Nauka zdalna pogorszyła kompetencje uczniów. Za kilka lat uderzy to w gospodarkę
- Nie wiemy jak rynek pracy będzie wyglądał za kilka lat, ale podstawowe wymagane kompetencje się nie zmienią, a ich poziom właśnie spada wśród polskich uczniów. Dla gospodarki musi to oznaczać niższą produktywność - mówi dr Tomasz Gajderowicz z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, współautor badania na ten temat.
- Wyniki badań polskich uczniów w 2021 r. są dużo gorsze od tych z 2019 r.
- Powodem pogorszenia są pandemia i nauka zdalna, ale także zmiany w oświacie
- Polskie szkoły były zamknięte przez 43 tygodnie. To drugi pod względem długości okres nauki zdalnej wśród krajów UE
- Rodzima edukacja niedawno miała wyniki podobne do stawianej za wzór Finlandii
- Badania potwierdzają związek podstawowych umiejętności szkolnych z produktywnością całej gospodarki
Rozmówca Interii Biznes wskazuje, że uczniowie, którzy przeszli przez zamknięcie szkół i naukę zdalną, mają wyraźnie niższe kompetencje w trzech zakresach: matematyki, czytania ze zrozumieniem i nauk przyrodniczych w porównaniu z ostatnim badaniem PISA (międzynarodowe badanie, którego celem jest uzyskanie porównywalnych danych o umiejętnościach uczniów, którzy ukończyli 15. rok życia - red.) z 2018 roku.
- Widać wyraźną stratę edukacyjną, jaka powstała w tym czasie. Nie mówimy że powodem jest tylko zamknięcie szkół w pandemii, "swoje" zrobiły także liczne zmiany w systemie oświaty, zwłaszcza skrócenie o rok wspólnej edukacji ogólnokształcącej dla wszystkich - mówi dr Tomasz Gajderowicz.
- W grudniu 2023 r. będziemy mogli porównać wyniki z Polski z innymi krajami Europy, wykonanymi według tych samych standardów. Z już dostępnych badań widać już jednak, że strata edukacyjna jest proporcjonalna do czasu zamknięcia szkół, a Polska była jednym z krajów, gdzie lekcji nie było najdłużej, bo aż 43 tygodnie - większą pauzę, 46 tygodni, miały tylko Czechy - wskazuje wykładowca akademicki.
- Co ciekawe, dobraliśmy badane grupy tak, by oddzielić wpływ pandemii od innych czynników i okazuje się że strata edukacyjna wśród uczniów, którzy mieli jeszcze do czynienia z gimnazjum, była mniej dotkliwa - dodaje.
Dr Gajderowicz podkreśla, że strata edukacyjna przekłada się na gospodarkę i zarobki poprzez niższy poziom kapitału ludzkiego, niższą produktywność i mniej efektywne działanie na rynku pracy.
- Owszem, to przybliżenie, nie wiemy przecież jak rynek pracy będzie wyglądał za kilka lat, ale podstawowe umiejętności, mierzone już dziś w międzynarodowych badaniach PISA, jak czytanie ze zrozumieniem, rozumowanie matematyczne czy wiedza o świecie, dalej będą podstawą na rynku pracy. Kiedy porównujemy właśnie wyniki PISA z poziomem produktywności, relację między nimi widać jak na dłoni. Chcieliśmy pokazać przed jakimi wyzwaniami stoi polska oświata i jak ważne są dziś podejmowane decyzje edukacyjne - przekonuje rozmówca Interii Biznes.
- Powtarzamy często opinię, że polska szkoła jest "odklejona" od rzeczywistości, a zwłaszcza od rynku pracy - tak jest, ale nie do końca potrafimy to zmierzyć. Zwykle nie zdajemy sobie sprawy, że w ciągu ostatnich 20 lat polska edukacja zanotowała gigantyczny postęp pod względem jakości. Na edukację łatwo się narzeka, ale kiedy w 2000 r. zaczynały się badania PISA byliśmy dużo poniżej średniej dla krajów OECD - dziś nasze wyniki są porównywalne do tego, co osiąga Finlandia, której system podaje się za wzór - mówi dr Tomasz Gajderowicz.
Zdaniem naszego rozmówcy, wskutek pandemii, ale także zmian strukturalnych "niweczymy nasz imponujący dorobek".
- Żeby ten proces powstrzymać potrzebna jest porządna diagnoza - stąd nasze badanie. Liczymy na przebudzenie, by polskie społeczeństwo i gospodarka rozwijały się lepiej, bo to wszystko jest ze sobą powiązane. Myślę że to jest patriotyzm naszych czasów - podsumowuje.
Rozmawiał Wojciech Szeląg