Liczba upadłości konsumenckich w Polsce bije rekordy
Przyjęcie spadku obciążonego ukrytym długiem, niepowodzenie w biznesie, choroba, utrata pracy czy rozwód, zwłaszcza gdy małżonkowie dzielili kredyt - to najczęstsze powody ogłaszania upadłości - mówi mec. Michał Hajduk, specjalista prawa upadłościowego. W pierwszym kwartale 2023 r. liczba upadłości konsumenckich pobiła rekord - ogłosiło ją ponad 5 tys. Polaków. Po raz pierwszy też miesięczna liczba upadłości przekroczyła 2 tysiące.
- W I kw. 2023 r. upadłość konsumencką ogłosiło ponad 5000 Polaków
- Po raz pierwszy miesięczna liczba upadłości przekroczyła 2 tys.
- W Niemczech upadłość konsumencką ogłasza 100 tys. osób rocznie
- Zdaniem ekspertów liczba upadłości w Polsce będzie rosła
- Postępowanie upadłościowe trwa od kilku miesięcy do nawet kilku lat
- Upadłość konsumencka to konstrukcja prawna dostępna dla każdego obywatela. Ma pozwolić przeciętnemu Kowalskiemu wyjść z zadłużenia i umożliwić nowy start. Upadłość wykorzystywana jest coraz częściej, ale wciąż wiele osób nie wie o takiej możliwości. Zapewne wraz ze wzrostem świadomości konsumentów notować będziemy kolejne rekordy jeśli chodzi o liczbę upadłości, a i tak daleko nam np. do Niemiec, gdzie rocznie upadłość konsumencką ogłasza 100 tys. osób. - zauważa mec. Michał Hajduk.
- Oczywiście ogłoszenie upadłości konsumenckiej ma poważne konsekwencje. Najważniejsza to utrata majątku. Alternatywą jest postępowanie egzekucyjne wobec dłużnika, tyle że w tym przypadku nawet po spieniężeniu całego majątku przez komornika wciąż możemy mieć długi. Z upadłości konsumenckiej "wychodzimy na czysto", tracimy wprawdzie majątek, ale uwalniamy się od całego zadłużenia. Teoretycznie upadłość można ogłosić wielokrotnie, ale druga - i kolejne - upadłości mają pewne obostrzenia, można je przeprowadzić jeśli zachodzą określone przesłanki np. humanitarne. O ile zatem za pierwszym razem powodem może być niefrasobliwość w zaciąganiu pożyczek, których nie możemy spłacić, to ponowne orzeczenie upadłości z podobnych przesłanek będzie mało prawdopodobne. Trzeba wtedy wykazać szczególne okoliczności np. poważną chorobę lub przyjęcie spadku, który obejmuje same długi - podkreśla ekspert.
- Powody zgłaszania wniosków o upadłość są wciąż te same, a ostatni wzrost liczby orzeczeń o upadłości wiążę przede wszystkim z popularyzacją tego rozwiązania. Z roku na rok możemy spodziewać się więc kolejnych rekordów, o ile system sądownictwa upadłościowego poradzi sobie z rosnącą liczbą wniosków, już widać bowiem, że te postępowania trwają coraz dłużej. Czas samego postępowania zależy oczywiście od indywidualnej sytuacji dłużnika - gdy nie ma majątku, sprawa jest dość prosta i może zamknąć się w ciągu roku, gdy jednak ten majątek ma, to trwa ono tak długo jak samochód czy mieszkanie nie zostaną sprzedane przez syndyka. Zwłaszcza zbycie nieruchomości może trwać długo, nawet całe lata - ocenia rozmówca Interii Biznes.
- Trudno określić jeden profil osoby wnioskującej o upadłość. Spektrum osób i okoliczności jest tu bardzo szerokie. Upadłość ogłaszają policjanci, wojskowi, urzędnicy państwowi, profesorowie, tak samo jak "zwykły Kowalski". Okoliczności też są różne - od zwykłego "zapętlenia się" w kolejne pożyczki czy kredyty po nieopatrzne przyjęcie spadku obciążonego długiem, niepowodzenie w biznesie, chorobę, utratę pracy czy rozwód, zwłaszcza gdy małżonkowie dzielili kredyt i całość spłaty spada teraz na jedno z nich - ocenia rozmówca Interii Biznes.
- Jeżeli małżeństwo razem nie może spłacić kredytu, to wniosek o postępowanie upadłościowe każda z osób składa osobno i są one osobno rozpoznawane. Dopiero po ogłoszeniu upadłości sąd może połączyć obie sprawy do dalszego wspólnego prowadzenia. Warto dodać, że na ogłoszenie upadłości nie trzeba mieć zgody małżonka, upadłość może ogłosić tylko jedna z tych osób, ale w przypadku wspólnoty majątkowej syndyk sięga po cały majątek obojga małżonków - wyjaśnia ekspert.
- Sytuacje bywają bardzo różne, trudno zatem o jedną radę jak nie wejść na drogę, która prowadzi do upadłości konsumenckiej. Na pewno odradzam wchodzenie w pętlę zadłużenia czyli zaciąganie kolejnych zobowiązań, zwłaszcza tzw. chwilówek, na pokrycie wcześniejszych. Kluczowe jest jednak by nie wciągać w to rodziny. Chodzi zwłaszcza o sytuacje gdy prowadzi się działalność gospodarczą i próbuje ratować firmę kolejnymi pożyczkami - banki żądają wtedy zabezpieczeń i bywa że poręczenia udzielają krewni. Najczęściej firma ostatecznie i tak upada, ale niewypłacalność dotyczy już nie jednej osoby, a całej rodziny - wtedy wszyscy jej członkowie muszą ogłosić upadłość, dochodzi wręcz do życiowych tragedii. Naprawdę lepiej odpowiednio wcześnie racjonalnie ocenić sytuację i złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości - podsumowuje rozmówca Interii Biznes.
Rozmawiał Wojciech Szeląg