Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 43: Dlaczego od lat nie chodzę na wybory?

- Zaapelowali do mnie koleżanki i koledzy z adwokatury, by mówić państwu jak ważny jest udział w wyborach. Postanowiłem na ten apel odpowiedzieć, bo od lat głoszę, że nie chodzę na wybory a tu takie wezwanie. Więc do tych wszystkich, którzy nie wiedzą czy pójdą, takie słowa kieruję: to ważne, to ważne żebyście poszli. Nie dla was oczywiście, tylko dla nich - jak pójdziecie to będziecie legitymizować istniejący system. Czy warto? – zastanawia się Robert Gwiazdowski w najnowszym odcinku podcastu video „Gwiazdowski mówi Interii”.

- Oczywiście niektórzy mówią, że głosujemy na mniejsze zło. Tylko ci, na których głosujemy, to oni myślą, że zagłosowaliśmy na dobro i nie wiedzą, że to jest to mniejsze zło. Po drugie jak głosujecie na kogoś, na kogo warto nawet zagłosować, to pamiętajcie że głosujecie również i na tych z innych części Polski, którzy zostali umieszczeni na tzw. miejscach mandatowych listy partyjnej, z której wy swojego kandydata wybieracie - mówi Gwiazdowski w autorskim podcaście video.

"Tak ten system jest zbudowany"

Anthony Downs napisał książkę pt. "Ekonomiczna teoria demokracji", w której pokazywał, że z partiami - zauważa Gwiazdowski - to jest jak z towarami. Jak się nie dokonuje wyboru, to pojawia się popyt, ten taki ukryty.

Reklama

- Jego widać dopiero wtedy jak nie chodzicie głosować. Bo jak chodzicie głosować, to wszystkim się wydaje, że jest dobrze. Niestety moim zdaniem coraz więcej osób chodzi głosować, z roku na rok ta frekwencja rośnie. Kiedyś byłem w większości jak nie chodziłem, teraz jestem już w mniejszości (...) Jest coraz gorzej moim zdaniem z wyborów na wybory - konstatuje autor podcastu.

Zauważa także, że Downs nie miał jednak racji w tym systemie, który został stworzony. Bo na rynku ekonomicznym to jest tak, że ważny jest producent, konsument i potencjalny producent. Potencjalny dostawca. Jak trudno jest wejść na rynek to producentom, sprzedawcom nie bardzo się opłaca poprawiać jakość towarów i usług. Jak rynek jest wolny i łatwo na niego wejść to niezadowolenie ludzi ciągle powoduje, że pojawiają się nowi sprzedawcy towarów i usług.

- W polityce tak też by mogło być, ale niestety tak nie jest. Taki mamy system. Zamknięty, partyjny. Naprawdę jest ważne, żebyście poszli i głosowali, ważne - jak powiedziałem - dla tych, na których będziecie głosować. Ale musimy pamiętać jeszcze o jednym. To nie jest tylko tak, że głosujecie na kogoś i przy okazji jeszcze na kogoś innego, kto jest na tej samej liście nawet w innej części Polski, ale głosujecie również z kimś. Popatrzcie jak zachowują się ci najbardziej zdecydowani, po jednej i po drugiej stronie, i odpowiedzcie sobie na pytanie: czy na pewno chcielibyście być gdzieś w ich towarzystwie. Na przyjęcie żadne, na balangę pewnie byście z nimi pójść nie chcieli, bo to tak nie za bardzo, ale macie pójść z nimi na wybory i głosować tak jak oni. Dlatego, system proporcjonalnych wyborów jest niedobrym, bardzo niedobrym dla demokracji rozwiązaniem. Jak ktoś jest demokratą, to takiego systemu nie powinien chcieć legitymizować, a zwłaszcza, gdy są to wybory proporcjonalne, które nie są proporcjonalne. Z definicji wybory, w których jest próg wyborczy i metoda przeliczania głosów systemem D’Hondta na mandaty powoduje, że wybory proporcjonalne być nie mogą, a w Konstytucji jest napisane że są. Czyli te wybory będą sprzeczne z Konstytucją - zauważa Gwiazdowski.

Spór o migrantów

- Awantura wybuchła bo Orlen wybudował miasteczko pod Płockiem i tam będzie sprowadzać pracowników zza granicy, którzy będą pracowali przy nowej inwestycji Orlenu. A dlaczego tak się stało? Dlatego, że za mało mamy rąk do pracy - przypomina felietonista Interii Biznes.

Jak dodaje: My jako jedni jedyni w Europie mieliśmy po II wojnie światowej dwa wyże demograficzne. Dziś z rynku pracy schodzi to pokolenie wyżu demograficznego, które pojawiło się po II wojnie światowej a wchodzi na rynek pracy to pokolenie, które pojawiło się już po drugim wyżu demograficznym. Dzisiaj do pracy idą ci, którzy mają 20-25 lat, urodzenia w roku 1998-2000. A wtedy to już był dołek demograficzny, bo wyż był w latach 80. I teraz ten wyż demograficzny, ten drugi jest na rynku pracy.

- Oni są, natomiast przybywa coraz mniej tych z niżu, a ubywa coraz więcej z poprzedniego wyżu. Więc nie ma w Polsce rąk do pracy i jakoś trzeba to zapełnić. Więc Europa, nie tylko Polska, jest skazana na imigrantów, uchodźców, jakbyśmy ich nie nazwali. Problem polega na tym, że pewne rzeczy dzieją się naturalnie, tak jak dotąd działy się w Polsce, a pewne mają się dziać politycznie, na podstawie decyzji mówiącej kogo wpuszczamy, kogo nie wpuszczamy, na jakich zasadach itd. No i kolejny mamy problem. Problem polityczno-filozoficzny. Z jednej strony mamy liberałów, którzy mówią że najważniejsza jest jednostka. Nieważne jaki ty masz kolor skóry, jakiego jesteś wyzwania. Nieważne. Ważne jakim jesteś człowiekiem. Ty jako ty, liberalizm to indywidualizm. A z drugiej strony mamy wszystkie kolektywizmy, które patrzą nie na relacje ja-ty, tylko na relacje my-oni. W takim kolektywistycznym systemie wartości nie ma miejsca na ocenianie rynkowe relacji: jeden kogoś zatrudnia, drugi pracuje. Tak nie ma. A tak być powinno - tłumaczy Gwiazdowski.

Przypomina także, że w 2006 r. jak został przewodniczącym Rady Nadzorczej ZUS-u, to powiedział: "wy nie bardzo wierzcie w ten ZUS, ja wiem co tu jest, tu nic nie ma, tu są tylko komputery, które liczą jaką wy macie mieć emeryturę; ale to że komputer obliczy jaką macie mieć, to jeszcze nie oznacza, że taką mieć będziecie, bo musi ktoś na nią zarobić. Jak nie zrobicie dzieci, to nie będzie miał kto zarobić".

Albo imigranci, albo nie będzie emerytur?

- No i nie zrobiliśmy tych dzieci, w związku z tym stoimy przed następującą alternatywą: albo będą imigranci i uchodźcy, którzy pójdą do pracy, albo nie będzie emerytur. Co prawda pojawiły się dwie rzeczy. Jedna informacja jest taka że przygotowywany jest taki projekt naukowo-badawczy, w którym ochotnikom będzie się wszczepiać jakieś chipy do mózgu żeby sprawdzać jak się możemy w ten sposób porozumiewać z naszymi smartfonami. Niektórzy pewnie się ustawią w kolejce. Ciekawe czy będzie kolejka do tej drugiej rzeczy, o której ostatnio można było przeczytać, mianowicie mamy się żenić ze sztuczną inteligencją. To ja podziękuję. Jeżeli ktoś tak chce, i ktoś myśli że tak będzie fajnie i lepiej niż z imigrantami, to proszę bardzo. Moim zdaniem nie będzie wcale lepiej - mówi Gwiazdowski w podcaście video.

Podkreśla też, że pewne rzeczy są nie do odrobienia. - Dzieci, które się nie urodziły - się nie urodziły. I koniec. I nie da się tego zmienić. Nawet, jakbyśmy już, od jutra zaczęli robić więcej dzieci, jakby się nam współczynnik dzietności podniósł z 1,3 do 2,6, to w dalszym ciągu będzie luka z tych poprzednich dwudziestu kilku lat. I tej luki nie da się zapełnić inaczej niż przy pomocy imigrantów, którzy przyjadą do nas do pracy. Ale jedni w swojej nienawiści do drugich podsycają tę nienawiść. Np. ci którzy starają się uchronić Polskę przed imigrantami, pokazują dziwactwa tych, którzy chcą ich wpuszczać bez żadnej kontroli, najmniejszej, jak leci wszystkich. Doskonałym tego przykładem była niedawna przecież sprawa sporu o mur na granicy z Białorusią - przypomina autor podcastu video.

Zwraca także uwagę, że Ukraińcy coraz więcej pracują w sposób legalny w Polsce i coraz więcej płacą składek do ZUS. Dzięki temu w 2022 r. dziura w FUS była mniejsza.

- ZUS musiał otrzymać mniejszą dotację z budżetu, żeby zapełnić dziurę, bo ponad 80 proc. starczyło ze składek. Ale te składki płacili też Ukraińcy. Tak działa ten system. Więc, jak zdecydujecie się pójść legitymizować ten system, ci niezdecydowani, to pomyślcie sobie o kwestiach ekonomicznych, co was czeka na waszej emeryturze i która partia ma lepsze rozwiązania na przyszłość, jeśli chodzi o waszą emeryturę. Ja nie powiem, która moim zdaniem, bo tak jak powiedziałem, nie wybieram się na wybory. Ale to powinno być główne kryterium, jeśli już macie iść i głosować, głosujcie swoimi pieniędzmi. Tak jakbyście szli na zakupy. Nie unoście się emocjami, które w was politycy starają się wywołać. Bo emocje to jest dobry doradca w miłości, ale na pewno nie w gospodarce - podsumowuje Gwiazdowski.  

Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii"

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »