Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 90: Czy za zamachem na D. Trumpa stoją amerykańskie media?

Dzisiaj będzie o zamachu na Donalda Trumpa. Znaczy "incydencie" podczas wiecu z udziałem Donalda Trumpa. Ale spokojnie, nie będę snuł żadnych teorii spiskowych. Zamach - bo jednak tego słowa będę używał - to tylko pretekst. Pretekst do powrotu do rozważań o sytuacji w Stanach Zjednoczonych - powiedział już na wstępie swojego podcastu video Robert Gwiazdowski. Autor odnosi się nie tylko do ataku wymierzonego w republikańskiego kandydata na prezydenta USA, ale również zastanawia się, jaki wpływ na obniżenie się poziomu społeczeństwa obywatelskiego w Stanach Zjednoczonych miały tamtejsze media. Całość tylko w Interii Biznes.

Jak wskazuje felietonista w swoim podcaście video, "cała kampania prezydencka w USA, to, co w tej chwili mamy, czyli z jednej strony mamy jakiegoś egotyka, notorycznego kłamcę, przekręciarza biznesowego, a z drugiej strony notorycznego kłamcę i sklerotyka. To jest dwóch kandydatów na jedno z najważniejszych stanowisk publicznych we współczesnym świecie To ilustracja tego, o czym pisał Platon. Do czego prowadzi demokracja". 

W swojej analizie autor wskazuje, że "demokracja to zły ustrój", odnosząc się w ten sposób do twórczości greckiego filozofa. Zdaniem Gwiazdowskiego, dlatego też w momencie formowania się Stanów Zjednoczonych jako państwa, ojcowie założyciele swoimi decyzjami nawiązywali do tradycji republiki, praktykowanej przez Rzymian, niżeli do reguł przyjętych wcześniej przez Ateńczyków, uznawanych za pionierów demokracji. 

Reklama

"W ten sposób chcieli się uchronić. Uchronić przed takimi ekscesami, do jakich dochodziło w demokratycznych Atenach. Atenach, które demokratycznie skazały na wypicie cykuty Sokratesa za to, że tak naprawdę krytykował demokrację i krytykował władzę" - mówi autor.

Tocqueville ocenił, co jest najważniejsze w amerykańskiej demokracji. To są dwa filary

W dalszej części rozważań Gwiazdowski odnosi się do dzieła francuskiego arystokraty z XIX wieku - Alexisa de Tocqueville'a. W czasie pobytu w USA zebrał on materiał, na kanwie którego powstało dwutomowe dzieło "O demokracji w Ameryce". "To socjologiczny fundament do rozważań na temat Stanów Zjednoczonych aż po dziś dzień" - mówi felietonista. 

"Korzystając z arystokratycznego ducha, tego tradycyjnego, a nie tego, któremu sprzeciwiła się francuska arystokracja w przededniu rewolucji", Tocqueville dochodzi do wniosku, że "można uzyskać system, który będzie lepszy od monarchii". Jednak i ten system, czyli demokracja, w ocenie Francuza "nie był idealny". 

"Dlatego trzeba bacznie uważać, jak on funkcjonuje. By nie pozostawić go jak dzieci bez rodziców" - twierdzi autor video.

Odnosząc się do tego dzieła "O demokracji w Ameryce", Gwiazdowski uważa, że siłą ówczesnych USA, a także systemu demokracji, są społeczeństwo obywatelskie oraz wolna prasa. Wszak jednostka przeciw władzy politycznej może sobie nie poradzić, ale grupy pośredniczące między obywatelami i władzą, a reprezentujące interes tych pierwszych, mają już większe szanse. 

"Wolna prasa ma też swoje wady, ale według  Tocqueville'a ma ona trzy ważne elementy. Gwarantuje wolność, ponieważ może zdemaskować różne działania polityczne, które zagrażają społeczeństwu obywatelskiemu [...]. Po drugie utrzymuje wspólnotę, ponieważ ma moc przekazywania jakieś idei, aby te mogły stać się ideami powszechnie uznawanymi. I wreszcie po trzecie umożliwia działanie wspólne. Ułatwia komunikowanie się i przekazywanie różnych idei na odległość, a czasami też i w czasie" - mówi Gwiazdowski.

Demokracja w USA po ponad 200 latach. Media osłabiają społeczeństwo obywatelskie

"Oczywiście siła prasy może być niebezpieczna, jednak Tocqueville zakładał, że zło, jakie przynosi działalność prasy jest nieporównywalnie mniejsze od zła, jakie może przynieść tyrania" - tłumaczy felietonista  

"No i teraz spójrzmy - Tocquevill z jednej, Platon z drugiej strony. Przez lata wydawało nam się, że Ameryka, zbudowana tak jak opisał to Tocquevill, jako kolebka nowożytnej demokracji będzie ciągle wizytówką tej demokracji. Ale od lat ta sytuacja się zmienia, między innymi za sprawą prasy" - tłumaczy autor podcastu video. 

Gwiazdowski zastanawia się, jak mogło dojść do sytuacji, w której w takim mocarstwie jak USA do wyborów prezydenckich staje dwóch kandydatów pokroju Donalda Trumpa oraz Joe Bidena. "Czy to jest wina społeczeństwa? Trochę tak. Ameryka przestała być społeczeństwem obywatelskim", w czym - zdaniem felietonisty - miały swój udział media. Jako przykład autor podaje prowadzoną narrację przez poszczególne tytuły na amerykańskim rynku medialnym, które po zamachu na republikańskiego kandydata na prezydenta pisały o "incydencie", a nie o "zamachu".

Więcej o kampanii przed wyborami prezydenckimi w USA oraz o tym, jaki wpływ na nią mają tamtejsze media można usłyszeć w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii".

Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii". 

Najnowszy odcinek podcastu video został nagrany jeszcze przed oficjalną rezygnacją Joe Bidena z wyścigu prezydenckiego. Więcej pisaliśmy o tym m.in. TUTAJ.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »