Krzysztof Kilian: Skąd to zdziwienie w sprawie kopalni Turów?

- Być może zbagatelizowano problem i zlekceważono możliwości negocjacyjne - mówi Interii o problemach Polskiej Grupy Energetycznej wokół wyroku TSUE ws. kopalni w Turowie były prezes tej firmy Krzysztof Kilian.

- W komunikatach strony polskiej widać duże rozgoryczenie sytuacją. Sama spółka niepotrzebnie powiela tezy polityczne, to zupełnie nie na miejscu. Pozwane zostało państwo polskie, nie firma. Jej szefowie powinni nadal prowadzić działalność korporacyjną i próbować usunąć powody sporu. Role menedżera i polityka są różne - dodaje Kilian.

- Trzeba się zająć nastrojami w samej firmie - jest w niej bardzo "bojowo", ale brakuje pomysłów. Blokowanie dróg nie jest żadnym rozwiązaniem. Na razie nie jest zresztą zagrożona działalność firmy, ani miejsca pracy. Szefowie PGE powinni rozmawiać ze stroną czeską na poziomie lokalnym, ale najważniejsze będą działania polskiej dyplomacji, która sprawę wyraźnie przespała. Negocjacje nie mogą jednak wyglądać tak, że my mówimy jak ma być, a gdy druga strona mówi co innego, to tak być nie może - uważa Kilian, który był prezesem PGE od marca 2012 r. do listopada 2013 r.

Reklama

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Polski rząd zapowiada, że nie wykona wyroku TSUE. Czy może stać za tym kalkulacja finansowa? - Być może bardziej opłaca się zapłacić kary, gdyby okazało się że będą i tak mniejsze od strat związanych z wyłączeniem całego zespołu kopalni i elektrowni. Ale pierwszym zadaniem jest próba uporania się z problemem. Gdyby Polska podjęła odpowiednie działania to można byłoby namawiać Czechów do wycofania wniosku i podjęcia negocjacji. My tymczasem nie podporządkowujemy się wyrokowi TSUE, a zarazem żądamy wykonania tych jego postanowień, które są dla nas korzystne. Nie można być rano za, a wieczorem - przeciw, trzeba się na coś zdecydować - stwierdza Krzysztof Kilian.

- Kiedy byłem prezesem PGE dopiero dyskutowano kwestię odchodzenia od węgla. Po zmianie ekipy rządzącej władze zatrzymały odnawialne źródła energii wmawiając opinii publicznej, że węgiel to jedyny sposób funkcjonowania naszego systemu elektroenergetycznego. To zmieniło się półtora roku temu, teraz wchodzimy już w programy, które mają zdekarbonizować gospodarkę, ale wciąż wokół mamy konsekwencje wcześniejszej postawy. Trzeba powiedzieć opinii publicznej co musimy zmienić i ile to będzie kosztować. Przez lata nic nie robiono i nagle wszyscy się dziwią, że dziś trzeba aż takiego wysiłku. No trzeba! - podkreśla Kilian.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

- W interesie PGE jest dalsza praca elektrowni i kopalni. Gdy rząd zdecyduje się wykonać wyrok TSUE musi to nakazać spółce, a wtedy PGE może się domagać odszkodowań od państwa. Raz jeszcze - dziś działać powinna przede wszystkim polska dyplomacja. Rozmowy z Czechami nie będą jednak łatwe, bo w październiku mają wybory i premier Babisz traktuje całą sprawę bardzo prestiżowo, zwłaszcza że ma słabe notowania. Czesi wycofają się tylko gdy dostaną od nas bardzo mocny powód - podsumowuje Krzysztof Kilian.

Wojciech Szeląg

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Turów | kopalnia turów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »