągle epatuje bezpieczeństwem naszym i koniecznością posiadania w rękach państwa strategicznych aktywów to właśnie udowodnił, jak Putin napadł na Ukrainę - podkreśla Gwiazdowski.
Więcej w najnowszym odcinku video podcastu "Gwiazdowski mówi Interii".