Grzegorz Zieliński, EBOiR: Młode pokolenie nie chce kopciuchów
Wytwarzanie energii z OZE w przyszłości będzie zdecydowanie tańsze. Nie można też nie wspomnieć o zupełnie innym podejściu nowego pokolenia. Ono nie chce kopciuchów, aut spalinowych, kominów elektrowni opalanych węglem w swojej okolicy. A to są przecież rosnący wyborcy, których będzie coraz więcej. Wszystkie te elementy wpływają korzystnie na zieloną transformacje gospodarki - mówi Interii Grzegorz Zieliński, dyrektor regionalny w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju na Europę Centralną i Kraje Bałtyckie, a od lipca szef pionu energetycznego EBOiR na Europę.
Monika Borkowska, Paweł Czuryło: Jaką kwotę zainwestował EBOiR w zeszłym roku w Polsce?
Grzegorz Zieliński, dyrektor regionalny EBOiR: Około 790 mln euro, minimalnie mniej niż w 2019 roku, przy czym aż 73 proc. stanowiło finansowanie zielone. Nasz bank do 2025 chce mieć w portfelu ponad połowę zielonych projektów. W Polsce ten wskaźnik już przekraczamy, a wynika to z faktu, że Polska jest postrzegana jako kraj bardziej zaawansowany w rozwoju i stawiamy tu sobie wyżej poprzeczki.
W tym roku poziom inwestycji będzie porównywalny?
- Trudno powiedzieć. Rok w rok wydatki EBOiR w kraju oscylują wokół 700-750 mln euro. Nasze projekty są szyte na miarę, każdy oceniamy indywidualnie, zarówno pod względem kredytowym jak i zgodności z naszym mandatem, czyli oczekiwań naszych akcjonariuszy. Realizujemy mniej więcej 26 transakcji rocznie. Zdarzają się małe projekty, po kilkanaście milionów euro, ale zdarzają się i duże, po kilkaset milionów euro. Polska zawsze była w czołówce, jeśli chodzi o operacje banku, znajdowała się w topowej piątce - czasem na trzecim, czasem na czwartym miejscu. Z reguły wyprzedzają nas tylko ludniejsze gospodarki w dużych krajach jak Egipt, Turcja, Ukraina.
Jaka jest zatem strategia inwestycyjna EBOiR dla Polski?
- Niezmienna od 2018 roku - koncentrujemy się na wspieraniu zielonej transformacji polskiej gospodarki, konkurencyjności, innowacyjności i ekspansji zagranicznej polskich przedsiębiorstw a także na wspieraniu i rozwoju polskiego rynku kapitałowego. Z tym tylko, że dziś dużo bardziej istotny niż trzy lata temu jest zielony kierunek inwestycji. To jest temat numer jeden. I nie mówimy tu wyłącznie o zielonej transformacji energetyki, ale i całej gospodarki. Interesują nas nie tylko alternatywne źródła energii, OZE, zielone miasta, ale i efektywność energetyczna budynków, transport, a także zielone instrumenty na rynkach kapitałowych.
Efekt globalnego zwrotu w kierunku ograniczania emisji...
- Tak, istotnym czynnikiem jest polityka UE i unijny kurs w kierunku zielonym. Ale także globalna geopolityka. USA są dziś w zupełnie innym miejscu niż były jeszcze rok temu. Nawet Chiny zmieniły swoje stanowisko i również przyłączają się do transformacji. Nie bez znaczenia są kwestie ekonomiczne. Koszt produkcji OZE zasadniczo spadł, sektor jest kosztowo konkurencyjny, pod tym względem jest porównywalny z tradycyjną energetyką opartą o paliwa kopalne. Wytwarzanie energii z OZE w przyszłości będzie zdecydowanie tańsze. Nie można też nie wspomnieć o zupełnie innym podejściu nowego pokolenia. Ono nie chce kopciuchów, aut spalinowych, kominów elektrowni opalanych węglem w swojej okolicy. A to są przecież rosnący wyborcy, których będzie coraz więcej. Wszystkie te elementy wpływają korzystnie na zieloną transformacje gospodarki.
Co wyklucza wejście EBOiR w projekt?
- Oczywiście węgiel, nie finansujemy go już od dłuższego czasu. Nie możemy się również angażować w energetykę jądrową, mamy to zapisane w statucie. Realizujemy jeszcze projekty gazowe, choć długo to zapewne nie potrwa ze względu na to, że gaz uznajemy za paliwo przejściowe.
Aktywa węglowe to kula u nogi firm energetycznych, nie tylko EBOiR nie chce mieć nic wspólnego z brudną energią. Tymczasem polskie kopalnie mają działać do 2049 roku.
- Jestem przekonany, że dekarbonizacja będzie przyspieszać i w Polsce, i na świecie. Data zamknięcia kopalń jest mocno umowna. To nastąpi zapewne szybciej, a zdecydują o tym czynniki ekonomiczne - drożejące prawa do emisji CO2, dalszy spadek kosztów produkcji energii ze źródeł odnawialnych i oczywiście możliwości finansowania projektów. Dla podmiotów działających w oparciu o węgiel pozyskanie środków z rynku będzie coraz większym wyzwaniem. Bardzo ważne jest aby ta transformacja dokonywała się z poszanowaniem interesów tej części społeczeństwa, która dzisiaj zależna jest od węgla.
Jak długo bank będzie akceptował gaz? Bez tego paliwa transformacja w Polsce się nie uda.
- Nasza polityka dla sektora energetycznego pozostawia możliwość finansowania projektów gazowych, ale podkreślamy, że to paliwo przejściowe. Oczywiście sprawa jest skomplikowana, bo inwestor budujący blok gazowy nie zakłada, że będzie on działał tylko pięć lat, tylko o wiele dłużej. Okno jest jeszcze otwarte, ale się zamyka i to coraz szybciej. Dłużej będziemy pewnie gotowi finansować gaz w krajach, które nie mogą liczyć na wsparcie z UE, choćby w Bałkanach Zachodnich. To gigantyczne wyzwanie. Instytucje stoją między młotem a kowadłem. Z jednej strony rozumiemy, że gaz musi zaistnieć jako paliwo przejściowe, z drugiej jednak spora część naszych akcjonariuszy chce odciąć to finansowanie jak najszybciej.
O jakiej perspektywie czasowej mówimy?
- Krótszej niż pięcioletnia. Obecna strategia dla sektora energetycznego banku będzie aktualizowana za dwa i pół roku i wówczas należałoby oczekiwać pewnych zmian w polityce inwestycyjnej EBOiR.
Dużym wyzwaniem dla Polski jest transformacja ciepłownictwa, gdzie głównym paliwem pozostaje węgiel. Planowano zastępowanie go w pierwszym etapie gazem. Z tego jednak wynika, że sektor nie może liczyć na EBOiR?
- To faktycznie duży problem. Polska jest w trudnej sytuacji, nie do końca rozumieją to Francuzi, Brytyjczycy czy Włosi. Jest tu zimniej, mocno rozwinięta jest sieć ciepłownicza. Technicznie nie widzę możliwości zastąpienia na tym etapie węgla czymś innym niż gaz. EBOiR rzeczywiście nie będzie w tym przypadku angażował się w projekty związane ze zmianą źródła energii, natomiast może udzielać finansowania na unowocześnianie dystrybucji i rozbudowę sieci ciepłowniczej.
Priorytetem dla banku pozostają odnawialne źródła energii?
- Energetyka wiatrowa na lądzie i morzu, farmy fotowoltaiczne, ale też projekty związane z magazynowaniem energii a także rozwój i modernizacja sieci. Potrzeby są gigantyczne, chcemy na nie częściowo odpowiedzieć.
Offshore ze względu na skalę inwestycji może zacząć pochłaniać większość środków, które bank będzie inwestował w Polsce.
- Morska energetyka wiatrowa jest dla Polski wielką szansą. To jednocześnie ogromne wyzwanie techniczne i finansowe. Kluczowe jest spięcie wielu czynników, włącznie z infrastrukturą portową, techniczną, sieciową. Nie wyobrażam sobie, by EBOiR nie finansował takich projektów. To kierunek spójny z naszym mandatem jako banku rozwojowego oraz z priorytetami dla polskiej zielonej transformacji. Oczywiście skala finansowania będzie większa niż choćby w przypadku wiatraków na lądzie, gdzie angażujemy się na poziomie 30-50 mln euro. W tym przypadku zapewne mówić będziemy o wielokrotności tej kwoty. Trzeba jednak mieć na uwadze, że offshore jest kluczowy dla transformacji gospodarczej.
A wodór? Będziecie gotowi wykładać środki na technologię przyszłości?
- Tak, przy czym chcemy promować wodór zielony, wytwarzany z nadwyżek energii odnawialnej, nie błękitny, szary, żółty czy fioletowy. Kwestie wodorowe pojawiają się już w dyskusjach z potencjalnymi partnerami, również w Polsce. Jednoznacznie deklarujemy gotowość do angażowania się w takie projekty, gdy tylko będą gotowe do finansowania.
Monika Borkowska, Paweł Czuryło, Interia.pl
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami