Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 71: Czy sztuczna inteligencja zastąpi sędziów?

- O tym, że sztuczna inteligencja może się w zasadzie przydać, to wiadomo od wielu lat – mówi Robert Gwiazdowski. Czy w prawie też? Czy sztuczna inteligencja mogłaby zastąpić sędziów i pomóc w wydawaniu bardziej sprawiedliwych i słusznych wyroków? Czy może będzie bronić wcześniejszych wyroków albo wyroków innych sędziów? - To od człowieka będzie w dużym stopniu zależało jak sztuczna inteligencja nam odpowie na pytanie: Czym jest praworządność – dodaje Gwiazdowski. Więcej w najnowszym odcinku podcastu video „Gwiazdowski mówi Interii”.

- Naszło mnie pytanie: jak to jest z karmieniem sztucznej inteligencji informacjami? W prawie to sztuczna inteligencja może nam się przydać, pod tym jednak warunkiem, że ją właściwie nakarmimy. Jak zrobimy to niewłaściwie - tragedia gotowa - zauważa Gwiazdowski.  

W połowie ubiegłego wieku - przypomina - przeprowadzono badania korelacji wyroków z nastrojem sędziów. Korelacja pokazywała, że wyroki w dużym stopniu zależą od tego jakiego dnia tygodnia zapadają, o której godzinie (czy rano, czy popołudniu), od wyglądu podsądnych a nie bynajmniej od czynów, które popełnili (ładniejsi byli łagodniej karani).

Reklama

Raport o praworządności

- Oto pojawił się za nasze pieniądze raport dotyczący praworządności. To jest raport z systematycznej analizy piśmiennictwa, która ma wyjaśnić przyczyny kryzysu konstytucyjnego. Dwa słowa kluczowe: systematyczna i wyjaśniać - mówi Gwiazdowski. 

- Wyjaśnienie, które jest w tytule, a finansowało to Narodowe Centrum Nauki, sprowadza się do tego, że generalnie przyszli źli ludzie i źle zrobili, nawet w tym raporcie jest napisane w podsumowaniu pkt 1, że piśmiennictwo nie zajmuje się specjalnie przyczynami tego kryzysu konstytucyjnego - dodaje Gwiazdowski wskazując, że nie ujęto w tej analizie nie tylko jego książki, ale również pozycji innych autorów zbliżonych poglądowo.

- Połowa tej książki to są właśnie te przyczyny, ale dokładnie tego nie przeanalizowano. Miałem nadzieję cichą, że w sporze o neo-sędziów moglibyśmy uciec się do sztucznej inteligencji. Może zrezygnujmy i z neo-sędziów i z paelo-sędziów. Przecież oni mają różnego rodzaju uprzedzenia, jedni i drudzy. Proszę mi nie mówić, że tylko jedni są politycznie zaangażowani - zauważa Gwiazdowski.

Wyroki bardziej sprawiedliwe i słuszne?

Czy sztuczna inteligencja mogłaby pomóc w wydawaniu bardziej sprawiedliwych wyroków, wyroków bardziej słusznych? - zastanawia się felietonista Interii Biznes.

- Z pewnością tak, mogłoby się tak stać. Generalnie wyszukiwarka Google’a mogła się nam przydać, ba (!), prawnikom bardzo przydawał się taki instrument jak np. Legalis albo Lex, czyli zbiór ustaw, orzeczeń i piśmiennictwa. Nie jesteśmy w stanie ani jako pełnomocnicy, ani jako sędziowie, przejrzeć tego wszystkiego. Możemy to sobie przeszukać przy pomocy haseł - te elementy sztucznej inteligencji, takiej bardzo ograniczonej, bardzo nam się w naszej robocie przydają. Pod warunkiem jednak, że jest tam wszystko. A nie zawsze tak jest. Nawet w tej bardzo ograniczonej postaci - mówi.

- Zauważyłem np. że w jednej z ustaw dotyczącej zmiany przepisów dotyczących opodatkowania sprzedaży nieruchomości, a dokładnie mieszkań, nie ma w bazie orzeczniczej Lex. Nawet na stronie sejmowej pominięto - nie wiem dlaczego - ustawę o zmianie tej ustawy. Więc może jest tak, że lepiej jednak nie mieć żadnej wiedzy, informacji, niż mieć informację złą. Bo na podstawie błędnej informacji łatwiej nam jest dojść do błędnych konkluzji. O te w sporach prawniczych naprawdę nie jest trudno. Wręcz przeciwne - jest bardzo łatwo, właśnie dlatego, że kierujemy się emocjami - wskazuje.

Czy sztuczna inteligencja nie będzie kierować się emocjami? - Niektórzy opowiadają, że będzie miała też swoje własne emocje. Przy czym te emocje w zupełnie innym znaczeniu niż my, zbudowana będzie zupełnie inaczej, ale też może nas prowadzić na manowce i może być dla nas bardzo niebezpieczna - zauważa Gwiazdowski.

Jak zaprogramować sztuczną inteligencję?

- Ten czat, ten bot jakoś będzie zaprogramowany. I tu jest kłopot. Będzie podejmować swoje własne decyzje. Jakie? Mogą być bardzo różne. Jeżeli się postawi w roli sędziego to będzie bronić wyroków sędziowskich? Czy można się spodziewać, że wyda wyrok taki, który będzie bronić wcześniejszych wyroków albo wyroków innych sędziów? A przypomnijmy, że istotna różnica między prawem kontynentalnym a anglosaskim polega na tym, że w prawie anglosaskim kierujemy się precedensami i zasadą słuszności. Możemy obalić precedens, jeżeli słuszność za tym przemawia. Sędzia prawdziwy da się co do tego przekonać. Czy czat będący sędzią da się przekonać do naprawy swojego własnego błędu? - zastanawia się Gwiazdowski.

- Nie wiadomo, wiadomo jednak, że główna groźba polega na tym, że my tego czata źle nakarmimy, że dostanie on takie informacje do zbudowania algorytmu, które nie pozwolą mu orzekać na zasadzie słuszności. Nie mówiąc już o tym, że będziemy mieli problem, czym jest ta słuszność. Może jednak słuszne jest, żeby ludzie płacili niesłuszne podatki? Czy cel uświęca środki? - dodaje felietonista Interii Biznes.

Jak wskazuje: - W analizach prawnych pojawia się niestety zjawisko poprawności albo niepoprawności politycznej.

- I to jest kłopot, bo sztuczna inteligencja, żeby nam pomagać, albo za nas decydować musi mieć odpowiedni poziom wiedzy i informacji. O stanie faktycznym, o stanie prawnym; wyborów będzie ta sztuczna inteligencja dokonywała w oparciu o jakąś analizę. Istotne jest, co zostanie poddane tej analizie - mówi. Zwraca także uwagę, że "od pewnego czasu mamy skłonność do tego, żeby wyjmować poza nawias analizy, coś co się nam nie podoba". - Debaty nie ma, a warto by było, żeby ona była. Niestety próbujemy tę debatę zlikwidować - mówi Gwiazdowski.

Jak nie możemy prowadzić debaty intelektualnej, bo ona jest wykluczona, to jak my mamy nakarmić tę naszą sztuczną inteligencję, żeby nam w przyszłości pomagała w rozstrzyganiu różnych sporów sądowych albo pisaniu ustaw? - zastanawia się autor podcastu video.

- Dzisiaj te próby wykorzystania sztucznej inteligencji w prawie są w głównej mierze uzasadniane tym, że tego prawa jest za dużo, że tego nikt nie ogarnia. To że ludzie nie ogarniają to jedno... Czy więc może być zasada, stara rzymska, ignorantia iuris nocet (nieznajomość prawa szkodzi)? Nie może, bo impossibilium nulla obligatio est, coś co jest niemożliwe nie może być wiążące. Nie możemy się wszyscy nauczyć całego prawa, więc niby dlaczego mamy być przez to prawo związani. (...) Sztuczna inteligencja to jest wspomaganie, jak sztuczna nerka. Sztuczna inteligencja prawnikom może pomagać, tylko zacząć zawsze musimy od siebie. Czyli nie od sztucznej sieci neuronów, tylko tych zrobionych z białka i węgla. Przeważnie najsłabszym elementem wszystkiego jest człowiek. Bo to on będzie musiał decydować o bardzo wielu rzeczach, np. o tym co jest praworządne, a co nie jest. To od człowieka będzie w dużym stopniu zależało jak czat nam odpowie na pytanie: Czym jest praworządność - podkreśla Gwiazdowski.

Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sztuczna inteligencja [AI] | prawo | sądownictwo | sędziowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »