Co zmotywuje pracownika? To mechanizmy znane z gier

- Pracownika motywuje nie nagroda raz do roku, a nawet małe kwoty uzyskiwane zaraz po sukcesie. Mechanizmy znane z gier warto wykorzystać, by lepiej motywować zespół - przekonuje Wojciech Ozimek, wiceprezes One2Tribe.

  • Gamifikacja to wykorzystywanie mechanizmów z gier do zmiany zachowań pracowników
  • Globalny rynek gamifikacji osiągnie do 2028 r. wartość 58,8 mld dol.
  • Gry komputerowe mają ponad 3 mld użytkowników na całym świecie
  • Pracownika motywują nawet małe kwoty, ale uzyskiwane zaraz po sukcesie, a nie nagroda raz do roku
  •  Rywalizacja działa na 20 proc. pracowników, dla reszty istotna jest równowaga między zadaniem a umiejętnościami

Nasza praca też jest grą

- Nie, nie proponujemy, by grać na służbowych komputerach w czasie pracy - chodzi o to, by z pracy uczynić rodzaj gry i wykorzystać w naszych codziennych działaniach pewne spojrzenie związane z psychologią behawioralną i społeczną. W istocie bowiem nasza praca jest grą - jest nią też cała gospodarka. Walczymy o przewagę rynkową, o klientów, o wynik... Wokół nas zachodzi bardzo wiele zmian - pandemia, wojna, kryzys - i każda wymaga natychmiastowej reakcji - opowiada Wojciech Ozimek. 

Reklama

Rozmówca Interii Biznes przekonuje, że bardziej motywujące dla pracownika są drobne nagrody, ale przyznawane częściej, niż np. jedna większa gratyfikacja raz do roku. 

- Psychologia behawioralna mówi nam, jak nagradzać określone zachowania, by nam się utrwaliły, jak nauczyć nas reagować na zmiany szybciej i lepiej. Przykład: handlowiec pracuje na premię, która jest mu wypłacana po miesiącu, kwartale czy po roku. My proponujemy nagradzanie za każdą sprzedaż, za pierwszy kontrakt... - w grach nazywamy to "szczęściem początkującego". Pracownik nie czeka więc na ocenę roczną, dostaje ją natychmiast. Tak samo przecież jest w grach czy w mediach społecznościowych. Prawdziwie motywuje tylko szybka korzyść, nie taka na koniec roku - mówi. 

Poziom stresu jako miara trudności zadania

- Pracujemy też nad sposobem oceniania poziomu stresu pracownika, który przystępuje do jakiegoś zadania, bo to informacja, czy uważa je za łatwe, trudne, a może zbyt trudne. To pozwala dostosować zadanie do możliwości pracownika, np. podzielić je na etapy. 

Do oceny poziomu stresu przydatna może okazać się technologia. 

- W małym zespole szef potrafi stwierdzić to sam, ale tam, gdzie pracują tysiące osób, potrzebna jest technologia. Taki system jest oczywiście dobrowolny, istnieją też jasne ramy dotyczące tego, jakie dane zbieramy i jak to robimy. Ma to pomóc pracownikowi - oczywiście to informacje także dla jego szefa, ale ten i tak ma wiele systemów, które zbierają dane o wydajności pracowników - dodaje. 

Wyścig z samym sobą

- Z punktu widzenia pracownika nasz system przypomina aplikację podobną do konta w mediach społecznościowych, a trochę do listy zadań, tyle że ta ostatnia przypomina misję w grze. O ile tam mamy zabić potwora, to w pracy np. zdobyć nową informację o kliencie. W obu przypadkach jednak widzimy, jaka będzie za to nagroda. Pracownik sam wybiera stopień trudności zadania, jeśli przeceni swoje siły, system sam dostosuje do nich poziom trudności. Po jakimś czasie pojawiają się pierwsi liderzy i pierwsze problemy - mówi wiceprezes One2Tribe.

Wojciech Ozimek precyzuje, że system podpowie pracownikowi, kto - choćby w innym mieście - wykonuje podobne zadanie i z kim warto się skontaktować, by uzyskać pomoc w pokonaniu danej przeszkody. 

- Przypomina to mechanizm gry wieloosobowej. Możemy też łączyć pracowników w grupy, które ze sobą konkurują lub współpracują. Wykorzystujemy mechanizmy zaangażowania znane z gier, by zwiększyć wydajność pracownika, rozumianą jako wyścig z samym sobą, by każdego dnia był na trochę wyższym poziomie umiejętności - dodaje. 

Rankingi i konkursy już nie motywują

- Nie przepadam za słowem "grywalizacja", jest fajne, ale nam chodzi raczej o "flow" w pracy, zaangażowanie oparte na równowadze między stopniem trudności zadania i naszymi umiejętnościami. Zbyt łatwe zadanie sprawi, że będziemy się nudzili, zbyt trudne - po prostu nas zniechęci. Czynnik rywalizacji działa tylko na 20 proc. ludzi. Łączymy motywacje wewnętrzne i zewnętrzne - mówi rozmówca Interii Biznes. 

Wiceprezes One2Tribe wspomniał także o tym, co jest obecnie głównym czynnikiem motywującym pracowników. 

- Wszyscy wiemy, że uprawianie sportu daje szansę na bycie zdrowym i na dobry wygląd - to nasza motywacja wewnętrzna. Analogicznie pracownicy firmy chcą robić karierę, dokonać czegoś ważnego. Uprawianie sportu oznacza jednak konkretne codzienne decyzje - trzeba wstać rano i pobiegać. Wtedy pojawia się myśl: "Zrobię to jutro". Nasza aplikacja robi coś takiego jak aplikacja do biegania, która podaje komunikat: "Dziś przebiegnij 2 km. Brawo, udało się! A dziś przebiegnij 3 km". Ostatecznie zaczynamy czuć przyjemność z biegania nawet bez aplikacji. Praca ma sprawiać frajdę - nie dadzą jej np. klasyczne rankingi czy konkursy w firmie, widzimy że one wypalają ludzi - stwierdził. 

Światowy rynek gamifikacji

Wojciech Ozimek podkreśla, że "gamifikacja" okazała się użyteczna w trakcie pandemii. Ma także zastosowanie w przypadku zespołów wywodzących się z różnych kręgów kulturowych. 

- Nasz produkt bardzo się przydał podczas pandemii, gdy pracownicy zwykle stracili kontakt z biurem i między sobą - potrzebowali więc innego rodzaju motywacji i sposobu na integrację. Oprócz Polski obecni jesteśmy w krajach arabskich, tam jednak zajmujemy się ekspatami, zespołami, gdzie właściwie każdy jest z innego kraju - mówi. 

- Przy wszystkich różnicach kulturowych okazuje się, że zasady znane z gier są uniwersalne. W dodatku wdrożyliśmy tam nasz system całkowicie zdalnie. Oczywiście takich firm jest więcej, istnieje światowy rynek gamifikacji, ale nasza oferta jest tą z górnej półki, jej podstawą jest mocna analityka, bo współpracujemy np. z Instytutem Matematyki Polskiej Akademii Nauk. Nie projektujemy rozwiązań dla poszczególnych firm, ale uczymy, jak na otrzymanej od nas podstawie każda firma może zaprojektować własną grę - dodaje. 

Wyjazdy integracyjne nie zastąpią pieniędzy

- Zastępujemy systemy premiowe, bo dajemy pieniądze szybciej, sprawniej i efektywniej, ale na końcu zawsze chodzi o pieniądze, inne rodzaje nagradzania ich nie zastąpią. Ta sama suma nie musi jednakowo motywować - w naszym rozwiązaniu pracownik na bieżąco widzi, jak jego osiągnięcia przekładają się na konkretne kwoty wynagrodzenia. Spowolnienie finansowe to dla nas czas koniunktury, bo firmy chcą jeszcze efektywniej zarządzać swoimi finansami. 

Wojciech Ozimek zauważa, że w realiach kryzysu świadczenia pieniężne mają przewagę nad pozostałymi benefitami pozapłacowymi oferowanymi często przez firmy. 

- Mocne powiązanie pieniędzy z efektami pracy będzie w najbliższym czasie dominującym trendem, wyjazdy integracyjne czy "owocowe czwartki" będą musiały poczekać na lepsze czasy - podsumowuje nasz rozmówca. 

Rozmawiał Wojciech Szeląg

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gry komputerowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »